[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zamiast tego ojciec ściągnął pasek, polecił synowi oprzeć sięo półkę z książkami, po czym przystąpił do wymierzania razów.Ból był straszny, alestraszniejszy był szok, jakiego chłopiec doznał.Ojciec nigdy wcześniej nie podniósłna niego ręki.Cameron wyprostował się i znowu zaczął biec.Tamtego pamiętnego dnia stracił kontrolę nad swoim życiem.Rodzice zabronilimu chodzenia do szkoły, nie pozwalali, aby zbliżał się do drzwi, gdy ktoś pukał.Zastanawiali się, jak zaradzić sytuacji, ale jego nie pytali o zdanie.Nie brał udziału wrodzinnych dyskusjach.Przeżywał piekło.Najgorsze było to, że nie wiedział, co siędzieje z Lauren - czy powiedziała swoim rodzicom, jak oni zareagowali.Po trzech dniach Hathawayowie zapisali syna do szkoły w Pensylwanii.Protestował; tłumaczył, że nie chce wyjeżdżać, a oni nie mają prawa go do tegozmusić. Tak ci się tylko wydaje", oznajmił ojciec.A matka dodała: Nie masz nic dogadania".- 59 -SRPonownie zwolnił tempo.Wyjazd z Harmony.Pamiętał go, jakby to byłowczoraj.Pamiętał swój smutek i rozpacz.Kiedy mały samolot pasażerski wzbił się w niebo nad wyspą, Cameron dłużejnie był w stanie niczego udawać; po prostu rozpłakał się.Tam w dole znajdowało sięwszystko, co kochał, wszystko, co znał i wszystko, czego kiedykolwiek pragnął.Dom,przyjaciele, Lauren.Z perspektywy czasu wiedział, że decyzję o wysłaniu go do Pensylwaniirodzice podjęli z ciężkim sercem.Był ich jedynym dzieckiem, kochali go.Powodowała nimi rodzicielska miłość; chcieli go chronić nie tylko przed Lauren i jegouczuciem do niej, ale również przed plotkami i skandalem, który niebawem miałwybuchnąć.Niełatwo zniósł wygnanie.Był sam w obcym miejscu pośród obcych ludzi.Samotnie obchodził piętnaste urodziny.Zwięto Dziękczynienia spędził z dyrektoremszkoły.Poza rodzicami nikt do niego nie pisał.Dzwonić wolno mu było tylko dodomu.Pory roku się zmieniały, a on nie widział oceanu.Nie czuł zapachu słonejwody, nie słyszał pisku mew, szumu fal, wycia syren.Z dala od domu docenił jegoznaczenie.Zrozumiał, dlaczego w dawnych czasach banicja uchodziła za najsroższą zkar.Zatrzymał się i usiadł na miękkim, ciepłym piasku.Podczas tych pierwszych ponurych miesięcy rodzice stanowili jego jedynykontakt z wyspą.Pisali długie, mentorskie listy, w których tłumaczyli mu, jak bardzozle postąpił.Ale nie winili go.Uważali, że Lauren, która była starsza, dokładniewiedziała, co robi.Zawsze go ostrzegali, żeby baczył na to, z kim się zadaje.Przypominali mu, że kiedyś wszystko po nich odziedziczy.Niekiedy dołączali dolistów broszury kościelne na temat cnoty, sposobów zapobiegania ciąży, choróbwenerycznych.Czuł się wtedy totalnie upokorzony.Od rodziców dowiedział się też, jakim człowiekiem jest Tom DeStefano idlaczego związek z jego córką absolutnie nie wchodzi w grę.DeStefano kochałpieniądze, chciał się szybko wzbogacić, najlepiej cudzym kosztem, dlatego domagałsię od Hathawayów alimentów dla dziecka swojej córki.Lauren była taka sama jak jejojciec.Najbardziej zdumiała Camerona wiadomość o usunięciu ciąży.To go- 60 -SRostatecznie wyleczyło z miłości do Lauren.Kiedy pod koniec następnego roku rodzicepozwolili mu przyjechać do domu na święta