[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Macie zakaz wracania tutaj i jeżeli strażnicy waswyczują, to zostaniecie na miejscu zabici bez ostrzeżenia.- A czarownica?! syknął Marco, świdrując Izzy pałającym wzrokiem, na co miałaochotę na niego napluć.Wilk mu nie odpowiedział i to zaniepokoiło dziewczynę.Duzi zmienni się rozstąpili iczterem wygnańcom nie pozostało nic innego, jak skierować się do wyjścia w asyścieniedzwiedzia.Przy czym Axel musiał wyciągać Marca siłą, co znaczyło tylko, że ten głupiec mawiększe jaja niż rozum.Na do widzenia posłał jej jeszcze jedno spojrzenie, mówiące, że tojeszcze nie koniec, po czym drzwi za nimi się zamknęły i Izzy została sama, w otoczeniukilkunastu obcych wilków, teraz intensywnie pociągających nosami, jakby nie mogłyuwierzyć, że mają tutaj prawdziwą i do tego ranną czarownicę.A wilki najchętniej polują na ranne i najsłabsze zwierzyny.Przystojny wilk, nazywany Whitmorem nie wyglądał jednak nausatysfakcjonowanego.Zaciskał szczęki jakby chciał sobie połamać zęby, mięśnie mupodrygiwały i krew uderzała na skroniach.O tak, ewidentnie ten wilk chciał dzisiaj kogośzabić.Padnie na nią.Ze świstem wciągnęła powietrze, bo od dobrej chwili je wstrzymywała i ten dzwiękzwrócił na nią uwagę przystojniaka.Odwrócił się w jej stronę, spojrzał na jej ciałoprzyciśnięte do ściany i ciężko westchnął, a wtedy moc alfy natychmiast opadła wpomieszczeniu, ku oddechowi ulgi u pozostałych wilków.Co prawda nie rozluznił się dokońca, ale poruszył kilka razy głową, jakby chciał rozładować napięcie i wygiął do tyłu silne37ramiona, jakby je przeciągał, by z nich też spuścić parę.Jego oczy znów stały się bladobłękitne.- W porządku? zawołał do niego barman, a gdy nie spuszczając z niej oczu skinął mugłową, gość zabezpieczył broń i razem z kijem schował ją pod ladę, energicznie mówiąc dotłumu: - Koniec przedstawienia, rozejść się, albo wynosić!Większość wilków od razu posłuchała, ale kilka nadal patrzyło na Izzy, pociągającnosami.- Tak pachną czarownice? zapytał ktoś. Myślałem, że walą starą miotłą.- Mnie bardziej obchodzi, czy wszystkie tak wyglądają dodał inny, ale przystojniakzawarczał krwiożerczo i oba wilki natychmiast zniknęły.Został tu tylko jeden i dość mocnomarszczył czoło.- W obliczu tego, co robią nam tacy jak ona, to bardzo niefortunne, że się tu znalazła.Mam zadzwonić do alfy? Może będzie chciał ją przesłuchać.Do alfy? Więc kim był ten stojący przed nią?- Nie odparł przystojniak, nadal się jej przyglądając, ale z pewną ulgą odnotowała,że jego głos nie brzmi już tak morderczo. Sam się tym zajmę.Ok., to dodanie jej się nie spodobało.Wilk skinął głową, jeszcze raz na nią zerknął, po czym też odszedł i tym sposobemzostała w kącie sama z Panem Atrakcyjnym i Zabójczym.Nie ruszał się, po prostu na niąpatrzył i milczał, jakby bijąc się przy tym z myślami.Spróbowała mocniej stanąć na nogach iprzestać być zależną od ściany za plecami, ale serce waliło jej tak szaleńczo, że bała się, iż jakpuści tę pomocną, twardą powierzchnię, to nogi jej nie utrzymają w pionie.Nerwowozwilżyła czubkiem języka usta i bezmyślnie wypaliła pierwsze, co jej przyszło do głowy:- Jesteście tutaj naprawdę& duzi.Croft stał przed tą małą, zabójczą pięknością, próbując okiełznać żądania swojegowilka skierowane pod jej adresem i przemożną żądzę krwi tamtych sukinsynów, przezktórych