[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Twarz wykrzywiona w przerazliwym krzyku: Aapać ją! Aapać!Brak mi tchu, o Boże, brak mi tchu.Ostry dzwięk, przypominający gwizd, pałka zawisa wpowietrzu, a potem opada.Widzę psa, skacze, warczy, obnażakły.Przeszywa mnie palący ból, jak rozgrzane żelazo.A potem następuje ciemność.Kiedy otwieram oczy, świat wydaje się rozbity na tysiącekawałków.Jedyne, co widzę, to małe odłamki światła, rozmyte iruchome jak w kalejdoskopie.Mrugam kilka razy i powoliodłamki układają się w dzwonowate światło i kremowy sufit,zeszpecony wielkim zaciekiem w kształcie sowy.Mój pokój.Dom.Jestem w domu.Przez chwilę czuję ulgę: całe ciało mnie kłuje, jakbypowbijano w nie tysiące igieł, i jedyne, czego pragnę, to leżeć napowbijano w nie tysiące igieł, i jedyne, czego pragnę, to leżeć natych miękkich poduszkach, zanurzyć się w ciemności izapomnieniu, jakie daje sen, i czekać, aż minie ostry ból podczaszką.Jednak wtedy wracają wspomnienia: kłódka, atak,mrowie cieni.I Alex.Nie wiem, co się stało z Aleksem.Staram się podnieść, ale koszmarny ból przenikający odgłowy do szyi każe mi opaść z jękiem na poduszki.Zamykamoczy, słyszę skrzypnięcie otwieranych drzwi i nagle dobiegająmnie z dołu czyjeś głosy.To Carol rozmawia z kimś w kuchni, zjakimś obcym mężczyzną.Pewnie z porządkowym.Słyszę kroki, ktoś przechodzi przez pokój.Zamykam oczy,udaję, że śpię.Czuję, że ktoś się nade mną pochyla.Ciepłyoddech łaskocze mnie w szyję.Zaraz potem następne kroki poschodach i syk Jenny w drzwiach. A ty co tu robisz? Ciocia Carol kazała ci się trzymać odniej z daleka.A teraz zjeżdżaj na dół, zanim jej powiem.Ciężar schodzi z łóżka i słychać tupot lekkich krokówoddalających się w stronę korytarza.Otwieram oczy na milimetr,na tyle, by dostrzec Grace, która mija stojącą w drzwiach Jenny.Pewnie chciała sprawdzić, co ze mną.Znowu przymykampowieki, gdy Jenny robi kilka niepewnych kroków w stronęłóżka.Następnie obraca się na pięcie i szybko wybiega zpokoju.Słyszę, jak krzyczy: Ciągle śpi! I drzwi zamykają się ze skrzypnięciem.Udaje mi się jeszcze dosłyszeć z kuchni: Kto to był? Kto ją zaraził?Tym razem mobilizuję całą siłę woli, żeby usiąść, mimo bóluprzeszywającego mi czaszkę i szyję oraz okropnych zawrotówgłowy, które towarzyszą każdemu ruchowi.Próbuję wstać, aleokazuje się, że nogi nie potrafią mnie utrzymać.Gdy ląduję naziemi, zaczynam czołgać się do drzwi.Nawet na czworakachjest to dla mnie nadludzki wysiłek, więc kładę się na podłodze,zrezygnowana, roztrzęsiona, a pokój kołysze się w tył i w przódjak diaboliczna huśtawka.Na szczęście w tej pozycji da się słyszeć rozmowę z dołu. Musiał go pan przynajmniej widzieć dociera do mniegłos ciotki.Nigdy nie słyszałam jej w stanie takiej histerii. Niech się pani nie martwi odpowiada porządkowy.Znajdziemy go.Co za ulga.Alex musiał uciec.Jeśli porządkowi mielibypojęcie, kto był ze mną jeśliby mieli chociaż cień podejrzenia już by go aresztowali.Odmawiam w myślach modlitwędziękczynną za to, że Aleksowi udało się zbiec, że jestbezpieczny. Nie mieliśmy pojęcia mówi Carol, wciąż tym drżącym,nerwowym głosem, zupełnie niepodobnym do jej wyważonegotonu.I nagle uświadamiam sobie, że to nie tylko histeria.Toprzerażenie. Musicie mi uwierzyć, nie miałam pojęcia, że jestzarażona.Nie było żadnych objawów.Miała taki sam apetyt.Chodziła do pracy punktualnie.%7ładnych wahań nastrojów. Prawdopodobnie robiła wszystko, aby ukryć objawy przerywa jej porządkowy. Zarażeni często tak robią. Niemalsłyszę obrzydzenie w jego głosie, gdy wymawia słowosłyszę obrzydzenie w jego głosie, gdy wymawia słowo zarażeni , jak gdyby mówił karaluch albo terrorysta. I co teraz? Głos Carol cichnie.Musieli przejść dosalonu. Składamy wniosek o przyspieszenie odpowiada.Przy odrobinie szczęścia przed końcem tygodnia.Nie jestem już w stanie dosłyszeć, co mówią.Na chwilęopieram czoło o drzwi i skupiam się na oddechu, jakbym w tensposób, wypuszczając z płuc powietrze, mogła też wygnać ból.A potem ostrożnie podnoszę się na nogi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]