[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zrobiło jej się gorąco, ten psalm przeznaczo-ny był dla niej.Nie miała co do tego najmniejszych wątpliwości.Ole wybrał go, byją przestrzec.Wszystko jest w ojcowskiej ręce Boga.Azy cisnęły jej się do oczu.Miłość do Mittiego była tylko snem.Snem, który nigdy się nie ziści.Ona już terazzwiązana jest z Olem.Nie spuszczała z niego wzroku.Ostatnie tony psalmu rozpływały się w powie-trzu, Ole wrócił na swoje miejsce.Pastor otworzył Biblię.LRT Módlmy się!Zgromadzeni zaczęli odmawiać Ojczenasz.Amalie podniosła się, drżąc.Spoj-rzała w bok, na krzesła, zobaczyła Marie i Kallego.A gdzie podziała się Kari? Ro-zejrzała się.Siostry nigdzie nie było.Czyżby wyszła z kościoła?Zdziwiona usiadła, gdy pastor opuścił ręce. Chcę iść do mamy szepnęła Inga.Amalie skinęła. Idz.Kiedy w jakiś czas potem pastor odszedł od ołtarza, a kościół znowu wypełniłamuzyka organów, Amalie odetchnęła z ulgą.Nareszcie nabożeństwo dobiegło koń-ca.Na cmentarzu przed kościołem nadal rozglądała się za siostrą, gdy podeszła doniej matka. Gdzie Kari? Nie było jej na mszy mówiła zmartwiona. Nie było? Przecież widziałam, jak wchodzi.Matka pokręciła głową. A spytałaś ojca? On też nie wie.Jak się dowie, że znowu gdzieś przepadła, będzie awantura.Podszedł do nich Ole.Matka wyszła na spotkanie ojcu, w Amalie narastała iry-tacja.Dlaczego siostra zniknęła akurat teraz? Lensman skłonił się przed nią, wciążspoglądając w stronę dębu. Nie mogę teraz z tobą rozmawiać, Ole.Kari zniknęła i. Z Kristianem? uniósł brwi. Twoja siostra jest beznadziejna burknął. Powinno się ją krócej trzymać.Matka ma do niej słabość, a Johannes.Machnął ręką. Ojciec nie ma pojęcia, co ona wyprawia.LRTAmalie już miała zaprotestować, kiedy zobaczyła pewne małżeństwo, któregodawno nie widziała.Ole prychnął, kiedy zauważył tę parę. A oto pan i pani Stern.Im się wydaje, że jeśli ściskają ręce prostym ludziom,to czynią ich bogatymi.Amalie przyglądała się panu Sternowi.Był to nieduży, tęgi mężczyzna o sporejłysinie, miał świdrujące oczka, których spojrzenie sprawiło, że zadrżała.W tej chwili w wielkim pędzie przejechał obok jakiś powóz.Odskoczyła, Olechwycił ją mocno za ramiona. Dziękuję ci zaczęła wycierać chusteczką zakurzoną twarz. Czy na-prawdę trzeba tak pędzić?Ole roześmiał się głośno, jego perlisty śmiech zawsze wprawiał ją w dobry hu-mor, więc i ona zaczęła się śmiać. Zrobimy sobie pózniej konną przejażdżkę?Pytanie było nieoczekiwane, dzisiaj nie może z nim nigdzie jechać.Musi zna-lezć Mittiego i wytłumaczyć mu, że nie powinien już dłużej na nią czekać.%7łewkrótce poślubi Olego. Dzisiaj nie mogę, Ole.Niedzielny obiad zawsze trwa w nieskończoność.Alemoże jutro?On objął jej ramiona. Nie bardzo umiesz kłamać, Amalie.Przejrzałem cię, chcesz spotkać się ztym Mittim.Widziała w jego oczach rozczarowanie i zrobiło jej się wstyd. To prawda, chcę się z nim rozmówić.Ale to wszystko, Ole. Głos jej drżał.Mężczyzna uniósł lekko jej podbródek.LRT Jesteś taka piękna, że trudno to wyrazić rzekł z westchnieniem. Jedzjuż do niego, skoro chcesz.Sama o sobie decydujesz. Cmoknął ją pośpiesznie wpoliczekOdszedł do swojego konia przywiązanego przy cmentarnej bramie.Wskoczył nasiodło i odjechał brzozową aleją.Nogi się pod Amalie uginały, twarz płonęła.Boże, Ole ją pocałował.Tutaj,przed kościołem! Na szczęście nikt chyba tego nie widział.Poszła na cmentarz, gdzie ludzie spacerowali między grobami.Usiadła na ła-weczce.Gardło jej się zaciskało.Ole zniknął, zanim zdążyła mu powiedzieć, co doniego czuje.Jaka jestem głupia.Teraz Ole