[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale większość.Usunąć brudy.Zacząć od zera.Najbardziej przerażające w Valu było nie to, że uwielbiał snuć krwawe plany, ale żeszczerze w nie wierzył i był gotów wprowadzić je w życie.Po godzinie znajomości Barrettbył przekonany, że Valdosto ma już na koncie przynajmniej tuzin morderstw.Pózniejstwierdził, że jest on tylko dzieciakiem marzącym o pomszczeniu ojca, ale nigdy nie opuściłogo nieprzyjemne uczucie, że Val pozbawiony jest zwyczajnych ludzkich skrupułów.Pamiętał,jak prawię dekadę wcześniej dziewiętnastoletni Jack Bernstein upierał się, że najlepszymsposobem na obalenie rządu są zabójstwa polityczne.Pleyel, spokojny jak zawsze, zauważył:  Zabójstwo nie jest właściwym argumentem w dyskusji politycznej." O ile Barrett wiedział,w przypadku Bernsteina żądza krwi nigdy nie wyszła poza stadium teoretyczne, ale terazmłody Valdosto chciał przyjąć na siebie rolę Anioła Zmierci i spełnić marzenia tamtego.Do-brze, że Bernstein już nie jest zbytnio zaangażowany w działalność podziemia, pomyślał Bar-rett.Wystarczyłoby parę słów zachęty, a Valdosto stałby się jednoosobową brygadą terro-rystyczną.Zamiast tego został jego współlokatorem, w zasadzie przez przypadek.Musiał gdzieśspędzić pierwszą noc w mieście i Barrett zaproponował mu kanapę.Valdosto nie miał pi-eniędzy, więc nie mógł znalezć sobie mieszkania.Jakoś tak wyszło, że nawet gdy zostałwciągnięty na listę płac tego, co obecnie zwali Kontynentalnym Frontem Wyzwolenia, nadalmieszkał u Barretta, który nie miał nic przeciwko.Po trzecim tygodniu powiedział:- Daj sobie spokój z szukaniem lokum.Możesz zostać tutaj.Dogadywali się wspaniale, mimo różnicy wieku i charakterów.Barrett odkrył, że Val-dosto go odmładza.Choć sam zbliżał się do trzydziestki, czul się znacznie starszy - czasamiwręcz bardzo stary.Działał w podziemiu prawie przez połowę życia, dlatego Rewolucja stałasię dla niego czystą abstrakcją, kwestią nie kończących się zebrań, tajnych wiadomości i ulo-tek.Doktorowi opatrującemu jeden rozkwaszony nos po drugim trudno uważać się zazbawcę, który doprowadzi do wyeliminowania na świecie chorób; Barrett, uwikłany w drob-nych rytuałach rewolucyjnej biurokracji, o wiele za często tracił z oczu główny cel albowręcz zapominał o jego istnieniu.Zaczynał wstępować do królestwa cieni, w którym żyłPleyel i inni dawni agitatorzy - do królestwa, w którym pierwotny zapał wygasł, a idealizmprzekształcił się w ideologię.Valdosto uratował go przed marazmem.Dla Vala w Rewolucji nie było nic abstrakcyjnego.Dla niego Rewolucja sprowadzałasię do rozwalania czerepów, skręcania karków i podkładania bomb w urzędach.Anoni-mowych urzędników rządowych uważał za swoich szczególnych wrogów, poznawał ichnazwiska, marzył o karach, jakie wymierzy każdemu z nich.Jego entuzjazm był zarazliwy.Barrett, choć odcinał się od tej żądzy siania spustoszenia, zaczął sobie przypominać, że upodłoża jego codziennej rutyny leży jeden główny cel.Valdosto obudził w nim rewolucyjnemarzenia, o których tak trudno było pamiętać z tygodnia na tydzień, przez lata i dziesięciole-cia.Kiedy nie rozmyślał o rozlewie krwi, Valdosto był wesołym, żywiołowym kompanem.Oczywiście, przyzwyczajenie się do jego ekscesów wymagało czasu.Pozbawiony niemalwszystkich hamulców, lubił wałęsać się nago po mieszkaniu, nawet gdy byli goście.Barret-towi odjęło mowę, gdy po raz pierwszy zobaczył tę nieprawdopodobnie groteskową, antro-poidalną postać, z beczkowatym tułowiem gęsto porośniętym szorstką czarną szczeciną inogami tak krótkimi, że bez większego wysiłku mógłby dosięgnąć rękami podłogi.Parę dnipózniej drzwi jego pokoju otworzyły się gwałtownie, wypadła z nich naga dziewczyna.Val,też goły, gonił ją po całej bawialni, podczas gdy Barrett, Pleyel i dwóch innych gości w osłu-pieniu przyglądało się polowaniu.Wreszcie spanikowana dziewczyna (obserwatorzy widzielitylko jej białe uda i podskakujące piersi) dała się zapędzić w kąt, a wówczas Val triumfalniewywlókł ją za drzwi, żeby dopełnić aktu w zaciszu swego legowiska.