[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To ty przeniesiesz aż tyle ziemi? Cha! cha! zaśmiał się chłop. Czemu się śmiejesz? Ja się śmieję, bo ten rządca to będzie jeszcze płakał, że zrobił taki żart.Jeszcze zedwadzieścia lat, a ja będę_ miał wspaniałą rolę, a król będzie miał skałę. A jeżeli umrzesz, to się nie będziesz bardzo cieszył? Dlaczego by nie? Nie ja będę używał roli, to będzie jej używał mój syn. A syna masz? Nie mam jeszcze, bo ziemi za mało, ale za jakie pięć lat to już będzie możnawyżywić ze trzy gęby.To dobra ziemia. A co będzie, jeśli ci królewski rządca odbierze swoją ziemię?Chłop spojrzał na nich ze zdumieniem. Jak mi może odebrać, kiedy to moja praca? Moja praca i moje prawo.To już jestmoje na wieki wieków.Musiałby mnie przedtem zabić. A czy ten rządca mieszka w wielkim mieście? Tak! To niedaleko stąd. Nareszcie! zawołał Jacek. To wy aż tam wędrujecie? Tak, do tego miasta.Znasz drogę? Sam tam nigdy nie byłem, ale trafić tobym trafił. Powiadasz, że to niedaleko.Będzie miła? Mila to będzie. A może dwie? Dwie, powiadacie?& Może być, że i dwie. A nam mówili, że dziesięć rzekł chytrze Placek. Dziesięć? Tak mi się coś widzi, że będzie dziesięć mil. A może sto? Przysięgać tobym nie przysięgał, ale coś mi się tak zdaje, że będzie ze sto zokładem. To trzeba długo iść? Ej, nie bardzo. Ze dwa dni? Za dwa dni zajdzie. A może za miesiąc? Można i za miesiąc. To jakaś dziwna droga! rzekł Jacek. Nie bardzo odrzekł chłop ale długa. A jak trzeba iść? Prosto jak strzelił, a potem na lewo. A kiedy trzeba iść na lewo? Skręcicie tam, gdzie zawsze pasą się barany. A jeżeli nie będzie baranów? To ich trzeba poszukać, bo od baranów idzie się na lewo. A jeżeli ich nie znajdziemy? To już nie wiem jak.Jakby były barany, tobym wiedział.Nagle Jacek, który przypadkiem spojrzał przed siebie, wykrzyknął: Co tam widać? A to właśnie to wielkie miasto! odrzekł chłop. Czemuś tego od razu nie powiedział? A bo pytaliście o drogę! Ale kiedy widać miasto, to już pewnie traficie. Z pewnością! Chodz, Placek! Niech was Bóg prowadzi. Do widzenia! A bądzcie zdrowi wołał za nimi chłop. Zamartwiłbym się, gdyby wam sięprzygodziło co złego.I zaśmiał się bardzo serdecznie.ROZDZIAA DZIEWITYw którym Jacek i Placek zdobywają wielką nagrodę i jeszcze większe lanieByło to miasto wielkie i wspaniałe, a zwało się dzwięcznie: Psia Górka.Rządził w nimnamiestnik królewski, mąż bardzo dostojny, hrabia Mortadella, który miał taki dziwnyzwyczaj, że na wszystkie sprawy przymykał jedno oko i udawał, że nie bardzo widzi, cowyprawiają królewscy poddani.Ponieważ ciągłe przymykanie oka było uciążliwe, przetohrabia nosił na oku czarną przepaskę, przez jeden tydzień na lewym, a kiedy mu się toznudziło, przez drugi tydzień nosił ją na prawym.Nie szpeciło go to wcale, był to bowiemmąż przedziwnej piękności, najpiękniejszy w całym królestwie, chociaż był łysy, miał zajęcząwargę, krzywy nos, spiczastą brodę, kulawą nogę, długie bardzo ręce, był nieco garbaty i miałtylko trzy zęby, które bardzo się chwiały.Dworzanie jednak głosili, że jest niezmiernieprzystojny, więc i on sam w to wierzył, i wszyscy poddani wierzyli w to święcie.Jeden byłtylko z tego kłopot.Ponieważ nie chciano, aby potężny namiestnik zmartwił się tym, że niejest tak bardzo piękny, jak to głoszono i jak o tym w dzień jego urodzin pisano w państwowejgazecie, władze nakazały w całym mieście potłuc wszystkie zwierciadła, co zostało wykonanebardzo ściśle, tak że nie było ich nawet u golibrodów.Korzystali oni z tego w niesumiennysposób, gdyż czasem golili mieszkańców tylko z jednej strony, wiedząc, że ci nie mogąprzejrzeć się w zwierciadle.Nie wolno też było używać polerowanych naczyń, które wybornie wyczyszczonekredą mogą zastąpić zwierciadło, nie wolno było myć okien z tego samego powodu i niewolno było butom nadawać wspaniałego połysku.Z nadmiernej przezorności nie wolno byłowobec królewskiego rządcy odsłaniać głowy ludziom nadmiernie łysym, była bowiem obawa,że przejrzeć się może i w połyskliwej łysinie.Wielki ten dostojnik nigdy w swoim życiu niewidział zwierciadła wody, nigdy mu jej bowiem nie pokazano, aby się w niej nie mógłprzejrzeć.Był on też bardzo szczęśliwy i dumny ze swojej urody, tym bardziej, że wszystkiedamy w tym wielkim mieście otrzymały srogi rozkaz, aby na widok królewskiego zastępcynatychmiast wpadały w omdlenie z okrzykiem: Ach, jaki przystojny jest hrabia Mortadella!Hrabiego nękał z tego powodu wielki smutek, martwił się bowiem, że swoją nadludzką urodątak straszliwe sprawia wrażenie.Jedno go tylko dziwiło niepomiernie: to mianowicie, żekażdy pies na jego widok albo zaczynał wyć, albo podkuliwszy pod siebie ogon, zmykał jakszalony.Dworzanie wyjaśnili mu to dziwne zachowanie blaskiem bijącej od niego potęgi,która jest tak wspaniała, że nawet na nierozumne działa zwierzęta.Słysząc to hrabiaMortadella uśmiechał się łaskawie i z nadmiernego zadowolenia gładził brodę, w której byłojedenaście włosów, a kiedy rok był urodzajny, to nawet dwanaście.Był to pan łaskawy, choć możny.Ponieważ sam z zadziwiającej słynął urody, pragnąłwięc w wielkiej dobroci serca, aby wszyscy królewscy poddam byli choć w nikłej mierze doniego podobni, dlatego rozkazał, aby się we wszystkie świąteczne dnie w niego wpatrywano
[ Pobierz całość w formacie PDF ]