[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jegojęzyk napierał w jej usta i namawiał jej język na falisty taniec.Wyciągnęła ręce i zacisnęła na jego koszulce, po czym podciągnęłają do góry, zdesperowana, by wreszcie odsłonić jego ciało przed swoimwzrokiem.- Zdejmij to - błagała przy jego ustach.On przerwał pocałunek,żeby ściągnąć koszulkę jednym płynnym ruchem, rzucając ją na kanapę,kiedy Candace podziwiała w oświetlonej przez TV przestrzeni odsłoniętykawałek skóry.Zajęłoby godziny, aby móc zbadać wszystkie szczegóływyrzezbionej linii mięśni na jego ramionach.Kochałaby tak spędzonyczas.Gładząc rękoma jego skórę, zastanawiała się, czy zauważył, jakdrżała.Kiedy odważyła się spojrzeć na jego twarz, jego oczy byłyzamknięte, a głowa odchylona do tyłu.Gwiazda po lewej stronie jegoklatki piersiowej była inspiracją dla jej ust, więc pochyliła się i delikatnieją potarła.Jego ręka zacisnęła się znowu w jej włosach i ciężka linia szczękiotarła się o czubek jej głowy.Przeciągnęła językiem po jego skórze,smakując jego jęk.Władza, jaką nad nim teraz miała, była silna i19http://pl.wikipedia.org/wiki/Doktor_Jekyll_i_pan_Hyde_%28nowela%2982odurzająca.Dyszała, kiedy pociągnął jej głowę do tyłu za włosy, żebyznów złączyć ich usta.Och.Jezu.Całowała się wcześniej, ale nigdy tak.Był jeden facet,który starał się zjeść jej migdałki, drugi, który zdawał się próbowaćwzburzyć jej krew gryząc ją zębami i inny, który zrobił to tylkopoprawnie, ale nie sprawiał, że czuła się.tak jak teraz.Smak Brianawypełniał jej usta - zmysłowość i ciemność i wszystko, co mogła sobiekiedykolwiek wyobrazić.Nie, to było nawet więcej.Jego język dotykał idokuczał jej, aż rozpłynęła się, ugięła kolana i pochyliła się ku niemu,starając się ustać.Płynny ból między udami zabrał jej wszystkie siły odpasa w dół.Musiał ją złapać zanim upadnie.Osuwała się.Jego ramiona otoczyły jej talię, silne i stabilne.- Mam cię - mruknął, jedną ręką sięgając do jej tyłka, podnosząc iprzyciskając ją do siebie.Wykorzystała dogodną okazję, by otoczyć jegotalię nogami, pocierając swoje krocze o jego erekcję.Była ogromna.Och,boże święty.- Gdzie? - szepnął, wciąż przyciskając usta do jej, mącąc jej myśli ipodwajając jej drżenie.Udało jej się wskazać w stronę drzwi do sypialni.Przeniósł ją przeznie, a ona nagle panicznie przestraszyła się, że miała tam bałagan:niepościelone łóżko, ubrania porzucone na krzesłach, książki rozwalonena nocnym stoliku.Przynajmniej było ciemno, jedyne światło jakie tutrafiało pochodziło z salonu.Dlaczego do diabła nie była na tyleprzewidująca, aby posprzątać?Bo nie spodziewała się tego.Co więcej, to było zawsze nieco pozasferą jej możliwości.A jednak był tu teraz, by się z nią kochać.83Jej serce skręciło się, gdy zdała sobie sprawę, że była to tylko jejromantyczna wizja.Brian nie był kochającym typem faceta.Miał zamiarpieprzyć ją, a następnie odejść.Widać to było po sposobie, w jaki cisnął jąna łóżko wodne, z widocznym, niemal dzikim błyskiem, rzucanym przezodległe światło w jego oczach.Nie mogła równo oddychać.Był on tak nierówny jak rytm jej serca.Zdesperowana, by dopasować się do niego, ściągnęła koszulkę przezgłowę i sięgnęła ku niemu, spragniona czucia jego nagiego ciała przyswoim.Rzucił się na łóżko i wpadł w jej ramiona, zatrzymując się jedynie,by złapać jej starego misia, wyjąć go spod siebie i rzucić nim przez pokój.Mogła sobie wyobrazić, jak to samo robi z jej sercem.Przesuwając ramiona po jego plecach, wygięła się naprzeciw niego,kiedy jego usta wędrowały w dół jej gardła do piersi.Chciała jego ust tam,gdzie czuła się tak gorąca i ciężka, naprężona w swym białym,bawełnianym staniku.Cholera, nie mogła przynajmniej założyć czegośseksownego? Coś jedwabistego i koronkowego? Nie była w tym dobra.Mogła zdjąć to cholerstwo z siebie, ale nie miała odwagi.Brian wsadził jeden palec pod tkaninę i szarpnął nią powoli w dół.Jej sutek wyślizgnął się wolny i od razu znalazł się w jego ustach.Jękwyrwał się z jej gardła z powodu szokującego uczucia, które wywołałociepło, wilgoć i skurcze pomiędzy jej nogami.Kolano wsunął między jejnogi, a ona chwyciła je mocno udami.- O Boże - wyszeptała drżącym głosem, kiedy ssał ją, delikatnieszarpiąc jej sutek pomiędzy zębami.Jej piersi uwięziła znów tkaninastanika, a on przeniósł rękę, pieszcząc jej nagi brzuch.Jej mięśnie napięłysię tak mocno, że drżały pod najdelikatniejszym dotykiem.Uniósł głowę, a jego wzrok powędrował do jej twarzy.84- Okej? - zapytał, więc przytaknęła i przysunęła biodra ku niemu,chcąc, by te palce dotknęły jej tam, gdzie ich potrzebowała, gdzie chciałaich odkąd leżała rozciągnięta na tamtym stole pod jego igłą.Niżej, niżej.Zatopiła zęby w dolnej wardze, kiedy rozpinał i rozsuwał jej jeansy,wznawiając tę niesamowitą pieszczotę piersi, aż była gotowa zrzucićbiustonosz, jeansy, majtki, owinąć się wokół niego i nie puszczać.Czubkijego palców przesunęły się nad jedwabiem jej majtek, a jej nogi rozłożyłysię, pozwalając mu, aby brał to, czego chciał.Dzwięk, który z siebie wydał, powolny syk powietrza przez zęby,był niezwykle erotyczny.Jej policzki płonęły.Wraz z innymi, bardziejpotrzebującymi go częściami jej ciała.Jego ręka objęła ją, jego nadgarstekznalazł się pomiędzy jej brzuchem a materiałem, który miała na sobie.Przycisnął palce do jej wejścia, odgrodzonego od jej ciała cienką warstwątkaniny.Wiła się, potrzebując więcej, wołając do niego, żeby przesunął sięna bok i zatopił się w niej.- Trzymaj się, kochanie - mruknął.Och, ale nie mogła.Była w płomieniach, drżąca przy jego dłoni,sfrustrowana, kiedy wymykał się jej.- Proszę, Brian.Proszę.- To jest to, co chciałem usłyszeć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]