[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mam w Paryżu kuzynów, których mogÄ™ zaprzÄ™gnąć do pracy.czÅ‚onkowie rosyjskiej rodziny królewskiej i inni tacy.Nie ma lepszychspecjalistów w pozyskiwaniu informacji niż Romanowowie.Wysadz mnietutaj.Zaraz siÄ™ za to zabiorÄ™.- A cygaÅ„ski lunch? Arkady uniósÅ‚ oczy do nieba.- Chyba muszÄ™ siÄ™ poÅ›wiÄ™cić.Pózniej tego popoÅ‚udnia kapitan wysÅ‚uchaÅ‚, co jego zaÅ‚oga miaÅ‚a dopowiedzenia.Od Gilberta dowiedziaÅ‚ siÄ™, że Lidii nie ma w żadnymwiÄ™zieniu w mieÅ›cie.Tym bardziej byÅ‚ przekonany, że jest gdzieÅ› naterenie należącym do hrabiego.- Jean-Louis spacerowaÅ‚ po ogrodzie hrabiego w towarzystwiestarszego mężczyzny, kogoÅ›, kto nazywa siÄ™ Scovile - powiedziaÅ‚ Oxer.-Jean-Louis chyba nas nie widziaÅ‚.Kapitan zapamiÄ™taÅ‚ ten fragment informacji Oxera.- Wróćcie tam jutro.- powiedziaÅ‚.- Wezcie maÅ‚pkÄ™.Może uda siÄ™wam Å›ciÄ…gnąć Jeana-Louisa do pÅ‚otu.Powinien wiedzieć, że jest wniebezpieczeÅ„stwie.Może coÅ› wie o Lidii.- KsiÄ…dz byÅ‚ z wizytÄ… u hrabiego dziÅ› po poÅ‚udniu - raportowaÅ‚ Fripp.- SzliÅ›my za nim aż do bramy.- Pewnie zgÅ‚aszaÅ‚ siÄ™ po nagrodÄ™.- Kapitan pogÅ‚adziÅ‚ wargÄ™ palcemwskazujÄ…cym.- MyÅ›lÄ™, że nadszedÅ‚ czas, abym zÅ‚ożyÅ‚ wizytÄ™ ojczulkowi -270RSuÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ przebiegle - chociażby po to, by przypomnieć mu, żespowiedz jest dobra dla duszy.15MariannaNastÄ™pnego dnia rano w pokoiku Jeana-Louisa pojawiÅ‚ siÄ™ jeszczejeden talerz ze sÅ‚odyczami, wniesiony przez skwaszonÄ… pokojówkÄ™.Za niÄ…pojawiÅ‚ siÄ™ Scovile.ChÅ‚opiec wskazaÅ‚ na glazurowane sÅ‚odkoÅ›ci stojÄ…ce nakomodzie.- Mój ojciec chyba uważa, że jestem za chudy - powiedziaÅ‚ ze skargÄ…w gÅ‚osie, myÅ›lÄ…c o Jasiu, tuczonym na stół czarownicy.- Codziennie miprzysyÅ‚a te smakoÅ‚yki.271RS- Ja bym ich nie jadÅ‚ - mruknÄ…Å‚ Scovile.- Od nadmiaru sÅ‚odyczymoże ciÄ™ zemdlić.Jean-Louis spojrzaÅ‚ na niego.ZdawaÅ‚o mu siÄ™, że w jego surowej,pomarszczonej twarzy dostrzegÅ‚ obawÄ™.Czyżby próbowaÅ‚ mnie ostrzec?pomyÅ›laÅ‚.Czyżby wiedziaÅ‚ o truciznie?Nawet nie pytaÅ‚ o ojca.W gÅ‚Ä™bi serca wiedziaÅ‚, że hrabia wcale niema ochoty go widzieć.ZrozumiaÅ‚ też, że nigdy nie bÄ™dzie mu wolnoswobodnie chodzić po domu.Nic z tego nie pojmowaÅ‚.Ojciec BonifacywywabiÅ‚ go z Finistère i przywiózÅ‚ do tego miejsca, gdzie natychmiast gouwiÄ™ziono, a na dodatek ktoÅ› go chciaÅ‚ zabić.Jean-Louis miaÅ‚ pewnepodejrzenia, kto.W zasadzie nie byÅ‚o istotne, czy to akurat ojciec odpowiadaÅ‚ zatrujÄ…ce cukierki.Jean-Louis myÅ›laÅ‚ tylko o ucieczce.JeÅ›li uda mu siÄ™wydostać za bramÄ™, to znajdzie ambasadÄ™ brytyjskÄ… i przekona mam 'selle,by wysÅ‚aÅ‚a go z powrotem do Dewonu.Jeżeli ona jeszcze jest w Paryżu.ZaprzÄ…taÅ‚y go takie ponure myÅ›li, gdy spacerowaÅ‚ na tyÅ‚ach willi,kilka kroków