[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Thane sięgnął po miecz, ale go nie było, tak samo jak wirującego kamienia i sakwy.Szczelina za plecami Sallust zamknęła się, stając się z powrotem kamienną ścianą. Kulel powiedziała i krzesło, na którym siedział Thane, odlepiło się od sufitu ipoleciało prosto na Dak kona.Złapała je za nogę na chwilę przed tym, zanim uderzyło go wgłowę, po czym odstawiła na podłogę. Mieliśmy umowę.Złamałeś ją.Thane potrząsnął głową. Nie, ja. Zamknij się! Sallust ponownie schwyciła krzesło i uderzyła nim w podłogę,odłamując dwie nogi. Wszystko się zepsuło po tym, jak żeście się pojawili.Chudzielec wtaczasię do Klątwy, a miasto zsuwa się do Tartaru.Powiesz mi, co mieliście z tym wspólnego! Niemogę prowadzić dalej interesów w tym pandemonium.Niebezpiecznie jest w ogóle wychodzićna ulicę.Thane nie sądził, żeby byli specjalnie bezpieczni wcześniej, ale Sallust zdawała się miećochotę na przywrócenie dawnego porządku.Czy mogła pomóc zepchnąć Klątwę z powrotem doZewnętrza? A co z resztą wszystkimi podejrzliwymi, samolubnymi ludzmi na ulicach? Jakmógł ich przekonać, żeby zmienili swój sposób na życie? Z pewnością posłuchaliby Sallust,zanim posłuchaliby jego, najprawdopodobniej tak samo sprawa się miała z Cly em.Jeśli tylkoudałoby się wmówić dwóm rywalom, że za wszystko odpowiedzialny był deva. Mogę ci powiedzieć, czemu miasto ześlizgnęło się do Tartaru powiedział. Ale chcę,aby usłyszał to też Cly.Sallust położyła rękę na biodrze. Och, a więc teraz ty stawiasz warunki, tak? To jedyny sposób tłumaczył. Wy oboje, jednocześnie, razem. Zmuszenie ichobojga do tego, żeby zgodzili w ogóle się spotkać, to był krok w odpowiednim kierunku, próbazbudowania współpracy pomiędzy mieszkańcami. Stoi. Głos należał do łysego, korpulentnego mężczyzny z brodą zawiązaną w cienkiewarkoczyki, który przeciskał się przez tę samą szczelinę w ścianie, co chwilę temu Sallust.Cly.Thane spojrzał na Dak kona i pomimo że githzerai siedział nienaturalnie sztywno na krześle, jegobrwi były uniesione w zaskoczeniu.Cly uśmiechnął się i zrzucił trzy zakrywające mu głowę kaptury. Wyglądacie na nieco zdziwionych.Nie wiedzieliście, że ona i ja pracujemy razem?Thane nie wiedział już, w co ma wierzyć.Ostatnim razem, gdy był w Klątwie, każde znich było w stanie natychmiast sprzedać drugie.Czy to była część przedstawienia odgrywanegona jego użytek, czy zdradzili się nawzajem, udając, że to nieprawda? To nie miało znaczenia. To Trias zaczął. Deva.On istnieje i manipulował wami, abyście stali się podejrzliwiw stosunku do pozostałych.To sprawiło, że miasto ześlizgnęło się na drugą stronę.Nie wiem,czy. Czekaj. Sallust sięgnęła pod tunikę i wyciągnęła coś, co wyglądało jak duży pająkzrobiony ze zniszczonego, szarego metalu. Cly i ja nie osiągnęliśmy naszych pozycji w Klątwiewierząc, co ludzie nam mówią.Wydrzemy cień prosto z twojej trumny. Podniosła pająka igestem nakazała Thane owi podejść.Jego oczy przesunęły się na Dak kona, który nieznacznie wzruszył ramionami.Podszedł do Sallust.Kobieta odwróciła go tyłem i zdjęła kaptur, a on poczuł krótkieukłucie, gdy zimny metalowy pająk przycisnął się do jego potylicy.Urządzenie szczebiotało iklekotało, a jego osiem nóg zagłębiło się boleśnie w ciało jak ciernie.Tył głowy oblało nagłeciepło, potem wilgoć, a potem miękkość.Kolejny klekot i pająk zniknął.Przesunął dłonią pogłowie.Było bardzo niewiele krwi.Odwrócił się, by ujrzeć, jak Sallust trzyma pająka w dłoni, a na niej zaciska się pulchnadłoń Cly a.Patrzyli na siebie nawzajem i widzieli ten sam szok i strach. Słup Czaszek. Cly oderwał swoją dłoń i zaczął nerwowo szarpać czerwone paciorkina końcach warkoczyków swej brody. A więc wiesz coś o nim rzekł Thane. To dobrze.Wiesz zatem, że on nie kłamie.Trias was wszystkich wystawił, oszukiwał was tak długo, że nie wiedzieliście już, czy możecieufać komukolwiek poza sobą, posłał was w pogoń za Strażą Zagłady, która nie istnieje.Sprzedałwas, a teraz tkwicie w Tartarze i wszyscy umrzecie.Sallust z furią kopnęła połamane krzesło, posyłając je na drugi koniec pokoju. I kto tu kogo wpuszcza w maliny!Cly cofnął się, wymierzając w nią oskarżycielski palec. Masz na myśli, że deva tobie również doradzał? Myślałem, że byłem jedyny.toznaczy, on sprawił, że myślałaś, iż cię kantuję? A ty myślałeś to samo o mnie powiedziała, a jej pomarańczowe oczy zapłonęły. Dokładnie powiedział Thane, stając pomiędzy nimi.A więc oboje znali devę najwyrazniej cały czas o nim wiedzieli.To go nie zaskoczyło.Ulżyło mu, że tak szybkozaakceptowali prawdę.Podobnie jak większość ludzi z Klątwy wierzyli w to, że każdy mógł ichzdradzić.Zdecydował się skorzystać z ich gniewu. Trias oszukał was oboje.Jest naszym wspólnym wrogiem.Nie możecie pozwolić muwygrać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]