[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skoncentrowany do bólu.Geomanta.Mamoru opowiadał jej, że ludzie mogą opanować pewne tajemne arkana, które pozwalająim ukrywać się przed wzrokiem wampirów.Nawet Greyfriar uznawał ich za mit.Ale, o dziwo, tenczłowiek wyglądał właśnie na geomantę.Więc po Brytanii naprawdę krążyli szpiedzy, tak jak obawiałsię Cesare.Ta myśl przywołała uśmiech na usta Adele.Kiedy ów mężczyzna spojrzał w okno i zobaczył księżniczkę, przyłożył palec do ust, błagając ją ociszę, po czym zaczął się wspinać po kupie gruzu pod ścianą.Jego stopa poruszyła kamień, którygłośno zagrzechotał.Kilka wampirów odwróciło się z głowami przekrzywionymi jak czujne psy.Skupiły wzrok na Adele w oknie, nie na brodatym mężczyznie.Geomanta znieruchomiał, a Adelepoczuła, że nie powinna na niego patrzeć.Wampiry po chwili odwróciły się, tracąc zainteresowanie, ageomanta znów zaczął się wspinać, tym razem wolniej i ostrożniej, sprawdzając uchwyty i stopnie,zanim oparł na nich swój ciężar.Kiedy znalazł się ledwie metr pod oknem Adele, szepnął z gładkim aleksandryjskim akcentem:- Wasza wysokość, proszę nic nie mówić.Proszę mi wybaczyć impertynencję, ale nie mogę sobiepozwolić na zwrócenie ich uwagi.Nazywam się Selkirk.Proszę szybko spojrzeć tutaj, a potemodwrócić oczy.Adele ukradkiem zerknęła w dół.Selkirk trzymał uniesioną dłoń, na której widniał tatuaż wijącego sięsmoka.Mamoru miał podobny tatuaż na lewej dłoni, a na prawej tygrysa.Adele poczuła radosnydreszcz na ten znajomy widok, który przyniósł jej pociechę tak daleko do domu.Selkirk mówił dalej:- Mamoru jest moim nauczycielem.Jestem jego geomantą tutaj, w Brytanii.Adele nie wiedziała, co o tym myśleć.Geomanta czy nie geomanta, ale Mamoru nie miał innychuczniów oprócz niej.Był cesarskim guwernerem, zatrudnionym przez pałac na wyłączność.Może tenSelkirk był jego uczniem na Jawie.Wiedziała, że Mamoru niezwykle interesuje się geomancją.Wprowadził ją w kilka podstawowych zasad, chociaż nieszczególnie się zapaliła do tego przedmiotu;wydawał jej się trochę oderwany od rzeczywistości, czasem nawet niemądry.Adele zawsze wolałaprzedmioty o bardziej ludzkim wymiarze, takie jak sztuki walki czy etyka.Szept Selkirka wyrwał ją z zamyślenia.- Proszę nie tracić ducha.Zawiadomię Mamoru, że wasza wysokość żyje i ma się dobrze.Sprowadzimy waszą wysokość.- Księżniczko? - rozległ się głos zza jej pleców.Adele odwróciła się i zobaczyła księcia Garetha stoją-cego w drzwiach, z uniesionymi brwiami.- Czy ktoś tam jest? - Wampir ruszył pospiesznie do okna.Adele wyszła mu na spotkanie i zastąpiła drogę.- Nie.Rozmawiam sama ze sobą, bo nie ma tu nikogo innego godnego konwersacji.Wampir ominął ją zręcznie i wychylił się za okno.Adele zamarła.Gareth schował się z powrotem i spytał:- Był tu Cesare albo Flay?Adele osłupiała.Czyżby książę Gareth nie zobaczył Selkirka? Czy to możliwe? Powoli pokręciłagłową, odpowiadając na jego pytanie.- Możesz mi powiedzieć, nie obawiaj się zemsty.Poradzę sobie z moim bratem.Nie ma do ciebieżadnych praw, kiedy ja tu jestem.Adele pomyślała, że jego słowa zabrzmiały niemal szczerze, ale to było niemożliwe.Wampiry nieodczuwały żadnych emocji poza głodem.Ten jednak po mistrzowsku opanował sztukę udawaniasympatii.Wiedział, jak przechylać głowę, nie za bardzo, w sam raz, i patrzeć na nią krystalicznyminiebieskimi oczami, ale przecież tylko maskował tym okrucieństwo, a kiedy mówił, widziałakoniuszki jego ostrych jak brzytwa zębów.Jeszcze raz pokręciła głową i, by odciągnąć jego uwagę odokna, przeszła przez pokój, udając, że jej słabo.Odchrząknęła, jakby wzruszenie dławiło jej gardło.- Chcę ci podziękować.Za twoją dobroć.Za te pokoje.I jedzenie.- Udała, że niemal mdleje, iprzytrzymała się futryny.- Cesare był taki brutalny.Gareth tylko przyglądał się jej z ciekawością.Adele przełknęła gorycz, którą czuła w gardle.Zaczęła szurać czubkiem buta po brudnej kamiennejpodłodze.Jako następczyni tronu miała niewiele okazji, by poćwiczyć kokieterię.Gareth wydawał się niewzruszony tym teatrzykiem biednej sierotki.- Jeśli czujesz się słaba, powinnaś więcej jeść.Nie martw się o mięso.To krowa.I trochę konia.Tojadalne dla ludzi, czy tak?- Konina? Nie! Cywilizowani ludzie nie jedzą koni.Jezdzimy na nich
[ Pobierz całość w formacie PDF ]