- Człowiek pierwotny - wyjaśnił Barrett z zażenowaniem.Niedługo pózniej Valdosto zrezygnował z co bardziej skandalicznych wybryków, alenigdy nie można było przewidzieć jego zachowania.Jak się wydaje, przeobraził swoje terro-rystyczne zapędy w gimnastykę erotyczną i czasami zabawiał się z dwiema, trzema kobie-tami na raz, resztki rzucając współlokatorowi.Dla Barretta były to dzikie miesiące, lecz zczasem przyzwyczaił się do widoku nagich, wyczerpanych kobiet snujących się po miesz-kaniu i z niekłamanym entuzjazmem wziął udział w zabawie.Powiedział sobie, że życie re-wolucjonisty niekoniecznie musi być nudne i pełne wyrzeczeń. Jego mieszkanie znów stało się miejscem spotkań grupy podziemia, jak w czasachJanet.Atmosfera strachu rozrzedziła się, nie było potrzeby zachowywania przesadnej os-trożności; choć Barrett wiedział, że jest pod obserwacją, nie wahał się zapraszać innych.Hawksbill zajrzał parę razy.Barrett spotkał go przypadkiem, podczas jednej z niec-zęstych wycieczek w nie-rewolucyjne kręgi społeczne.Po trzyletnim przymusowym zawi-eszeniu wykładów znów otwarto Columbia University i Barrett w mrozny wiosenny wieczór1998 roku wybrał się do Morningside Heights, aby wziąć udział w przyjęciu u niejakiegoGolkina, profesora technologicznej informacji stosowanej.Przez gęstą mgłę dymu z pa-pierosów dostrzegł po drugiej stronie pokoju Edmonda Hawksbilla; on też go zauważył,skinęli sobie głowami.Barrett zastanawiał się, czy nie podejść, żeby się przywitać, Hawksbilljakby rozważał to samo, i po chwili Barrett pomyślał: do diabła, zrobię to, i zaczął przepy-chać się przez tłum.Spotkali się w połowie drogi.Barrett nie widział matematyka prawie od dwóch lat iwzdrygnął się na widok zmian, jakie w nim zaszły.Hawksbill nigdy nie zaliczał się do przys-tojnych, ale teraz wyglądał okropnie, jakby cierpiał na jakąś chorobę gruczołów, dosłownieprzykro było na niego patrzeć.Policzki, jak zawsze porośnięte niechlujną szczeciną, miąłdziwnie zaróżowione.Usta i nos pocieniały, oczy ginęły w fałdach skóry, brzuch miał wydętyi wydawało się, że cały jest pogrzebany pod warstwami tłuszczu.Podali sobie ręce; dłoniemiał wilgotne, palce miękkie i słabe.Barrett przypomniał sobie, że Hawksbill jest starszy odniego tylko o dziewięć lat.Nie miał jeszcze czterdziestu, a wyglądał jak człowiek stojący nadgrobem.- Co tu robisz? - zapytali jednocześnie.Barrett roześmiał się i powiedział o pow-ierzchownej znajomości z Golkinem, gospodarzem przyjęcia.Hawksbill wyjaśnił, że nie-dawno został dokooptowany do uniwersyteckiego wydziału zaawansowanej matematyki.- Myślałem, że nie cierpisz uczyć - zauważył Barrett.- Nie cierpię.Nie uczę.Prowadzę badania.Dla rządu.- Tajne?- A są jakieś inne? - zapytał matematyk z nieznacznym uśmiechem.Barrettowi ścierpła skóra [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Roberts Nora Miłoœć na deser 01 Miłoœć na deser
    eBooks.PL.Prawda O Kielcach 1946 R Jerzy Robert Nowak. Historia.Żydzi.Polityka.Polska.Rzeczpospolita.Państwo.Ojczyzna.Patriotyzm.Honor.NKWD.Prowokacja.Kielce.Spisek.Biznes.Sex.Książka.Książki
    Roberts Nora Więzy krwi (Prawo krwi)(1)
    Kiyosaki Robert Bogaty Ojciec Biedny Ojciec[cz. 1]
    Roberts Nora Na wagę złota (Serce pełne złota)
    Roberts Nora Trzy Siostry [Siostry z klanu MacGregor] (2)
    Robert K Leœniakiewicz Miloš Jesenský Wiktoria Leœniakiewicz Z Archiwum H&X (2002)
    011. Robert Jordan Koło Czasu t6 cz1 Triumf Chaosu
    Catherine Fisher Incarceron 02 Uciekinier Sapphique
    Christie Agata Morderstwo odbedzie sie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sspmechnica.xlx.pl