[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powoli czytał treść, niezupełnierozumiejąc, dlaczego panna Mitchell postanowiła właśnie tak gonazywać.Przeczytał kilka razy, aż wreszcie skupił uwagę na ostatnichzdaniach:Apparuit iam beatitudo vestra.Teraz nadchodzi Twoja błogość.Twoja BeatryczeZirytowany, odłożył kartkę na bok.Jeśli to nie potwierdzało ichschadzki, w każdym razie było dowodem, że się w nim zadurzyła.Nicdziwnego, że tak łatwo jest oczarować tę dziewczynę zwłaszcza żejest dziewicą!Studentów zawsze intrygują autorytety i przez to rozwijają się wnich niewłaściwe formy uczucia przywiązania.Julianna widziała w nimucieleśnienie postaci ze swojej pracy dyplomowej, to znaczy ona byładla niego Beatrycze, a on dla niej Dantem.Proste, ale wybaczalnezadurzenie.Zauroczenie, które on wykorzystał w samolubnympijackim otumanieniu.Stracił apetyt.Co powie Rachel, kiedy się o tym dowie?Przeklinając brak samokontroli, minął zamknięte drzwi pokojugościnnego i przeszedł do sypialni.Przez mózg przelatywały mumigawki wydarzeń z wczorajszego wieczoru.Pamiętał, jak całowałJuliannę w korytarzu& dotknięcie jej dłoni.Pamiętał, jak bardzo jejpożądał, słodycz jej warg, gorący oddech na swojej twarzy, to, jakdrżała pod jego dotykiem& Chociaż zupełnie nie przypominał sobiesamego aktu ani uczucia przyjemności z oglądania jej nagiej.Pamiętałnatomiast, jak patrzył jej w twarz, kiedy oboje leżeli w łóżku.Czuł jejrękę na policzku, gdy go błagała, żeby szedł w stronę światła.Miaławtedy twarz anioła.Pięknego brązowookiego anioła.Pospieszyła mi na ratunek i proszę, jak ją potraktowałem!Odebrałem dziewictwo i nawet tego nie pamiętam.Zasłużyła na coślepszego.O wiele, wiele lepszego.Z jękiem umęczonej duszy wciągnął dżinsy i jakiś podkoszulek irozejrzał się w poszukiwaniu okularów.Kiedy już miał wyjść zsypialni, zatrzymał się, a jego wzrok padł na olejny obraz wiszący naprzeciwległej ścianie.Beatrycze.Podszedł tak blisko, że dzieliło go zaledwie kilka centymetrówod tej pięknej twarzy, od postaci w bieli tak dobrze znanej i takkojącej.Jego brązowooki anioł&Przez mózg przemknęła jakaś myśl& coś niemożliwego; alezaraz zniknęła, jak znika smużka dymu.A tam! Ma kaca i nie myślijasno.Julia cicho otworzyła drzwi i wyjrzała na korytarz.Był pusty.Podeszła na palcach do kuchni, wsunęła stopy w tenisówki, zgarnęłaswoje rzeczy i pobiegła w stronę wyjścia.Tam czekał na nią Gabriel.Scheisse![46] Nie wyjdzie pani, dopóki nie usłyszę odpowiedzi na kilkapytań.Julia głośno przełknęła ślinę. Proszę mi pozwolić odejść.Albo zawołam policję! Zawoła pani, a ja wtedy powiem, że jest pani włamywaczką. Powie pan im to, a ja im powiem, że mnie pan tu zatrzymałwbrew mojej woli i że zrobił mi pan krzywdę.Już wcześniej mu nawymyślała, co nie było eleganckie.A terazgo straszy czymś, co nie jest prawdą.Wszystko, co tu robili, byłoniewinne i miłe a teraz to legło w gruzach.Ale o tym Gabriel przecieżnie wiedział. Proszę cię, Julianno! Powiedz, że cię nie& Oczy miał wielkiei okrągłe, a twarz boleśnie skrzywioną. Proszę, powiedz, że nieobszedłem się z tobą& brutalnie. Niemal zzieleniał; drżącą rękąsięgnął do okularów. Jak bardzo cię skrzywdziłem?Zastanawiała się przez chwilę, jak długo może go tak trzymać wniepewności, ale już po chwili postanowiła powiedzieć mu prawdę.Zamknęła oczy i jęknęła. Nie skrzywdził mnie pan.W każdym razie nie fizycznie.Potrzebował pan po prostu kogoś, kto pana położy do łóżka i chwilę znim pobędzie.Błagał mnie pan, żebym została, naprawdę, ale po prostutak& po przyjacielsku.Zachowywał się pan jak dżentelmen, a nie takchamsko jak dzisiaj rano, a to już o czymś świadczy.Chyba bardziejpana lubię, kiedy jest pan pijany. Nigdy tak nie myśl, Julianno. Potrząsnął głową i westchnął.Dalej jestem pijany.Po prostu ulżyło mi, że nie byłem& pierwszym.Gwałtownie wciągnęła powietrze, a Gabriel patrzył, jak jejpiękne rysy zmieniają się pod wpływem bólu. Ale& twoje ubranie&Spojrzał na jej piersi, na sutki widoczne pod jego czarnympodkoszulkiem.Próbował nie patrzeć pożądliwie, lecz mu się nieudało. Czy to jakiś żart? prychnęła. Naprawdę? Nic pan niepamięta? Mam& luki w pamięci, a kiedy piję, czasami nie potrafiępowiedzieć& zaczął coś nieskładnie dukać.Cierpliwość Julii się wyczerpała. Wyrzygał się pan na mnie! Dlatego mam na sobie pańskierzeczy! Proszę mi wierzyć, że tylko z tego powodu.Po twarzy Gabriela przemknęło uczucie ulgi i bolesnejwdzięczności. Przepraszam rzekł. I wybacz, że cię obraziłem.Wcale nieuważam tak, jak powiedziałem przedtem& naprawdę nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]