[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Cieszę się, że już po wszystkim.Trudno ci się było tu dostać? zapytał żartobliwie.Zachichotałam. Wiesz co, Aspenie, naprawdę jesteś aż za dobry do tej roboty.Jego pomysł tym razem był tak prosty, że aż zabawny.Królowamniej sztywno przestrzegała pałacowej etykiety, a może po prostu miałateraz za dużo na głowie.Pozwoliła nam wybierać, czy chcemy jeść obiadw swoim pokoju, czy w ogólnej jadalni.Moje pokojówki przebrały mniedo obiadu, ale zamiast zejść na dół, poszłam do dawnego pokoju Bariel.To było aż za proste.Aspen z uśmiechem przyjął ten komplement i posadził mniew kącie pokoju na stosie przygotowanych poduszek. Wygodnie ci?Skinęłam głową.Spodziewałam się, że także usiądzie, ale niezrobił tego.Przesunął dużą kanapę, która zasłoniła widok od stronydrzwi, a potem przyciągnął stolik, którego blat znalazł się tuż nad mojągłową.W końcu wziął ze stołu paczkę pachnącą jedzeniem i ulokowałsię koło mnie. Prawie jak w domu, co? Usiadł za mną tak, że znalazłam sięmiędzy jego nogami.Ta pozycja była tak znajoma, a przestrzeń, w jakiejsiedzieliśmy, tak ciasna, że rzeczywiście przypominało to trochę naszstary domek na drzewie.To było zupełnie tak, jakby Aspen odtworzyłcoś, co jak mi się wydawało przepadło na zawsze. Nawet lepiej westchnęłam, opierając się o niego.Po chwilipoczułam jego palce, przeczesujące moje włosy, i zadrżałam.Przez jakiś czas siedzieliśmy w milczeniu, a ja zamknęłam oczyi skoncentrowałam się na oddechu Aspena.Nie tak dawno temu robiłamtak samo z Maxonem, ale to było co innego.Gdybym musiała,rozpoznałabym Aspena po samym oddechu tak dobrze go znałam.A on najwyrazniej równie dobrze znał mnie.Ta chwila spokoju byłaczymś, czego pragnęłam, a Aspen potrafił mi ją ofiarować. O czym myślisz, Mer? O wielu rzeczach westchnęłam. O domu, o tobie, o Maxonie,o Eliminacjach, o różnych sprawach. A co myślisz o tym wszystkim? Głównie to, że jestem kompletnie zagubiona.Czasem wydaje misię, że wiem, co się ze mną dzieje, a potem coś się zmienia i mojeuczucia także się zmieniają.Aspen milczał przez chwilę, a kiedy się odezwał, w jego głosiesłychać było ból. Czy twoje uczucia względem mnie często się zmieniają? Nie! odparłam, przysuwając się do niego. Jeśli już, ty jesteśjedynym stałym punktem.Wiem, że nawet gdyby wszystko inne stanęłona głowie, ty nadal tu będziesz, dokładnie w tym samym miejscu.Wszystko się robi tak zwariowane, że moja miłość do ciebie bywaspychana gdzieś na margines, ale ja wiem, że nadal tam jest.Czy mówięz sensem? Tak.Wiem, że moja obecność sprawia, że wszystko jest jeszczebardziej skomplikowane.Cieszę się jednak, że nie wypadłem takcałkiem z rozgrywki.Aspen otoczył mnie ramionami, jakby dzięki temu mógł mniezatrzymać na zawsze. Nie zapomniałam o nas zapewniłam. Czasem mam wrażenie, że Maxon i ja bierzemy udział wewłasnej wersji Eliminacji.Zostaliśmy tylko on i ja, jeden z nas w końcucię zdobędzie, a ja nie mogę zdecydować, który z nas ma gorzej.Maxonnie wie o tej rywalizacji, więc może się aż tak bardzo nie starać.Z drugiej strony ja muszę się ukrywać, więc nie mogę ci dawać tyle, coon.Jakby na to nie spojrzeć, to nie jest uczciwa walka. Nie powinieneś na to patrzeć w taki sposób. Nie wiem, jak inaczej miałbym na to patrzeć, Mer.Westchnęłam. Zmieńmy temat. Zgoda.I tak nie lubię o nim rozmawiać.A te inne rzeczy, któresprawiają, że czujesz się zagubiona? Co się dzieje? Lubisz być żołnierzem? zapytałam, odwracając się do niego.Aspen z entuzjazmem skinął głową, a potem rozpakował jedzenie. Uwielbiam to, Mer.Myślałem, że będę nienawidzić każdejminuty w armii, ale jest świetnie. Ugryzł kromkę chleba i mówił dalej. To znaczy, są oczywiste korzyści, na przykład to, że jestem zawszenajedzony.Chcą, żebyśmy byli wielcy i silni, więc karmią nas jaknajlepiej.Są też zastrzyki przypomniał sobie. Ale to nie takieokropne.Poza tym dostaję żołd.Zapewniają mi wszystko, czegopotrzebuję do życia, a oprócz tego dostaję pieniądze.Umilkł na moment, bawiąc się plasterkiem pomarańczy. Wiesz sama, jak wspaniale jest wysyłać pieniądze rodzinie.Z pewnością myślał teraz o swojej mamie i szóstce rodzeństwa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]