krwawiła.Nigdy wcześniej nie atakowały go takie zaborcze uczucia i takieintensywne.W ogóle ich nie chciał, ale jego wilk domagał się, by odgarnął jej te niezwykłe,platynowe włosy z ramienia i wbił się zębami u nasady szyi, żeby ją oznaczyć.Rzecz jasna niemiał zamiaru tego zrobić, ale kiedy tak stał i na nią patrzył, to nie miał pojęcia co w takimrazie ma z nią zrobić.Była czarownicą, a oni za nimi nie przepadali, od kiedy mieli poważne38problemy z jednym magikiem, porządnie psującym im krew.Gdyby była mężczyzną, topewnie już by była martwa i to jeżeli nie za jego sprawą, to za sprawą jednego z jego wilków.A, do diabla, był egzekutorem i to on powinien wykonać wyrok.Był już prawie gotowy przygnieść swojego wilka do ziemi razem z tymi jegowszystkimi żądaniami i kazać jej się stąd zabierać, gdy się wyprostowała, odważnie na niegozerknęła i odezwała się tym seksownie schrypniętym głosem.Na dodatek nie błagała olitość, co mu się jeszcze bardziej spodobało.Do licha, jej słowa go rozbawiły i nawet sprawiły, że jak za dotknięciem czarodziejskiejróżdżki reszta napięcia z niego opadła.Jego wilk uznał ją za swoją partnerkę, ale może siępomylił.Może to było po prostu zwykłe pożądanie wywołane jej boskim ciałem i niezwykłąurodą.Jak na zawołanie, jakby z natychmiastowym wykpieniem tej teorii, jego wilk zrozkoszą zamruczał: Moja.Och, zamknij się, do diabła!Croft uśmiechnął się do niej kątem ust, szanując jej słodziutką odwagę, a Izzy na tenwidok prawie upadła.Jeżeli był zabójczo przystojny, kiedy był wkurzony, to kiedy sięuśmiechał po prostu odbierał rozum.Do tego doszła ulga, że nie skoczył na nią z zębami i sięuśmiechnął, która też zrobiła swoje i lekko ugięły się pod nią kolana.Utrzymała się na nogachtylko siłą woli.Croft wciągnął powietrze i wyraznie wyczuł słodkawy zapach jej ulgi.Nawet jeżelipatrzyła mu odważnie w oczy, to się go bała i myślała, że zechce ją zaatakować.Uderzył goteż silny zapach jej krwi, uderzającej do głowy jak narkotyk.To była czysta kwintesencja jejaromatycznej esencji, przepiękna mieszanka.I znowu był podniecony.Gorzej niż nastolatek.- Jesteś ranna stwierdził oczywisty fakt, ale i tak poczekał, aż ostrożnie skinęłagłową.Dobrze, że nie próbowała go okłamywać, ale, cholera, to była już kolejna z rzędurzecz, która mu się w niej podobała, a powinien się jej jak najszybciej pozbyć, zanimktokolwiek się dowie, że mu tak odwaliło, albo oszaleje do reszty i ją oznaczy.- Chodz ze mną rzucił na przekór swoim wszystkim racjonalnym myślom i podniósłruchomą część lady, robiąc jej przejście za bar, w stronę swojego biura na zapleczu.Nawet nie drgnęła i nerwowo zerknęła na zamknięte drzwi, do których wskazywał jejdrogę.39- Wolałabym już wyjść rzuciła i Croft domyślał się, że obawia się tego, co może jąspotkać kiedy zostaną sami.Wymownie uniósł jedną brew.- Naprawdę chcesz wyjść, zanim tamte kmioty nie znajdą się za naszą granicą?Przygryzła dolną wargę naprawdę się nad tym zastanawiając, co go znowu trochęrozbawiło.- Nic ci nie zrobię powiedział zupełnie szczerze. Porozmawiamy i im szybciej tozrobimy, tym szybciej będziesz mogła odejść swoją drogą.Jej oczy zabłysły i wyglądały teraz jak dwie, przepiękne, zielone gwiazdy.Jego wilk sięszarpnął do niej i tylko Croft wiedział ile go kosztowało utrzymanie rąk przy sobie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]