[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak już raz zaczęłaś nauki, by zostać AesSedai, to Aes Sedai nie kończyły z tobą, dopóki nie orzekły, że nią jesteś.Ma się rozumieć, to nie strach przed karą ją powstrzymywał.Co znaczyłajedna czy dwie chłosty wobec możliwości, że zostanie zabita przez Czarne Ajah,albo że stanie twarzą w twarz z jednym z Przeklętych? Tu szło tylko o to, czyrzeczywiście chce jechać.No bo na przykład, dokąd by pojechała? Do Randaw Caemlyn? Do Egwene w Cairhien? I czy Elayne pojechałaby razem z nią?Gdyby miały pojechać do Caemlyn, to na pewno.Czy powodowało nią pragnieniezrobienia czegokolwiek czy raczej strach, że Moghedien zostanie rozpoznana?Kara za ucieczkę nie dałaby się porównać z karą za coś takiego!Kiedy okrążyła róg jakiegoś domostwa, nie doszedłszy jeszcze do żadnegowniosku, stwierdziła, że patrzy na klasę Elayne, zgromadzoną na otwartej prze-strzeni między dwoma kamiennymi domami krytymi strzechą, w miejscu gdzieuprzątnięto gruzy po trzecim, który się zawalił.Ponad dwadzieścia odzianych w biel kobiet siedziało w półkolu, wpatrzonew Elayne, która ćwiczyła z dwiema wybranymi dziewczynami.Wszystkie trzykobiety otaczała łuna saidara.Tabiya, zielonooka piegowata dziewczyna, mniejwięcej szesnastoletnia i Nicola, szczupła, czarnowłosa kobieta w wieku Nyna-eve, niepewnymi ruchami podawały sobie mały płomyk.Płomyk drżał, a czasamiznikał na chwilę, kiedy któraś zbyt wolno przejmowała go od drugiej.W swymobecnym nastroju Nynaeve widziała ich sploty bardzo dokładnie.Sheriam i pozostałe podczas swej ucieczki porwały ze sobą osiemnaście no-wicjuszek Tabiya zaliczała się właśnie do nich ale większość w tej grupienależała, podobnie jak Nicola, do świeżo zwerbowanych, już w okresie, gdy AesSedai osiedliły się w Salidarze.Nicola nie była tutaj jedyną kobietą starszą odprzeciętnej nowicjuszki; dobra ich połowa była starsza.W czasie gdy Nynaevei Elayne wyprawiły się do Wieży, Aes Sedai rzadko poddawały sprawdzianom ko-biety starsze od Tabiyi Nynaeve czyniono uwagi nie tylko z racji tego, że byładzikuską, lecz także z powodu jej wieku ale tutejsze Aes Sedai, powodowa-ne być może desperacją, rozszerzyły zakres sprawdzianów, poddając nim kobietynawet o kilka lat starsze od Nynaeve.W rezultacie w Salidarze przebywało obec-nie więcej nowicjuszek niż przez wiele lat w Białej Wieży.Ten sukces osiągniętodzięki temu, że Aes Sedai rozesłały siostry po całej Altarze, by przeszukiwały234wioskę po wiosce. %7łałujesz, że to nie ty uczysz tę klasę?Głos za jej plecami sprawił, że Nynaeve poczuła, jak podskakuje jej żołądek.To już drugi raz tego ranka.%7łałowała, że nie ma w mieszku przy pasie odrobinygęsiej mięty.Jeśli tak często będzie się dawała zaskakiwać, to jeszcze skończy nasortowaniu papierów dla jakiejś Brązowej.Kobieta Domani o policzkach barwy jabłka nie była pełną Aes Sedai.W Wie-ży Theodrin nabrałaby już praw do noszenia szala, ale tutaj wyniesiono ją dorangi wyższej niż Przyjęta, a niższej niż pełna siostra.Nosiła pierścień z WielkimWężem na prawej dłoni, a nie na lewej, a także zieloną suknię, która znakomiciepasowała do jej ciemnej karnacji, jednak nie mogła wybrać Ajah ani przywdziaćszala. Mam ciekawsze rzeczy do roboty niż nauczanie stada tępych nowicjuszek.Theodrin tylko się uśmiechnęła, słysząc ten uszczypliwy ton w głosie Nyna-eve.Sama była naprawdę miłą osobą. Tępa Przyjęta, która miałaby uczyć tępe nowicjuszki? Zazwyczaj byłamiła. No cóż, i ty będziesz uczyła nowicjuszki, kiedy już doprowadzimy ciędo takiego stanu, w którym będziesz w stanie przenosić, mimo braku gotowoścido walenia ich po głowach.I nie byłabym zdziwiona, gdybyś krótko potem zo-stała wyniesiona w zamian za te wszystkie twoje odkrycia.Wiesz? Nigdy mi niepowiedziałaś, na czym polega twoja sztuczka. Dzikuski prawie zawsze mia-ły jakieś sztuczki, których uczyły się wraz z pierwszym odkryciem umiejętnościprzenoszenia.Inną wspólną cechą u większości dzikusek była blokada, czyli coś,co budowały w umysłach, by ukryć umiejętność przenoszenia przed samymi sobą.Nynaeve z wysiłkiem zachowała spokój na twarzy.Móc przenosić, kiedy tylkozechce.Być wyniesioną do godności Aes Sedai.%7ładna z tych rzeczy nie stano-wiła remedium na problem Moghedien, ale wtedy mogłaby pojechać, gdzie sobiezechce, studiować to, co chciała, i nikt by jej nie mówił, że nie da się Uzdrowićtego czy tamtego. Ludzie zdrowieli, kiedy nie powinni.Kiedy ktoś umierał, wściekałam się,że to wszystko, co wiem o ziołach, nie wystarcza. Wzruszyła ramionami.I oni zdrowieli. To lepiej niż ja. Szczupła kobieta westchnęła. Ja potrafiłam sprawić,że jakiś chłopiec chciał albo nie chciał mnie pocałować.Moja blokada wiązałasię z mężczyznami, nie z gniewem. Theodrin roześmiała się, kiedy Nyanevespojrzała na nią z niedowierzaniem. Cóż, to były także emocje.Jeśli w pobliżubył jakiś mężczyzna, a ja go bardzo lubiłam albo bardzo nie lubiłam, to potrafiłamprzenieść.Jeśli nie czułam ani jednego, ani drugiego, albo obok mnie nie byłożadnego mężczyzny, to równie dobrze mogłam być drzewem, jeśli idzie o saidara. A jak się z tym uporałaś? spytała z ciekawością Nynaeve.Elayne połą-czyła właśnie wszystkie nowicjuszki w pary; niezdarnie podawały sobie płomyki.235Theodrin uśmiechnęła się jeszcze szerzej, ale równocześnie na jej policzkiwystąpił rumieniec. Pewien młody mężczyzna o imieniu Charel, stajenny ze stajni Wieży, za-czął robić do mnie słodkie oczy.Miałam wtedy piętnaście lat, a on miał olśnie-wający uśmiech.Aes Sedai pozwoliły mu przesiadywać na moich lekcjach, cichow kąciku, dzięki czemu mogłam w ogóle przenosić.Nie wiedziałam natomiast, żeto przede wszystkim Sheriam zaaranżowała jego spotkania ze mną. Jej policzkijeszcze mocniej pociemniały. Nie wiedziałam także.że on ma siostrę blizniacz-kę i że po paru dniach zamiast Charela w rzeczywistości siadywała w tym kącieMarel
[ Pobierz całość w formacie PDF ]