Bożego Narodzenia, ział do niejnienawiścią.To było straszne.Obie rodziny poszły na mszę do kościoła, ostentacyjnietrzymały się od siebie z daleka, a wszyscy uważnie im się przyglądali.Potem, gdystarsi składali życzenia sąsiadom i znajomym, on i Lauren odeszli na bok, by zamienićz sobą parę słów.Kiedy próbował jej wyjaśnić, dlaczego do niej nie pisał i niedzwonił, powiedziała, że ma to w nosie.Wcale jej na tym nie zależało.Z kolei kiedyona usiłowała mu wyjaśnić, co się stało z dzieckiem, on stwierdził, że to stare dzieje,które jego nic nie obchodzą.Na co ona warknęła: Spadaj, szczeniaku".A on: Sama sobie spadaj".Wtedy oznajmiła, że żałuje dnia, w którym go poznała.On na to: Nigdy więcej się do mnie nie odzywaj.Nawet o mnie nie myśl".Z wściekłości obrzuciła go najgorszymi wyzwiskami.Przed kościołem.Wdzień Bożego Narodzenia.Tak głośno przeklinała, że słyszał ją ksiądz i większośćparafian.Piętnaście lat pózniej, siedząc na piaszczystej plaży, Cameron uśmiechnął siępo raz pierwszy od rana.Nie znał drugiej osoby, która miałaby w sobie tyle zksiężniczki i tyle z awanturnicy co Lauren.Między innymi dlatego ją pokochał.Po chwili uśmiech zgasł na jego twarzy.Czy naprawdę ją kochał? W wiekuczternastu lat był wielkim romantykiem.Ale był też jurnym młodzieniaszkiem.Pożądania nie należy mylić z miłością.Czy cokolwiek o sobie wiedzieli? Byli tacymłodzi.Ich charaktery jeszcze się nie ukształtowały.Dziś był innym człowiekiem;podejrzewał, że ona również.Odczuwał jednakże silny związek psychiczny z tym chłopcem, którym byłprzed piętnastu laty, a w Lauren dostrzegał tamtą dziewczynę, którą kochał jakonastolatek.Pomimo złości, rozczarowania i żalu, że sprzątnęła mu sprzed nosaRockland, doznał ogromnej radości na jej widok.Nie miało to najmniejszego sensu,ale.- 61 -SRWestchnął głęboko.Ta radość nic nie znaczyła.Wiedział, że serce jest jakbiblioteka pełna zarówno starych, zakurzonych tomów, jak i nowych, pachnącychświeżością pozycji.Otrząsnął się; nie wolno mu myśleć o przeszłości.Powinienpamiętać o tym, że dziś Lauren stała się właścicielką jednego z najwspanialszychdomów na wyspie.Nie znał jej planów dotyczących Rockland, lecz czuł, że nie należyjej ufać.Jako przewodniczący rady zamierzał dopilnować, by dom zachował swójpierwotny wygląd.Oczywiście mógł liczyć na pomoc ojca, który zasiadał w komisjiprzy wydziale gospodarki przestrzennej, oraz na wsparcie Freda Gardinera zTowarzystwa Przyjaciół Harmony.Miał nadzieję, że razem zdołają powstrzymaćLauren, zanim dokona nieodwracalnych szkód.Może, zniechęcona i zrezygnowana,uzna, że nie warto wkładać w remont Rockland tyle pieniędzy i wysiłku.Możesprzeda dom i zniknie z wyspy, a zatem również i z jego życia.O niczym nie marzyłbardziej.Tak? To dlaczego wyżej nie licytowałeś? W końcu by odpadła.I więcej byś jejnie widział.Przeczesawszy ręką włosy, przez moment wpatrywał się w miękki, złocistypiasek.Nie chciałem korzystać z pieniędzy ojca, odpowiedział sam sobie.Wiedziałjednak, że się oszukuje.Po chwili dzwignął się na nogi, odeszła mu jednak ochota na jogging.Byłzmęczony.Zresztą, co mu przyjdzie z biegu? Prędzej czy pózniej wróci do punktu, wktórym jest teraz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]