[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zycie z nim obiecywało tak wiele.Czy jednak nadal będzie go pragnął, gdy pozna już moje prawdziwe oblicze?Starałam się jak mogłam ukryć mój euforyczny stan przed Ivy i Gabrielem.Wystarczająco dużo czasu zajęło mi otrząśnięcie się poostatniej eskapadzie z Xavierem i nie sądziłam, by byli w stanie znieść coś podobnego po raz drugi.Siadając z nimi do stołu, czułamsię jak podwójny agent i przez cały czas zastanawiałam się, czy wyraz mojej twarzy nie zdradza zbyt wiele.Jednak to, że mojerodzeństwo zostało obdarzone darem czytania w ludzkich umysłach, nie oznaczało, że mają nieograniczony wgląd także w mój.Ponadto moje zdolności aktorskie najwyrazniej się poprawiły, ponieważ ten świeżo nabyty entuzjazm przeszedł bez echa.Z niejakimzaskoczeniem stwierdziłam, że rozumiem wreszcie znaczenie powiedzenia cisza przed burzą".Teoretycznie wszystko szło gładko,lecz dobrze wiedziałam, jak złudne bywają pozory.W tle tykała bowiem bomba z opóznionym zapłonem.Napięcie, złość i poczuciewiny wrzały pod przykrywką rodzinnego szczęścia, gotowe wybuchnąć w chwili, gdy Gabriel i Ivy dowiedzą się o mojej zdradzie.99- Jeden z uczniów trzeciej klasy zapytał mnie dziś, czy naprawdę istnieje coś takiego jak otchłań 3- oznajmił Gabriel któregoświeczoru przy kolacji.Uznałam fakt, że rozmowa zeszła na ten akurat temat, za wyjątkową ironię losu.Ivy odłożyła widelec.- Co odpowiedziałeś?- Ze nikt tego nie wie.- Dlaczego nie powiedziałeś, że tak? spytałam.- Ponieważ dobre uczynki muszą wynikać z czyjejś nieprzymuszonej woli wyjaśnił mój brat. Jeśli ktoś ma pewność, żezostanie osądzony, zrobi wszystko, byle uniknąć kary.Miał rację.-A jak właściwie wygląda otchłań? - Wiedziałam wystarczająco dużo o piekle i niebie, lecz nikt nigdy nie opowiadał mi nic o tym,co jest pośrodku.- Przybiera różne formy - oparła Ivy.- Może to być na przykład poczekalnia lub dworzec.- Niektóre dusze twierdzą, że jest gorsza niż piekło - dorzucił Gabriel.- Przecież to bez sensu - zaśmiałam się.- Co może być gorsze od piekła?- Wieczna nicość - rzekła Ivy.- Czekanie rok po roku na pociąg, który nigdy nie nadjedzie, modlenie się o to, by wywołano twojeimię.Traci się tam poczucie czasu, wszystko zlewa się w jedno niekończące się pasmo niczego.Dusze błagają o to, by dostać się donieba, próbują rzucić się w czeluść piekła, lecz stamtąd nie ma ucieczki.Błąkają się więc bez celu.I tak bez końca, Bethany.Na ziemiminą wieki, a one nadał tam będą.- Ach. Tylko tyle zdołałam wydusić.Pozostało mi jedynie zastanawianie się, czy anioły również mogą trafić do otchłani.We wtorek podczas przerwy obiadowej usiadłam z Molly oraz resztą dziewcząt na skąpanym w popołudniowym słońcu trawniku.Na gałązkach drzew pojawiły się już pierwsze zielone pączki, przyroda budziła się do życia.Za nami wznosił się okazały budynekszkoły, rzucając cień na ławki ustawione wokół szerokiego, oplecionego czułym uściskiem bluszczu pnia prastarego dębu.W oddali,na zachód od nas, widniał ciągnący się aż po horyzont ocean, a nad nim sunęły leniwie chmury.Dziewczęta rozłożyły się wygodnie namiękkiej trawie, wystawiając buzie ku ciepłym słonecznym promieniom.Czując się tego dnia wyjątkowo zuchwale, zaryzykowałam ipodciągnęłam spódniczkę nieco ponad kolana.3Otchłań, limbus, limbo - w religii katolickiej (choć doktryna ta nie jest obecnie oficjalnie uznawana przez Kościół) oraz niektórych innych wyznaniach chrześcijańskich jest to miejsce, w którymznalazły się dusze osób zmarłych przed zmartwychwstaniem Chrystusa.Trafiają tam także dusze wszystkich nie-ochrzczonych, którzy nie popełnili żadnego grzechu (z tego względu są to głównie duszedzieci).Jednak dalsza część wypowiedzi Gabriela sugeruje, że ma on na myśli raczej czyściec, choć z kolei opis, który za chwilę podaje Ivy, nie pasuje tak naprawdę do żadnego z tych miejsc (otchłań niewiąże się z karą ani cierpieniem, natomiast w czyśćcu dusze oczyszczane są z grzechów za pomocą ognia).100- Brawo, Bethany! - Dziewczęta przyklasnęły temu odważnemu posunięciu, dodając, iż staję się powoli jedną z nich".Zarazpotem wróciły do ulubionego zajęcia, czyli ploteczek na temat nieobecnych koleżanek oraz nauczycieli.