[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. tę małą,zachłanną poszukiwaczkę złota, z którą się ożeniłeś".Tak to dokładniepowiedział.- Czy nie powinnaś tego trzymać w tajemnicy?- A czy tajemnice są dozwolone w tym mieście? -spytała, gdy zbliżalisię do domu.- Sądziłam, że istnieje prawo, które tego zakazuje.Jeśliskrywasz jakiś sekret, to wsadzą cię do więzienia.Chociaż z drugiejstrony, twoi kuzyni tak skrzętnie trzymali w tajemnicy, że jesteśżonaty, że nawet Tess o tym nie wiedziała.Słyszałam, że krzyczała naRamseya tak długo i głośno, że będą musieli malować biuro.Zamrugał oczami.- Myślę, że już za długo mieszkasz w Edilean.- Ale ty tutaj wróciłeś, nie wiadomo skąd i robiłeś tam nie wiadomoco.- Rozejrzała się dokoła, żeby zobaczyć, czy nikogo nie ma wpobliżu, i powiedziała ściszonym głosem.- Na północy.- O czy ty mówisz do cholery?- Wiesz, że twoja prawa brew drga, gdy kłamiesz?- To z głodu.- Obojętnie, o co chodzi, ty i cała reszta trafiliście na wielkątajemnicę.Mam na myśli coś innego niż to, że jesteś żonaty.- O tym, że nie jestem żonaty - powiedział, otwierając drzwi iwpuszczając ją do środka.- Nie mów mi, że w końcu zdobyłeś się na odwagę, żeby złożyćpozew o rozwód.- Chodzi o unieważnienie.Nie spędziliśmy ze sobą wystarczającodużo czasu, żeby nazwać nas małżeństwem.- A ona cię oszukała - powiedziała delikatnie Joce.-Sądziłeś, żebierzesz ślub z kobietą, którą znasz, a okazało się, że ona jest kimśzupełnie innym.- Joce w ten sposób chciała delikatnie powiedzieć, żeIngrid złapała go na ciążę, a potem poddała się aborcji.- Tak - powiedział Luke - ale może powinienem mocnej się postarać.Może powinienem był.- Więc wróciła, żeby się przekonać, czy nie możecie znowu byćrazem?- Mniej więcej - powiedział, gdy podawała mu piwo.- I jak wam idzie?Luke uśmiechnął się krzywo.- Nie za dobrze.Jak to się dzieje, że jeszcze się na mnie nie wściekłaś?- Twój dziadek powiedział, że jeśli z tobą porozmawiam, da namdrugą część historii panny Edi.-I to jedyna przyczyna?- Jedyna.Jestem przekonana, że wiesz, że piszę książkę o pannie Edi,ale nie mogę znalezć wystarczająco dużo informacji.Potrzebne mi sąte historie.- A więc to tylko praca, tak?- Tylko praca - powiedziała Joce, ale się uśmiechała.- Podejrzewam, że chcesz po prostu przeczytać historię, która wydajesię bardzo romantyczna.- Pewnie, że chcę się dowiedzieć, co zrobiła panna Edi.Zawszemyślałam, że była dziewicą.- Dlaczego tak myślałaś? Jej David został ranny w to miejsce?- Nie mogę jej teraz o to zapytać.Umyłeś ręce? -Nie.Czy to naprawdęduszona wołowina wedługprzepisu mojej matki? - spytał, gdy mył ręce.- Tak, pod warunkiem, że przyrządza się ją dokładnie według jejprzepisu, chyba, że ma jakiś tajny składnik, o którym nie napisała.Może powinnam ułożyć na wierzchu kilka kwiatów ogórecznika.- Znudziły ci się babeczki? Joce przewróciła oczami.- Twój ojciec i Tess zaczynają myśleć o otworzeniu sklepu w mieście.Z ekskluzywnym sklepem Sary i piekarnią Tess, Edilean przemieni sięw Soho.- To bardzo niesmaczny żart.-Może Siostrunie i Ingrid zrobią sobie tam kilka ujęć.Mogłybypozować z tyłu twej furgonetki w strojach od Armaniego.To byłobyświetne tło.Czemu tak na mnie patrzysz?- Mogłabyś już skończyć temat Ingrid? To już koniec.- Nie, jeszcze nie.Wciąż jesteś żonaty, dopóki nie dostanieszdokumentów, które powiedzą, że jest inaczej.- Czy to ma dla ciebie znaczenie? - spytał.-Oczywiście, że nie -odpowiedziała szybko, gdywyjmowała porcję wołowiny z mikrofalówki i wkładała ją do miski.- Całowałaś się z Ramseyem?- Sądzę, że to nie twój zakichany interes - powiedziała Joce.- Mam swoje powody, żeby o to pytać.