[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jak im się to udało? Popatrzył na Gilieada, przechylając głowę.Walczyłeś dla nich.Użyłeś przeciwko mnie klątwy, którą dostałeś odnich.Oni cię nie zaklęli.Działasz z własnej i nieprzymuszonej woli.Jak oni to zrobili?Usiłował udawać lekkie zaciekawienie, ale nie zdołał ukryćnapięcia w głosie.Naprawdę chciał to wiedzieć.Giliead też chyba towyczuł, bo nie odpowiedział. Czy to dlatego, że zniszczyli moją klątwę na domu Andrien?Ixion chyba się spostrzegł, iż się zdradził, i odwrócił wzrok,uśmiechając się do migających na ścianie obrazów. Nadal szukam sojuszników.Może powinienem im takżezaoferować moje usługi? Obawiam się, że nie wejdziemy do gry - odparł chłodno Gerardpo syrnajsku. Oni cię już zdążyli poznać - stwierdził Giliead.- Kiedy w ichkraju pojawi się taki czarnoksiężnik jak ty, to zabijają go jakwściekłego psa.Ixion popatrzył na poruszające się na ekranie kształty.Potemwzruszył ramionami. Chyba sobie zdajecie sprawę, że mnie nie możecie zabić.Przecież znowu wrócę.Przez chwilę wszyscy milczeli.Potem Ilias usłyszał następnymetaliczny dzwięk, który dołączył do poszczękiwania ruchomychobrazów.Jak pamiętał, był to odgłos wytwarzany przez boską istotęzaklętą w kulę, kiedy uznawała, że robi się niebezpiecznie. Jeżeli masz taki plan, to dlaczego się po prostu nie zabiłeś?-zapytała niespodziewanie Tremaine.Ilias drgnął.Nie zauważył, kiedysię tu pojawiła. Miałeś mnóstwo czasu, żeby wyskoczyć ze statku.Do licha,gdybyś wybrał rufę, utonąłbyś w kilka sekund.Tymczasem ty łazisz tusobie, oglądasz, bawisz się przełącznikami projektora.Nawet jeślirzeczywiście masz gdzieś to drugie ciało, w co jestemskłonna uwierzyć, wydaje mi się, że wcale nie chcesz do niegowracać.Ixion odwrócił się i spojrzał na nią ze zdumieniem.- A kim, u diabła, ty jesteś?- Nie odpowiedziałeś na jej pytanie - odparł sztywno Ilias.A byłoono, w gruncie rzeczy, bardzo celne.Ixion zmierzył go wzrokiem, a potem Gilieada.- No niech wam będzie, nie chcę wracać do mojego nowego ciała.Zanim w nie wrosnę, upłynie wiele miesięcy, a do tego czasu Gardierodzyskają wyspę i zniszczą Cineth.- Odwrócił się do Gerarda i Nilesa.- Długo rozmawiałem z jednym z ich uczonych mężów.Pomógł miopanować ich język, żebyśmy się mogli porozumiewać.Dużo się onich dowiedziałem i nie czuję wobec nich żadnej lojalności, żebyukrywać przed wami moją wiedzę.- Sprzedałbyś informacje za życie - stwierdził sceptycznie Gerard.-Tak.Oni tego nie mogą zrobić, pomyślał Ilias.Nie możemy.Ale czyistnieje jakieś wyjście z tego impasu?Gerard powiedział coś do Nilesa, używając ich języka.Nilesodpowiedział mu, a Gerard pokręcił głową, po czym zwrócił się doIxiona po syrnajsku:- A jeśli wpadniesz w ręce Gardier, to zdradzisz im informacje onas.Mon uśmiechnął się.- To zróbcie tak, żeby mnie nie złapali.Czekając w holu, Ilias krążył w tę i z powrotem, zaciskając mocnoszczęki.Przy drzwiach stali rieńscy strażnicy, ale on ich prawie niezauważał.- Powinienem był zostać w środku - powiedział do Tremaine.Niebardzo wiedział dlaczego wyszedł za nią, poza tym, że chwyciła go zarękę i pociągnęła za sobą, a on był zbyt rozproszony, żeby się opierać.- Wcale nie. Siedziała na jednym z foteli, opierając bose stopy omały drewniany stolik.Przystanął, wziął się pod boki i warknął:- Myśli, że się go boję.- Nie, zastanawia się, gdzie jesteś - odparła spokojnie Tremaine.Ilias nabrał tchu, żeby odpowiedzieć, a potem zamarł, patrząc na niąze zdziwieniem.Takiego argumentu się nie spodziewał.-Co?Tremaine skoncetrowała się na oglądaniu swoich rąk.- Chce, żebyś na niego zwracał uwagę, żebyś siedział tam wściekłyi pochłaniał każde jego słowo.- Skubnęła paznokieć. Niech musisobie wyobrażać, co myślisz.- Podniosła na niego wzrok. Niech sięmusi wysilać, żeby mieć na ciebie wpływ, a nie odwrotnie.Rozważał jej rozumowanie przez chwilę, mając nadzieję, żeznajdzie w nim jakąś lukę, ale sprawa była oczywista.Pewność siebie,z jaką mówiła Tremaine, świadczyła o tym, iż doskonale zdaje sobiesprawę, że ma rację.Usiadł w sąsiednim fotelu i zapytał ze złością:- Skąd ty wiesz takie rzeczy?Wzruszyła ramionami, obgryzając ułamany paznokieć.- Umiejętność irytowania ludzi to mój wrodzony talent.Przez jakiśczas go nie wykorzystywałam, ale widzę, że nadal go mam.Rozmowy prowadzili przy stole ustawionym przed salą zruchomymi obrazami.Zamiast usiąść, Giliead przechadzał się zakrzesłem Ixiona, mając nadzieję, że to irytuje czarnoksiężnika taksamo, jak Ixion jego.Ale on pewnie świetnie się bawi, pomyślałkwaśno Giliead
[ Pobierz całość w formacie PDF ]