[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potrafiła zrozumieć subtelną różnicę między klasycznąprostotą Chanel a brakiem odwagi Elisy Schiaparelli; elegancją Diora a śmiałościąMadame Grs.A ponad wszystkimi była wspaniała, wielka Odile Joly, pierwsza damamody, która królowała niepodzielnie pośród największych twórców.W jakiś przedziwnysposób umiała zawsze połączyć wszystkie zdobycze konkurencji w jeden prosty, płynnystyl - tak indywidualny, tak odmienny, a zarazem subtelnie elegancki, że wprost emanowałczystą magią i zdumiewał wszystkich pozostałych czarodziejów świata mody.Hlne czytała i pochłaniała wiedzę, aż nie mogła już wchłonąć więcej.Nadaljednak uważnie studiowała magazyny, choćby po to, by dostrzec jakiś szczegół, którywcześniej przeoczyła.Jej ulubionymi dniami były te, kiedy listonosz przynosił Elle" lub L'Officiel" czy Paris Vogue".Pani Dupr rozumiała pasję dziewczyny i pozwalała jejpierwszej oglądać czasopisma.Drżącymi palcami szybko odwijała szary papier i wpatrywała się z przejęciem wkolorową, lśniącą okładkę.Zawsze przed otworzeniem czasopisma gładziła gruby papierdłonią.Uwielbiała dotykać palcami luksusowego błyszczącego kartonu i czuć jegowytworny zapach.Wreszcie nadszedł dzień, kiedy Hlne spojrzała na jakąś fotografię i zmarszczyłabrwi.Powiedziała sama do siebie: Zrobiłabym to lepiej.Inaczej ustawiłabym modelkę.Na następnym zdjęciu ubrałabym ją w projekt Grs zamiast Schiaparelli.Skierowałabymobiektyw aparatu w górę zamiast wprost".Był to moment, kiedy dostrzegła, że coś jużwidzi i wie.180SRPani Dupr przyglądała się postępom dziewczyny z zainteresowaniem.Widziała tojasno: Hlne była urodzoną krawcową, cierpliwą uczennicą, a także miała świetny gust.Bezbłędnie odróżniała dobre od złego.A dzięki subtelnym wskazówkom pani Dupr -która starała się sprawić wrażenie, że jej podopieczna odkrywa wszystko sama - dziew-czyna nauczyła się rozpoznawać różnicę między dobrym a wyjątkowym i międzywyjątkowym a wysublimowanym.Pewnego dnia madame przystanęła obok maszyny do szycia i w milczeniuprzyglądała się pracy Hlne.Dziewczyna była zręczna i miała profesjonalną pewnośćsiebie, której osiągnięcie wymagało zazwyczaj wielu lat pracy.Hlne przestała szyć i podniosła oczy na swoją pracodawczynię.- Chodz na górę do mojego mieszkania, Hlne.Chciałabym z tobą porozmawiać.Dziewczyna kiwnęła głową.- Oui, madame.- Starannie złożyła sukienkę, którą szyła, i ruszyła za madame.Gorączkowo zastanawiała się, co zrobiła zle.Kiedy znalazły się w małym mieszkaniu nad sklepem, pani Dupr włączyła światłow pokoju i wskazała na obite kwiecistym perkalem krzesło.Hlne niezręcznie złożyła ręce na kolanach i patrzyła, jak jej pracodawczyni siadanaprzeciwko, elegancko układając nogi.Pani Dupr zastanawiała się przez chwilę.- Jak długo już u mnie pracujesz? - zapytała.Hlne spojrzała na nią osłupiała.- Nie.nie jestem pewna, proszę pani.Miesiąc?Pani Dupr uśmiechnęła się i pokręciła przecząco głową.- Dokładnie trzy miesiące - poprawiła ją.Hlne aż otworzyła usta ze zdziwienia.- To.to niemożliwe!Pani Dupr pokiwała głową.