pomyśli.No właśnie, co Ole pomyśli? I jak dale-ce ją zna? Przecież rozmawiali ze sobą niewiele. Dzień dobry, Amalie powitał ją obcy głos. Kristian! zawołała, zrywając się z miejsca.Rozglądała się, ale młodyczłowiek przyszedł sam. Gdzie Kari? Nie denerwuj się uśmiechnął się wyniośle. Kari siedzi przy grobie Ka-roline i płacze.Czy to była wasza babcia? Tak, ze strony matki odparła zaskoczona. Po co ona tam poszła?Kristian wzruszył ramionami. Szczerze mówiąc, nie wiem.Ale spędziliśmy miłe chwile.Nagle ona przedgrobem upadła na kolana.Czy twoja siostra jest chora? Nie, dlaczego pytasz? Amalie ogarnął niepokój. Co się teraz dzieje zKari? Bo zachowuje się, jakby miała nie całkiem dobrze w głowie.Powinniście po-słać po doktora, może on by pomógł. Nagle zaczął się śpieszyć. Muszę jużiść.Rodzice na mnie czekają.Do widzenia rzucił i pobiegł, ona zaś postanowiłaodszukać siostrę i zabrać ją do domu.LRTZobaczyła ją z daleka klęczącą przy nagrobku.Siostra mówiła głośno do siebieczy pioże do babci? Suknię miała pogniecioną, a wcześniej pięknie uczesane włosypotargane. Kari szepnęła Amalie, kucając obok. Nie możesz siedzieć tu sama.Musimy wracać do domu.Jakiś dziwny uśmiech rozjaśnił twarz siostry. Ze mną wszystko w porządku, ale musiałam się jakoś pozbyć tego natręta.Zachichotała i wstała. Kristian jest urodziwy, ale dla mnie się nie nadaje.Po-zwoliłam, żeby mnie pocałował, a on zaczął mi się narzucać.Spójrz!U sukni brakowało jej trzech guzików.Amalie domyślała się, że Kari najpierw kokietowała i uwodziła Kristiana, a po-tem odwróciła się od niego.Niestety siostra igra z ogniem.I bardzo to lubi.Może z Olem też tak było? Kari zaczęła się z nim bawić, ale on nie chciał w tejgrze uczestniczyć.A wtedy wpadła w złość.LRTRozdział 18Obok zagrody Mittiego Amalie zsunęła się z Czarnej i poszła w stronę kamien-nych schodków.Drewniane zabudowania stały w kręgu, pośrodku rosła trawa.Nie-co dalej pod lasem znajdowała się owczarnia.W obejściu panowała cisza.Amalie zapukała do drzwi, ale nikt nie odpowie-dział.Gdzie podziewają się mieszkańcy? Przecież to duża rodzina.Przeszła przez dziedziniec i zajrzała do budynku, w którym znajdowało się pa-lenisko.Zauważyła, że węgle jeszcze się żarzą.Potem skierowała się w stronę sau-ny, wołała, ale wciąż nikt nie odpowiadał.W zagrodzie dla bydła pasły się dwie krowy.Powinna pojechać nad jeziorko izobaczyć, czy tam go nie ma.Wróciła więc do Czarnej, wskoczyła na siodło i ru-szyła wąską ścieżką.Koń szedł wolno po porośniętych mchem kamieniach i ster-czących z ziemi korzeniach.Wokół panowała jakaś nieprzyjemna atmosfera, Ama-lie zaczynała tracić odwagę.Ciemne chmury przesłoniły słońce.Wkrótce zobaczyłaprzed sobą jeziorko, ale, choć wypatrywała, Mittiego nigdzie nie było.W ko-morniczym obejściu też nie dostrzegła żywego ducha.Nic nie wydawało się takie jak przedtem.Wszystko stało się jakieś zimne, ptaki,których dawniej było tu tyle, też gdzieś odleciały.Nawet komary zniknęły.Szarp-nęła wodze tak, że Czarna ruszyła przed siebie galopem.Amalie zrozumiała, żepowinna raz na zawsze zdać sobie sprawę, iż tamten czas nie wróci, a jej mężemzostanie Ole.Czy to dlatego Mitti czekał na nią pod kościołem? %7łeby się pożegnać? MożeTannel powiedziała mu o lensmanie, a on zrozumiał, że nigdy Amalie nie zdo-będzie?Wiele pytań dręczyło ją podczas drogi powrotnej.LRTJuż z daleka widziała zabudowania Furulii.Z komina unosił się dym.Z pewno-ścią Marie przygotowuje w kuchni kolację.Ojciec drzemie na kanapie z twarząukrytą pod gazetą, a matka siedzi w swoim pokoju
[ Pobierz całość w formacie PDF ]