przed monsieur Scovile'em.ByÅ‚ tak zadumany, że nieomalumknÄ…Å‚by jego uwagi bucik, który leżaÅ‚ pod żywopÅ‚otem, przy wnÄ™ce wfundamentach.ChÅ‚opiec przykucnÄ…Å‚ i siÄ™gnÄ…Å‚ po bucik, na którym natych-miast spostrzegÅ‚ plamy po wodzie i ziarnka piasku, tkwiÄ…ce w skórzanejfutrówce.To byÅ‚ pantofelek mam 'selle, na pewno.WidywaÅ‚ go, i drugi dopary, na jej stopach od dwóch tygodni codziennie.WepchnÄ…Å‚ but dokieszeni marynarki, a gdy doÅ‚Ä…czyÅ‚ do niego Scovilé, oglÄ…daÅ‚ zegar sÅ‚o-neczny stojÄ…cy na kolumience.- Co jest pod domem? - zapytaÅ‚.- Tam, jak to maÅ‚e okienko?272RS- Piwniczka z winem.Twój ojciec jest znany ze swojej kolekcjirzadkich roczników.Jest zawsze dobrze zamkniÄ™ta.Tak jak ja, pomyÅ›laÅ‚ Jean-Louis ponuro.- A kto tam mieszka nad piwnicÄ…? - WskazaÅ‚ na rzÄ…d okien naparterze.- To kwatera gwardii twojego ojca.- A wyżej?- Sala ćwiczeÅ„.Ciekawski jesteÅ›, paniczu.Może zostanieszarchitektem.Jean-Louis uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™.Jeszcze wiÄ™kszy uÅ›miech rozpromieniÅ‚mu twarz, gdy spojrzaÅ‚ ponad ramieniem Scovile'a.- Monsieur Scovile, maÅ‚pka! - Zanim mężczyzna mógÅ‚ gopowstrzymać, podbiegÅ‚ do ogrodzenia, za którym dwóch maÅ‚ychobszarpaÅ„ców bawiÅ‚o przechodniów.- Cyt! - syknÄ…Å‚ Jean-Louis przez pÅ‚ot do Tenpence'a.-Mam 'selle, onajest tutaj.Wez to.- WyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™, jakby chciaÅ‚ pogÅ‚askać maÅ‚pkÄ™, ipodaÅ‚ pantofelek koledze.Scovile podbiegÅ‚, sapiÄ…c, akurat jak TenpencechowaÅ‚ bucik za pazuchÄ™.- ProszÄ™ odejść, paniczu.To brudni ulicznicy.Może ugryzć.- Ja nie gryzÄ™ - powiedziaÅ‚ Tenpence akcentem prosto z paryskichrynsztoków i pokazaÅ‚ zÄ™by.- MówiÅ‚em o maÅ‚pie.- Scovile wciąż ciÄ…gnÄ…Å‚ Jeana-Louisa za rÄ™kaw.Wtedy maÅ‚pka skoczyÅ‚a z ramienia Tenpence'a, wgramoliÅ‚a siÄ™ naogrodzenie i odbiÅ‚a siÄ™ mocno, przelatujÄ…c tuż nad gÅ‚owÄ… Scovile'a.WylÄ…dowaÅ‚a na trawie i pobiegÅ‚a jak strzaÅ‚a w kierunku domu.273RS- Niebawem ciÄ™ wydostaniemy - zapewniÅ‚ Jeana-Louisa Oxer,podczas gdy Scovile biegaÅ‚ za zwierzÄ™ciem.- Kapitan siÄ™ o to postara.DziÄ™ki Bogu, ona żyje.To mu ulży!- JesteÅ› pewien co do panny Lidii? %7Å‚e jest tutaj? - dopytywaÅ‚ siÄ™Tenpence.- To jej bucik - Jean-Louis przeszedÅ‚ na francuski.- ZnalazÅ‚em przypiwnicy z winem.Chyba jest tam zamkniÄ™ta.Hrabia mnie też trzyma podkluczem, ale jakoÅ› siÄ™ do niej dziÅ› dostanÄ™, żeby jej powiedzieć, żejesteÅ›cie w Paryżu.Wróćcie jutro.Jean-Louis obróciÅ‚ siÄ™ i pobiegÅ‚ w kierunku maÅ‚pki, woÅ‚ajÄ…c:- PomogÄ™ panu, monsieur Scovile.Wtedy Tenpence gwizdnÄ…Å‚ Å›widrujÄ…co i zwierzak wróciÅ‚,przeciskajÄ…c siÄ™ przez ogrodzenie.Dwaj chÅ‚opcy szybko siÄ™ oddalili.Scovile sapaÅ‚ ze zmÄ™czenia caÅ‚Ä… drogÄ™ po schodach na strych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]