[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przyjaznimy się i chcę, żeby tu była.- Ale ja też tu muszę zostać! - zwróciła się Demi do Ellie.- Jestem pasierbicą Grace! Należę do rodziny!- Naprawdę? - zapytała Grace.- Nie jestem tego pewna, bo rozwiedliśmy się zEdwardem.Demi położyła skrzyżowane ramiona na stole i walnęła w nie głową.- Cholera!- Jednak to nie oznacza, że nie możesz mnie odwiedzać.- Grace położyła jejrękę na ramieniu, co nie odniosło żadnego skutku.- Chodzi tylko o to, że, mówiącdosłownie.- Mam w dupie dosłowność - wymamrotała Demi w złożone na stole ramiona.- Demi to świetne imię - próbowała ją rozweselić Ellie.Demi podniosła głowę.- To zdrobnienie od cholernej Demeter - powiedziała i położyła z powrotemgłowę.- 73 -SR- Aha - brzmiał komentarz Ellie.- Jej rodzice nie chcą na nią mówić Demi - poinformowała ją Grace.- Uważajątę formę za pospolitą.- Aha - skomentowała znowu Ellie.- Ale ty tak na nią mówisz?Grace kiwnęła głową.- Uważam, że na każdego trzeba tak mówić, jak on sam sobie życzy.- Tuzmarszczyła brwi, bo przypomniała sobie, że pragnąc zdenerwować własną siostrę,nazwała ją Legs".- To znaczy, niekoniecznie wtedy, kiedy używa ksywki.Jeżeli jednak komuśnadano takie.- Gówniane imię - dokończyła Demi ze stołu.-.trudne imię - mówiła dalej Grace - wtedy, moim zdaniem, trzeba je zmienićna coś, co właściciel bardziej lubi.- Ja też tak uważam - poparła ją Ellie.- A forma Demi" jest naprawdę super.-Spojrzała na Grace.- Pomijając kwestię łóżka, czy jest jakiś powód, dla którego Deminie może złożyć ci wizyty?- Nie ma żadnego powodu, pod warunkiem, że nie opuszcza szkoły.Grace uśmiechnęła się do Demi.Zauważyła, że dziewczyna ma podkrążoneoczy i zastanowiła się, czy Edward widział ją ostatnio.- Ja nie chcę składać ci wizyty - powiedziała Demi.- Ja chcę z tobą zamieszkać.- Dlaczego? - zapytała Ellie, a Grace aż usiadła z wrażenia.- Bo.tam, gdzie mieszkam, jest okropnie.- Ależ to nieprawda! To bardzo modna okolica, są tam świetne sklepy i kursująregularnie pociągi.Tam jest zupełnie inaczej niż tutaj - zaoponowała łagodnie Grace.-Rozstałaś się z najlepszą koleżanką czy co?Demi wyglądała tak, jakby się miała za chwilę rozpłakać.- Częściowo rzeczywiście to właśnie jest powód.Ci jej cholerni rodzice zabraliją do Nowej Zelandii.Tak jakby na świecie nie było innych miejsc.- Nowa Zelandia jest podobno piękna - odezwała się Ellie, zaraz jednakuświadomiła sobie, że ta uwaga nie poprawia sytuacji, i zamilkła.- 74 -SR- Ale to bardzo daleko - powiedziała Grace.- Demi, to okropne.Znacie się odlat, prawda?- Od szkoły podstawowej.- Znajdziesz sobie inne przyjaciółki.Wiem, że to przypomina koniec świata, aletak naprawdę.- Och, wiem! - powiedziała Demi.- Wiem, wiem.Chodzi o to, że.- %7łe co? - Grace przeszedł dreszcz niepokoju.Może Demi jest w ciąży? Jak jejrodzina zareaguje na taką wiadomość? - Nie jesteś w ciąży, prawda?Zaschło jej w ustach tak, że wypowiedziała te słowa szeptem.- Nie!Demi była tą myślą tak samo przerażona jak Grace.- A więc o co chodzi? - Grace z ulgą ujęła przez stół dłonie Demi.- Możesz mipowiedzieć.- Ja po prostu nie chcę już mieszkać w domu - odrzekła Demi zdławionymgłosem.- To wszystko.Chcę mieszkać z tobą.- Ale, kochanie, nie możesz! - powiedziała Grace.- Co by na to powiedzielitwoi rodzice?- Wcale by ich to nie obeszło - burknęła Demi i znowu schowała głowę wramionach.- Ależ obeszłoby! Na pewno! Zwariowaliby na myśl, że ich ukochana córeczkamieszka ze mną! Twoja matka mną gardzi, a Edward nie uznałby mnie za osobęodpowiednią do opieki nad jego córką.Demi podniosła głowę.- A właśnie że by uznał! Powiedziałam mamie, że Lorraine przenosi się doNowej Zelandii, a ona: To nic takiego.To przecież taka pospolita dziewczyna".- Okazała się trochę mało współczująca - mruknęła Ellie.- Teraz, kiedy każde z nich ma nowego partnera, oboje o mnie zapomnieli.Demi pociągnęła nosem i wytarła go wierzchem dłoni.- Ależ na pewno nie.- Grace wstała i urwała dla Demi kawałek papierowegoręcznika.- Wiem, że dzieci zawsze obwiniają siebie o rozwód rodziców.- zaczęła,trzymając się kurczowo dotychczasowej linii postępowania.- 75 -SR- Ja się wcale o to nie obwiniałam! - odrzekła stanowczym tonem Demi.-Wiem bardzo dobrze, dlaczego tata opuścił mamę.Bo ona.ona jest po prostukrową! Ale przez pewien czas była przynajmniej matką.Jednak teraz, kiedy sięzakochała, nic ją nie obchodzę!- Ależ, kochanie, obchodzisz ją! Zapewniam cię, że tak jest! - upierała sięGrace.- Ona cię bardzo kocha.Jest przecież twoją matką!- Aha, już.Kocha! Nie ma dla mnie czasu!- No, a Edward.- mówiła dalej Grace.- Wiem, że on poza tobą świata niewidzi.Zawsze tak było.- On go może poza mną nie widzi, ale ta suka, która z nim jest, z pewnością tak!Ty byłaś super, nigdy nie próbowałaś wchodzić między mnie a niego, a ona nawet nachwilę nie zostawia nas samych.No, a kiedy zapytałam, czy mogę z nimi zamieszkać,ona.- Wściekła się? - dokończyła Ellie.- Właśnie.I dlatego przyjechałam tutaj.- Słusznie zrobiłaś - powiedziała stanowczo Ellie.- Co takiego? - oburzyła się Grace.- Słusznie zrobiła, uciekając z domu? Bożedrogi, Demi, czy ktoś wie, gdzie jesteś?- Nie martw się, oni nawet nie zauważyli, że mnie nie ma.- Ależ zauważyli! Oni cię kochają!- Ale nie w soboty - stwierdziła Demi.- Myślą, że pojechałam gdzieś zprzyjaciółmi.Zawsze tak myślą, kiedy nie mają zielonego pojęcia, gdzie jestem.- A gdzie ty jesteś? - zapytała Grace, ogarnięta zgrozą na myśl o tym, co możeusłyszeć.- Z przyjaciółmi! Ale mogłabym robić cokolwiek innego.Raz pojechałam dokoleżanek do Londynu na dwa dni i nikt nie powiedział ani słowa.- Ale to jest ekstra, nie? - zasugerowała Ellie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]