[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Cieszę się, że ci to sprawia przyjemność, bo ja to uwielbiam.- Musnął ją ustami.- Uwielbiam to ztobą.Uwielbiam każdą.sekundę! - jęknął, tracąc kontrolę nad sobą.- Ja.też!- Och, Boże, Mirri.!Głos mu się załamał, a ciało wygięło w mocnym rytmie.Zaczęła krzyczeć.Nie dało sięwytrzymać tego natężenia.Zdawało jej się, że została wystrzelona między chmury, że wiruje międzysłońcem i niebem.Czuła, jakby zjednoczyła się z kosmosem, z gorącym słońcem, niebem i morzem.Była jak puste naczynie wypełnione przez najsłodszą substancję świata.- Nelsonie! - Nie sądziła nigdy, że przeżyje coś tak wzruszającego.Straciła przytomność.Wydawało jej się, że tkwi w wieczności.Zmartwiony Nelson ocierał jej twarz mokrym, zimnym ręcznikiem.Dłonie mu się trzęsły.- Boże, myślałem, że cię zabiłem - wyszeptał, kiedy tylko otworzyła swoje duże oczy.-Naprawdę tak myślałem. - Nie umarłam - szepnęła nieprzytomnie i uniosła się, żeby go pocałować.- Ale jestempewna, że zaszłam w ciążę.Ręka z ręcznikiem zamarła.Wyglądał na bardzo szczęśliwego.- Naprawdę tak myślisz? - zapytał.Była pewna, choć nie wiedziała, skąd się wzięło to przeczucie.Uśmiechnęła się doń zuwielbieniem.- Nie przeszkadza ci to? Chciałbyś mieć dziecko tak szybko?- Z tobą zawsze chciałbym mieć dziecko - oświadczył głosem pełnym uwielbienia.Posadziłją koło siebie, nie skrępowany ani swoją nagością, ani wzruszeniem.- Kocham cię, Mirri - wyszeptał.- Do końca życia będę cię kochał.Zamknęła czy.Wiedziała, że ją kocha, ale miło było to usłyszeć.- Ja też cię kocham.Jestem głodna.- Przed chwilą jedliśmy obiad - przypomniał jej.- To było wieki temu.Spojrzał na zegarek i ściągnął brwi.- Mój Boże! To było wieki temu!- Nie zdawałeś sobie sprawy z tego, jak długo tu już jesteśmy? - mruczała.- Dlaczego, panieStuart!Próbował przybrać gniewny wyraz twarzy, ale śmiał się.- Zostałem uwiedziony - oskarżył ją.- Uwiedziony i skompromitowany. Nie powinieneś się skarżyć - przypomniała mu. Kupiłam pierścionek i oświadczyłam ci się.Obiecuję, że cię nie opuszczę, jeślizajdziesz w ciążę.- Potarła jego nos swoim nosem.- Chyba nie myślisz o tym, żebypójść do domu?- Nie - mruczał.Przyciągnął ją do siebie i objął czule.- Jestem w domu.- Ja też.Zamknęła oczy i uśmiechnęła się przytulona do jego piersi.Kiedy zasnęła, nie śniły jej siękoszmary.Tym razem śniła o dzieciach.Ward Johnson właśnie jechał do domu.Wracał z biura, gdzie był z Dorą.Bycie z kobietą,która pragnie jego samego, a nie tego, czego nie może jej dać, było cudownym uczuciem.- A więc wreszcie jesteś.Czas wielki - powiedziała gorzko Gladys, zataczając się lekko,kiedy wchodziła do pokoju.Miała na sobie przezroczystą tunikę w niebieskim kolorze, ale nic, comiała pod spodem, nie wzbudzało zainteresowania jej męża.- Pracowałem - zaczął.- Na pewno - przytaknęła, patrząc na niego jasno niebieskimi oczami.- Nad kobietą.Kim onajest? - Nie mam żadnej kobiety - kłamał, zmęczony.- Nawet jeśli masz, nic mnie to nie obchodzi - mamrotała.- Jesteś zerem, Ward.Niczyminnym nigdy nie będziesz.Urzędniczyna bez żadnych perspektyw i ambicji.Zobaczysz, kiedyśwyrzucą cię na ulicę.- Idz spać - powiedział.- Chcesz pójść ze mną? - prowokowała go, przybierając wyzywającą pozę.- Nawet gdybyśchciał, nic pozwoliłabym ci się dotknąć.Jesteś beznadziejny w łóżku, kochanie.Kompletne zero.Chciał jej powiedzieć, że podniecał i zadowalał Dorę, ale to by tylko pogorszyło sprawę.Jego życie przestało być koszmarem, odkąd zaczął się spotykać z Dorą.Z chwilą jednak, gdyprzekraczał drzwi swojego własnego mieszkania - wszystko z powrotem się rozpadało.Było mufizycznie niedobrze, kiedy przypominał sobie, jak wygląda jego małżeństwo.- Dlaczego nie pójdziesz do lekarza? Umów się na wizytę.Dołącz do klubu anonimowychalkoholików.- Nie mam żadnego problemu - przerwała mu, uśmiechając się do niego złośliwie.- To tymasz problem.Ja jestem twoim problemem.Dlaczego mnie nie zabijesz?Znienawidził myśl, która właśnie przyszła mu do głowy.Odwrócił się szybko.- - Gdzie jest Scotty?- Nie wiem, wyszedł z jakimiś znajomymi.- Zażywa narkotyki - powiedział Ward ochryple.- Czy nic cię to nie obchodzi?- Inaczej nie da się z tobą wytrzymać, dlaczego więc miałby tego nie robić? - zapytałacynicznie.- Gdyby ci zależało, to siedziałbyś w domu.Masz gdzieś swojego syna.Nigdy go niechciałeś!- Nie wiedziałem, że to moje dziecko - poprawił - - Miałaś setki facetów, odkąd siępobraliśmy.,.- %7łeby pozbyć się twojego smaku - odcięła się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Clay Griffith, Susan Griffith Imperium Wampirów 01 Imperium Wampirów
    Stephens Susan Harlequin Œwiatowe Życie Ekstra 205 Na francuskim zamku
    Phillips Susan Elizabeth Chicago Stars 04 Odrobina marzeń
    Tom 03 Kandydat na ojca Phillips Susan Elizabeth
    Kearney Susan Intryga i Miłoœć 12 Noc bez końca
    Susan Castillo Colonial Encounters in New Worl
    Susan Mac Nicol Saving Alexander(1)
    Vreeland Susan Jej Portret Pasja Artemizji
    Vreeland Susan Dziewczyna w hiacyntowym błękicie
    r16 07
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.xlx.pl
  • 3.php") ?>