[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.--------------------------------------------------------------------------------StefanImię, które jak cyfra dodaje wartości każdej rzeczy,a nawet brakowi jej - zeru:czasami, gdy je odejmiesz, człowiek znalazłby się wnetjak łódz bez steru.Imię tak silne, że starczyć by mogło - jak pseudonim- zamiast nazwiska;imię nieraz nadto wygodne jak powóz na resorachalbo kołyska.Imię wprowadzające w błąd blizniego, uwodząceswym brzmieniem dzieci i kobiety;imię, pod którym za pózno czasem się spostrzegaczłowieka, jak pod fasadą z lukru nieszczególnewety.Stefana, który by Stefanem był, prawie się nie spotyka,chyba gdy dzieckiem jest jeszcze.i dlatego o nim tu mowa, i dlatego tu go umieszczę.Jedyny dlań ratunek, gdy Moskalem bywa: czymświelkim, szurpatym i rozchełstanym,a wtedy nie ma o Stefanie mowy, wtedy jest Stiopą,Stieńką lub Stiepanem.--------------------------------------------------------------------------------KajetanZwiatło w alabastrowej kuli jak skarb ukryte;słowa jasne i proste głęboko pod kamieniem wyryte:zródło cudotwórcze, o którym nikt dotąd nie wie;wysmukła czysta strzała wystrugana przez chłopcaw drzewie.Czar słowa jak dzwięk cymbałków niosący myśl prosto w górę;szlachetny kolor złocenia w drogocenną wpojonyskórę.105 Ołtarz renesansowy w kościele wczesnego baroku,i niewyrazna postać modląca się pod sklepieniemz obłokudo Chrystusa widnego na krzyżu ponad niewiasty płaczące- o serce bardziej bolesne, o serce gorejące.--------------------------------------------------------------------------------TadeuszNie potrafi usidlić kobiety ani zdobyć jej podstępemlub siłą,nieraz lata całe żyje z jędzą bez urody, niechlujną,niemiłą;nie potrafi się podobać w salonie, za to błyszczy wśróduczonych, mężów wojny,ulubiony wielce od przyjaciół: bystry, czujny, praco-wity, hojny.%7łe prawdziwą jego drogą - świętość, rzadko kiedydomyśli się snadnie,chyba że straszliwie zabrnie w bagno, chyba że.sięzwichnie i upadnie,chyba że - od dziecka najmłodszego pełen łaski -niczym się nie strwoży,bo z chrztem przejrzał l wyczytał ścieżkę, którąkroczyć będzie - sługa boży.Dobrym także bywa pedagogiem, dobrym sędzią, lecznie dosyć na tem.bo gdy inne zawiodą profesje, może także być wy-bitnym katem.--------------------------------------------------------------------------------KazimieraZgubione moje imię lśni nad tobą w złocie,królewskich Jagiellonów najczystszy klejnocie,nad głowami aniołków w pogodnej kaplicy,gdzie słychać świergot wróbli i klekot ulicy.Złowieszczego wyrazu z twej przyczyny zbywa,na promieniach twej łaski w niebo się porywa,złotem wstążki z dzieciątka usteczek wykwita,które sąsiada w chmurach o twą chwałę pyta.Nieszczęsne moje imię już mię nie urazi,nie zwiedzie klątwą pychy, rdzą smutku nie skazi,106 nie zmierzi mnie mierności zetlałą perzynąza twoją, królewiczu lilijo, przyczyną.--------------------------------------------------------------------------------IzabellaW lenno jej dano dalekie na ciepłych morzach okręty,ukryte pachnące kwiaty, dziwne, niejasne przynęty;pięknem jej - piękno żywiołu, nie marmurowejbogini,choć nie barwą narzuca się oczom, lecz wabnym wy-borem linii.Niezdolna do przysięgi, nieczuła na wartość słowa,hoduje się licho w górach, nad wodą lepiej się chowa.Miłości bywa powolna, od miłości na chwilę odcięta,snuje się niewidząca, ogłuchła i wyklęta.I zawsze do niej wraca jak po świętość, jak poopłatek!.A z ust i oczu najbardziej przypomina fiołek i bratek.