- Tak, przynajmniej tysiąc razy.Naprawdę cudowne przeżycie.Luke opierał się o zlew, trzymając w dłoni piwo.Odstawił go i zacząłiść w jej kierunku bez słowa.- Może powinnam wydostać srebrną zastawę i.Uniósł ręką jej podbródek i przyciągnął jej twarz do swojej, a potemją pocałował.To był delikatny, słodki pocałunek, który sprawił, że jejkolana zaczęły się uginać.Kiedy się wycofał, jej serce biło z całych sił, chciała otoczyć goramionami i całować się z nim.- Czy teraz rozumiesz? - spytał, cofając się i nie dotykając jej.- Co rozumiem?- O mnie i tobie.To, dlaczego dziadek zaprosił cię na lunch, dlaczegoRamsey został odesłany z miasta, dlaczego Ingrid wróciła?- Chcesz z nią zostać?- Muszę uregulować prawnie sprawy między mną a nią.Niech sobiesama walczy z grubą rybą w Nowym Jorku.- Wiesz o nim?- A ty myślałaś, że się łudziłem, że ona wróciła, bo mnie kochałOżeniłem się z nią, bo nosiła pod sercem moje dziecko, a ona.-Obejrzał się za siebie.- Nie chcę tak żyć.Jak tylko biuro MAW załatwicałą papierową robotę, moje małżeństwo zostanie unieważnione, awtedy planuję zacząć żarliwe zaloty.- %7łarliwe, tak? - spytała z uśmiechem.- A od czego zaczniesz? -Zrobiła krok w jego stronę.- Zacznę od tego, że nie będę cię dotykał, dopóki będę żonaty.Idopóki nie zrozumiesz, że nie jestem taki, jak twój ojciec.-Co?- Powiedziałaś, że jestem jak twój ojciec.- Wiem - powiedziała Joce, a potem wyprostowała się i nie nachylałasię już w jego stronę.- Ale.- %7ładnych ale.Zaczniemy jeszcze raz.Więc jaki podstępny planuknuliście z moim dziadkiem, żebym zrobił to, czego on chce?- Po pierwsze musisz wziąć lekcje golfa - powiedziała, nakładając natalerz dużą porcję duszonej wołowiny z warzywami i postawiła danieprzed nim.- Co? - spytał Luke z przerażeniem.- Tylko kilka.Dwadzieścia albo coś koło tego, a potem on da namdrugą część historii.- A co ty musisz zrobić?-Poznać twoich licznych krewnych, sprawić, żeby ludzie uwierzyli,że zasługuję na dom, który uważają za ich własność, dorosnąć doporównań z panną Edi, być.- Dobrze, już wiem, o co chodzi.I jak ci idzie?- A jak myślisz?Luke spojrzał na nią z takim pożądaniem, że nawet jej cebulkiwłosów zrobiły się ciepłe.- Co tutaj się dzieje? - spytała Tess stojąca w drzwiach.- Planujeciestanąć w konkury z wyczynami Sary? Uważajcie, żebyście niepościerali sobie kolan i nie nabawili się drzazg.- Czy ty mówisz o tym, co myślę? - spytał pruderyjnie Luke.- Możesz sobie myśleć, co ci tylko wyobraznia przyniesie -powiedziała Tess, patrząc z uśmiechem na Jocelyn.- Będziesz potrzebowała kuchni? - spytała Joce.Luke zjadł jużpołowę porcji z talerza.-Nie - powiedziała Tess.- Wpadłam, żeby dostarczyć dla was dwojgaprezent.- Więc kto wie, że siedzimy z Lukiem razem w kuchni? - spytała Joce.- Wszyscy, którzy widzieli, jak Luke jechał ulicą Edilean w twoimkierunku.- Co oznacza, całe miasto - powiedział Luke i wyglądało na to, żeakceptował taki stan rzeczy.- Więc jaki masz dla nas prezent? - spytała Joce.- No tak.- Tess cofnęła się na chwilę do przedpokoju, a potem wróciłaz dużym, piknikowym koszykiem z przypiętą do rączki kokardą.- Zrobiliście to z Jimem? - spytała Joce z uśmiechem.- Dlaczego mielibyśmy to zrobić? - spytała Tess.- Bo oboje używacie jej kuchni i wszystkie rachunki za media są na jejgłowie, a ty i mój ojciec dusigrosz, trzymacie cały dochód dla siebie.- A, za to - powiedziała Tess, wzruszając ramionami.- Ale nie, tenkoszyk jest od dr.Dave'a.- Położyła rękę na oparciu krzesła, na którymsiedział Luke.- Jak to się dzieje, że Jim i jego teść tak bardzo się nieznoszą? Jim jest taki słodki.Nie potrafię zrozumieć.- zatrzymującsię, poklepała Luke po plecach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]