- Możliwe.Kiedy dojdziesz do mojego wieku, tygodnie będą ci się ciągnęły jak lata.Jakie to dziwne, pomyślała Hlne.Każda minuta w domu ciotki Janine byławiecznością, a tutaj miesiące zdawały się trwać zaledwie minuty.181SR- Za dwa tygodnie odchodzi Danielle.Od tego dnia przejmujesz całkowicie jejobowiązki.- Oui, madame - odpowiedziała dziewczyna z entuzjazmem.Pani Dupr uniosła brwi.Hlne nie okazywała niepokoju z powodu dodatkowejodpowiedzialności.Była pewna, że sobie poradzi.- Wygląda na to, że lubisz swoją pracę - zauważyła madame.- Bardzo proszę pani.Nigdy nie czułam się szczęśliwsza.Pani Dupr spojrzała na nią przenikliwie.- Lecz nie jesteś usatysfakcjonowana.- Było to stwierdzenie, nie pytanie.Hlne wahała się przez chwilę.Potem kiwnęła głową.- Ależ jestem usatysfakcjonowana, madame - powiedziała ostrożnie.- I bardzowdzięczna za to, że dała mi pani szansę.- Ach! Jednak nie tego tak naprawdę pragniesz, mam rację?Hlne milczała.- Niezupełnie - odrzekła w końcu.Pani Dupr pochyliła się do przodu i spojrzała jej w oczy.- Opowiedz mi o tym.Co chciałabyś robić?Hlne zaczęła coś mówić, ale przerwała.Wstała i podeszła do okna, odchyliłakoronkowe zasłony, by wyjrzeć na brukowaną kocimi łbami ulicę i szereg kamiennych do-mów.Potem odwróciła się twarzą do szefowej.- Potrafię dobrze szyć, madame.Mogłabym nawet projektować ubrania.Tylko żenigdy nie będę w tym dobra.Zbyt wiele biorę od innych.Ale.- zrobiła pauzę, a potemciągnęła z powagą: - Ale widzę, co jest dobre.Instynktownie wiem, jak łączyć rzeczy.Pani Dupr przytaknęła.Dziewczyna była mądra nad swój wiek.- Mów dalej - zachęciła ją łagodnie.Hlne wzięła głęboki oddech.- Chcę jechać do Paryża - wyznała żarliwie.- Chcę wydawać własny.magazynmody.Pani Dupr nie była zaskoczona.Widziała ambicję i tęsknotę Hlne.Od pewnegoczasu dostrzegała, że te pragnienia nabierają siły.Westchnęła.Kiedyś i ona miała podobne182SRmarzenia.Ale teraz jest już za pózno.Zbyt przywykła do swojego wygodnego życia.Może jej ambicje nie były wystarczająco silne.Ale Hlne osiągnie swój cel.- Też kiedyś chciałam spróbować szczęścia w Paryżu - powiedziała.Jej oczywpatrywały się w coś odległego.Hlne była zdumiona.- Dlaczego pani tego nie zrobiła? Pani Dupr wzruszyła ramionami.- Wpadłam w pułapkę.Byłam zbyt wygodna.Bałam się ryzyka.Zaczynaniawszystkiego od początku.- Umilkła na chwilę, a potem dodała cicho.- Nie miałamwystarczającego talentu.Hlne wpatrzyła się w nią zaskoczona.Zawsze myślała, że pani Dupr ma silnąwolę i wyjątkowe zdolności.Nie wyobrażała sobie, że ta kobieta mogłaby nie osiągnąćczegoś, co postanowiła zdobyć.Nagle przypomniała sobie tamten pierwszy raz, kiedyweszła do sklepu i zobaczyła na wystawie piękną sukienkę.Kopię, poprawiła się w my-ślach.Teraz wiedziała, czyj to był model: Madame Grs.Pani Dupr gwałtownie wstała.- Chodz ze mną - powiedziała.Hlne podniosła się i przeszła za nią do eleganckiej małej sypialni.Na ścianachbyła tapeta w niezapominajki, w rogu stała toaletka z lustrem, a naprzeciwko dwie dużeszafy.Pani Dupr wskazała Hlne, by usiadła.- Chcę ci coś pokazać - powiedziała z zażenowaniem.- Kiedyś przywiozłam to zParyża.- Otworzyła szafę i wyjęła wieszak przykryty długim prześcieradłem.Zdjęłaprzykrycie.Hlne wstrzymała oddech.Była to suknia od Diora
[ Pobierz całość w formacie PDF ]