[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zuza postanowiła, że będzie się dobrze bawić i nie danikomu zepsuć tego krótkiego urlopu.Zwłaszcza pewnemu mężczyznie, którykiedyś złamał jej serce, a teraz stał tuż obok, patrzył na nią i robił wszystko, abyznalezć się najbliżej niej.I był bardzo rozczarowany, kiedy okazało się, że niebędą jechać razem z lotniska.Bo po pracowników Ad-Softu przyjechał bus zhotelu, a Zosię i Zuzę odbierała Gabrysia, która właśnie biegła w ich kierunku zdzikim okrzykiem na ustach.- Moje kochane! - Rzuciła się na blizniaczki i zaczęła je całować.Oneoddawały uściski i pocałunki, śmiały się i przytulały.Powitanie sióstr wzbudziłoduże zainteresowanie.Dwa rudzielce i jedna śliczna blondynka.Wszystkieroześmiane i wzruszone.Było na co popatrzeć.Ale niebieskooki facet widziałtylko jedną dziewczynę.- A ty, Robson, co się tak wgapiasz w moją szwagierkę? Stare czasy sięprzypomniały? - Adam spojrzał na kumpla.- Tak jakby.- Przecież mówiłem ci, że Zuzka tu będzie.Ale to ma jakieś znaczenie?Przecież chyba między wami nic nie było?- Nie.Między nami nic nie było - powiedział cicho Robert.- Dobra, zbieramy się.A jeśli Zuzka ci się podoba, to wiesz, wykorzystajpołudniowy klimat.Z tego co wiem, jest wolna.- Adaś wyszczerzył się wuśmiechu.Robert pokręcił głową i poszedł za przyjacielem do wyjścia.Tam czekał nanich bus, który realizował transfery z lotniska do hotelu w Orebiću.W tym czasie trzy siostry pakowały się do wysłużonej fiesty należącej donajmłodszej z nich.- Gabi, kupiłabyś sobie nowe auto.Jak ty jezdzisz tym złomem po górach? -Zuzanna patrzyła krytycznie na lekko pordzewiały samochód.- Ale co ty mówisz? Chcesz, żeby Stefan się obraził? On ma uczucia! -Gabrysia upychała walizkę do bagażnika i jednocześnie rzucała oburzonespojrzenia w kierunku siostry.- Stefan? - Parsknęła Zosia.- Stefan.To bardzo wrażliwy facet.- Ale Gabi.Fiesta to chyba kobieta? -Ale ford!!!- Nie dam rady.- Zosia rozłożyła ręce.Podszedł do nich Adam, któryuzgadniał jeszczeszczegóły z Gabrysia.- Dzisiaj wieczorem kolacja powitalna.A potem małe party w hotelowejdyskotece.Menadżer się wami zajmie.- A wy kiedy do nas dojedziecie?- Myślę, że nie jesteśmy potrzebne na firmowej kolacji - wtrąciła się Zuzanna.- Zuzka, nie ma mowy.Musicie być.Chcę pochwalić się moją piękną żoną.-Adam pocałował Zosię w czoło, ta przewróciła oczami.- Ta, jasne.- Nie, no, Adam ma rację.Przyjedziemy na dziewiętnastą do hotelu, okej?- Super.Do zobaczenia.Pa, kochanie.- Adam uśmiechnął się do żony iposzedł do swoich ludzi z firmy.- Zośka, wszystko gra? - Zuza popatrzyła czujnie na siostrę.- Ech.Sama nie wiem.Pogadamy.- Pogadamy.- Jasne, ale już pakujcie się, bo idzie strażnik, ja tu nie mogę stać.- Gabrysiazaczęła popędzać dziewczyny, które śmiejąc się, upchnęły siebie i bagaże wmałym aucie i wkrótce Stefan powiózł trzy szczęśliwe kobiety w kierunkupółwyspu Peljeśac.Gabrysia mieszkała w małym domku na wzgórzach w Trpanj.Miejscowośćbyła malutka, miała dwie piekarnie, za to cztery konoby nastawione głównie naturystów.Ale Chorwaci także lubili tam spędzać wieczory, jeść kolacje irozmawiać.Miasteczko było położone na wzgórzach i w kotlinie, z jednejstrony otoczone górami, z drugiej morzem.Gdy stanęło się na plaży, widać byłoląd i światła licznych chorwackich miast, na tak zwanym lądzie.A w oddaleniuszarobrązowe Góry Dynarskie, które na tle lazurowo-błękitnego niebawyglądały jak narysowane.W ogóle cały krajobraz przypominał obrazek zcyklu Jelenie na rykowisku".Może dlatego był taki piękny.Proste piękno.Takto można było określić.Taki cudowny że aż nierealny.Zuza czasami miaławrażenie, że znajdują się w jakiejś alternatywnej rzeczywistości albo wsztucznym świecie stworzonym tak, jak w tym filmie z Jimem Carrey'em.Igdyby uparła się popłynąć do tych gór, pewnie napotkałaby ścianę oznaczającą,że tutaj kończy się ten sztucznie stworzony krajobraz.Teraz siedziała na tarasie domku siostry, jadła pyszną rybę i piła białe wino,które robiła teściowa Gabrysi.- Przesmaczne to wszystko.I zdrowe.Nic dziwnego, że masz taką świetnąfigurę.- Zosia spojrzała bez zazdrości na młodszą siostrę.- Zasługa śródziemnomorskiej diety.A poza tym ja mam chyba geny po ojcu,a wy po mamie.To w jej rodzinie zawsze były ogniste kobiety.Eteryczne blon-dynki to zasługa Skotnickich.- Gabrysia uśmiechnęła się szeroko.- Dlatego masz tutaj powodzenie, ty nasza eteryczna blondynko.- Zuzauniosła kieliszek w geście toastu.- Akurat teraz jest mi to zupełnie niepotrzebne -burknęła Gabi.- A jak Ivo?Dziewczyna wzruszyła ramionami.- Nijak.Nadal siedzi we Włoszech.- Co właściwie się stało?- Nie chcę o tym mówić.Ważne, że nie zapomniał o synu.Dario bardzo zanim tęskni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]