--------------------------------------------------------------------------------MartaDo dziś na rzecz Marii cierpi w jarzmo robocze wprzęgnięta,spełnia wszystko, czego tamta nie dotknie, jak słońceo wszystkim pamięta.Rąk silnych, serca mocnego, kościstej nieraz budowy,nie jest zazwyczaj kochana przez tych, komu wyrastanad głowy.Nic nie wie o masażu i modzie, nie umie się uczesaćdo twarzy,mówi dużo o powinności, o pięknie nic się wyrzec nieważy.Wychodzi za mąż z miłości, którą sama nie w poręwyzna,i w całym życiu wyznanie to jest jak powolna trucizna.Lepiej jej małżeństwa unikać, natomiast - co napozór jest sprzeczne -co najmniej troje dzieci jest jej do szczęścia konieczne.--------------------------------------------------------------------------------JadwigaOstrożnie z tym imieniem.Prawie na pewno zaszkodzi,107 chyba że z nim przyjdzie potęga, co ujarzmia albouwodzi;zresztą niesie ze sobą rozbrat z bliznimi, niepokójdusznyi żal do najbardziej kochanych, cóż z tego, że nawetsłuszny!.Jadwidze posłuch dla władzy z niezmiernym przychodzi wstrętem,za to naucza chętnie, ale nie zawsze z talentem.Kocha, lecz wybitnie dla siebie.yle czuje się, gdykochana,bo choć posłuszeństwu nierada, w tym jednym pożądaPANA.Jeśli widać w dorastającej, że coraz trudniejszą sięstawa,wydać ją za mąż wypada za Wojciecha lub Stanisława.--------------------------------------------------------------------------------MonikaOd oczu jej spokój idzie, miłosierdzie, jak anioł nagłębię.Kwiat jej - róża, kolor - błękit jasny, ptak -uśpione na słońcu gołębie.Przypomina Martę w gospodarstwie, a Teresę w rzeczach wielkiej wagi.Kiedy spojrzy aby zbadać, człowiek nagle stoi przednią duszą nagi.Coś z zakonnej ma powagi w sobie: kiedy wchodzi -ziemskie rzeczy blednąi odpada od niej gwar i życie zostawiając tylko ciszęjedną.Wnosi w progi bezsennym sen zdrowy, dzieciom -grzeczność, służbie - dobrą wolęi najrzadsze rozdaje pociechy jak maleńkie leciutkieobole.Nikt nie godzien jej wziąć za małżonkę, a gdy przyjdziektoś, kto się odważy,zawsze będzie czuł się jak w katedrze pełnej świętych,głębokich witraży.--------------------------------------------------------------------------------RomanByleby ciemnych oczu nie miał, co zechce, zdobędzie!Będą do niego leciały na skrzydłach - serca, jak do108 wody łabędzie,a on nigdy się nie wyczerpie niby zródło od nowawciąż żywei, mimo tylu serc tłoku, każde odejdzie szczęśliwe.Lecz jeśli ciemnych oczu, lepiej mu się nie rodzić,bo w pysze nienasyconej oschłości przyjdzie mu chodzići w pysze jak w pustyni kwiat jego lata przeminiei w pysze jak w lodowcu kwiat jego miłości zginie.A tylko jasnowidztwo w samą porę będzie mu danem,że syna, o ile oczy ma ciemne, przenigdy nie nazwieRomanem.--------------------------------------------------------------------------------KarolSpojrzał po sobie smutnie i rzekł z prawdziwym bólem:"I po co się tak nazywać, skoro się nie jest królem?!Imię - wielkości, wielkość żąda niewygody.Pokonywać mocarze, ujarzmiać narody,uganiać się za sławą, w zawody iść o władzę- nie moja to rzecz zgoła i onej nie poradzę!Nie tędy moja droga, nie takiej chcę zapłaty.Gdy można wdziać ubranie, po co "obłóczyć szaty"?Gdy w życiu melon noszę i buty zakurzone,po co mam dzwigać w godle miecz, berło i koronę?."--------------------------------------------------------------------------------KonstantyZawsze rolę gra nieco podrzędną, nie tak "pierwszą"do jakiej ma chęci;łatwo bywa w życiu hipokrytą, wśród idei lawirujei kręci [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Kraszewski Józef Ignacy Boży gniew czasy Jana Kazimierza
    Korkozowicz Kazimierz Czarny 02 Nagie ostrza
    Korkozowicz Kazimierz Czarny 03 Powrót Czarnego
    Korkozowicz Kazimierz Czarny 01 Przyłbice i kaptury
    Przerwa Tetmajer Kazimierz Na skalnym Podhalu 9789185805846
    STREFA CIENIA Kazimierz Korkozowicz
    Zycie Chopina Kazimierz Wierzynski
    Kazimierz Krzysztofek Kody McLuhana
    Sejda Kazimierz C.K. Dezerterzy
    Erik Paul Little America, Australia, the 51st State (2006)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.xlx.pl