- Panna Lucas to wredna krowa - narzekała Megan.- Kazała mi napisać od początku całe wypracowanie na temat rewolucji wRosji, ponieważ uznała, że jest zbyt niechlujne.O co jej w ogóle chodzi?- Zapewne o to, że pisałaś je pół godziny przed oddaniem -stwierdziła Hayley.- Czego się spodziewałaś? Piątki z plusem?Megan wzruszyła ramionami.- Jak dla mnie, to ona po prostu mnie nie lubi, bo jest zazdrosna.Nic dziwnego, skoro wygląda jak yeti.- Napisz skargę - podsunęła z poważnym wyrazem twarzy dziewczyna imieniem Tara.- To czysta dyskryminacja.- Fakt, czepia się ciebie jak mało kogo - zaczęła Molly, po czym nagle zamilkła i znieruchomiała, ze spojrzeniem utkwionym wpostać przechodzącą na ukos przez trawnik.Odwróciłam się, by poznać przyczynę jej dziwnego zachowania, i zobaczyłam Gabriela.Szedł w kierunku skrzydła muzycznego.Samotny, z wiecznie nieobecnym spojrzeniem i futerałem z gitarą przerzuconym przez ramię.Lekceważył już od jakiegoś czasuzasady dotyczące nauczycielskiego stroju, miał więc na sobie podarte dżinsy oraz biały podkoszulek z krótkim rękawem, a na nimkamizelkę w prążki.Nikt nie ośmielił się zakwestionować jego wyboru.Nie było zresztą powodu.Gabriel był tak lubiany przezuczniów, że jego odejście z pewnością wywołałoby liczne protesty.Zauważyłam, że dobrze się czuje w tym otoczeniu.Kroczyłswobodnie, stawiając długie kroki, jego ruchy były sprężyste i płynne.Wyglądało na to, że zmierza w naszą stronę.Molly gwałtowniepodniosła się do pozycji siedzącej, wypinając pierś i przygładzając gorączkowo niesforne loki.Gabriel jednak nagle skręcił w zupełnieinnym kierunku.Pogrążony w myślach, nawet na nas nie zerknął.Na twarzy Molly odmalował się zawód.-A co powiecie o panu Churchu? - zagadnęła na jego widok Taylah, gotowa podjąć przerwaną zabawę.Od tak dawna siedziałam, nie odzywając się, pochłonięta wyobrażaniem sobie siebie porzuconej gdzieś hen, na bezludnej wyspiepośrodku Morza Karaibskiego, lub uprowadzonej przez piratów, czekającej na Xaviera, który miał wkrótce przybyć, by mnieuratować, że dziewczęta najwyrazniej zapomniały o mojej obecności.W innym wypadku zapewne zastanowiłyby się dwa razy, nimzdecydowałyby się przy mnie rozmawiać o Gabrielu.- Nic - odrzekła Molly obronnym tonem.- On jest boski.Można było niemal usłyszeć szum trybików obracającychsię w jej głowie.Wiedziałam, że jej fascynacja Gabrielem przybrała jeszcze na sile, podsycana dodatkowo jego obojętnością.Niechciałam, by Molly cierpiała z powodu odrzucenia, które ją nieuchronnie czekało.Gabriela ulepiono z innej, znacznie twardszej gliny ijako taki był niezdolny do odwzajemnienia jej uczuć.Tego rodzaju doświadczenia były mu tak samo odległe, jak oddalone jest niebood ziemi.Patrząc na ludzi, widział jedynie dusze wymagające opieki i ochrony, z trudem odróżniając mężczyzn od kobiet.Molly zaśuległa złudzeniu, iż jest on takim samym młodym człowiekiem jak ci, których zna - pełnym buzujących hormonów, a przez to skorymulec urokowi dziewczyny, jeśli ta potrafi użyć swoich atutów.Lecz niestety, nie miała pojęcia, czym Gabriel jest naprawdę.Może iwyglądał jak człowiek, lecz w odróżnieniu ode mnie bardzo daleko mu było do tego, co ludzkie.W niebie znany był też jako AniołSprawiedliwości.- Trochę sztywny - zauważyła Clara
[ Pobierz całość w formacie PDF ]