[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To żart odpo-wieóą ale kto tu ma komendÄ™? PowieóiaÅ‚ tedy, że jest w izbie.RzekÄ…: PuÅ›cieżnas tam do niego.Powie: PuÅ›ciemy, byle nie kupÄ…, bo to na skargÄ™ nie tak jeżdżą. Puśćcie nas z óiesięć koni.OdpowieóiaÅ‚: By i dwaóieÅ›cia.PrzyjechaÅ‚o ich tedy 15koni; pistolety jedne za pasem, drugie w olstrach.Zaraz jak wjechali, kazaÅ‚em stanąć wewrotach, druóy w paraóie¹x u ² u drzwi stojÄ…, konie już kulbaczone.Wchoóą do izby: CzoÅ‚em. CzoÅ‚em.Pyta miÄ™ tedy: JMość pan puÅ‚kownik dowiaduje siÄ™, co to zaluóie, skÄ…d i dokÄ…d idÄ…, i dlaczego wczora porabowali i posiekli żoÅ‚nierzów jego puÅ‚ku?Pytam ja: Niechże wprzód wiem, który JMość pan puÅ‚kownik? PowieóiaÅ‚: JMośćpan Muraszka ; a druóy sapajÄ…, zgrzytajÄ… gÄ™bami, wÄ…sy ciÄ…gnÄ…, gryzÄ….A tu 300 konidokoÅ‚a chaÅ‚upÄ™ obskoczyli, woÅ‚ajÄ…c: Stójcie jeno, regalistowie¹x u ³: wnet tu was powiąże-¹x t v miasto 80 km na pÅ‚d od PoÅ‚ocka.¹x t w a n sprawiony, tj.ogolone z sierÅ›ci i pozbawione wnÄ™trznoÅ›ci.¹x t x ant bielizna i ubrania.¹x t y i n a gwaÅ‚t.¹x u p a a a tu: szrama, blizna.¹x u ¹ n am (Å‚ac.) przypuszczaÅ‚em.¹x u ² a a i w gotowoÅ›ci.¹x u ³ a i ta stronnik króla.PamiÄ™tniki 103my jako baranów.Odpowiedam tedy: CzujÄ…c siÄ™ być żoÅ‚nierzem in iti ¹x u t Rzplteji w kompucie wojska¹x u u zostawajÄ…cym, nie baróo by mi należaÅ‚o wywoóić siÄ™ JMoÅ›cipanu puÅ‚kownikowi, jako do tych rzeczy mniej należącemu, skÄ…d i dokÄ…d idÄ™; ale żemsiÄ™ nie powinien wstyóić za moje akcyje i przed caÅ‚ym Å›wiatem, z tej racyjej i óiadowi,w ImiÄ™ Boże biorÄ…cemu, powieóieć pytajÄ…cemu i sprawić siÄ™, dokÄ…d idÄ™, nie gotowymn a ¹x u v ; pogotowiuż WMMPanom, jako zacnym żoÅ‚nierzom, których równo z namiw przeszÅ‚ych okazyjach bÄ™dÄ…cych wióiaÅ‚em, gotów to uczynić.%7Å‚em to wymówiÅ‚ jednoÅ‚aciÅ„skie sÅ‚owo denegare, ozwaÅ‚ siÄ™ jeden: MoÅ›ci Panie, nie po Å‚aciÅ„sku jeno z nami, boto tu z prostymi żoÅ‚nierzami sprawa.Odpowiem: Wióę ja, żeÅ› Waść prosty żoÅ‚nierz;ale ja wywiodÄ™ siÄ™ i prostemu po prostu i krzywemu, jako bęóie chciaÅ‚.A tymczasemrzekÄ™ do wachmistrza: Dajcie, panie, tamten papier, co go macie przy sobie.Dobęóiez kieszeni; podam mu, czyta, a przeczytawszy pyta: A na coÅ›cie poszarpali naszÄ™ czatÄ™i kilku towarzyszów obciÄ™li? Odpowiem: Bo to nie moda w swojej ojczyznie, a osobliwiestojÄ…c na konsystencyjej, dwory szlacheckie rabować; co my wióąc, rozumieliÅ›my, że toMoskwa czyni.A żem siÄ™ ja sprawiÅ‚, tego też i po was potrzebujÄ™: niech wiem, co za inte-res, albo raczej pretensyjÄ… macie do Rzpltej; bywszy wolontarzami żadnych u niej zasÅ‚ugnie majÄ…c, a poszliÅ›cie do konfederacyjej i jeszcze dwory szlacheckie najeżdżacie i rabuje-cie; a to druga, dlaczego miÄ™ nocnym sposobem najeżdżacie i podobno rabować chcecie?Rzecze tenże starszy: BoÅ› tego goóien.A ja też, zrozumiawszy, że to już pokorÄ… niewskóramy, ale racyjami trzeba narabiać żelaznymi, jakem trzymaÅ‚ obuch w rÄ™kach, takgo też zaraz przeżegnam w piersi mocno: upadÅ‚ pod Å‚awÄ™.W tymże zaraz momencie da-li ognia dwaj z pistoletów do nas z wachmistrzem.Przestrzelili wachmistrzowi sukniÄ…,a mnie Pan Bóg zachowaÅ‚, a podobno z tej racyjej, żem siÄ™ schyliÅ‚ po pistolet na ziemiÄ™,który mi upadÅ‚ z zapasia w ten czas, kiedy owego uderzyÅ‚em wolontarza.Dopieroż w nichw Bożą goóinÄ™! PoÅ‚owa ich zostaÅ‚o w izbie, a poÅ‚owa wypadÅ‚o do sieni.Dopieroż roz-dawać my w izbie tym, a tamtym zaÅ› druóy w sieni.Jeden dragon miaÅ‚ okrutny berdyszmoskiewski; tym berdyszem owych tamtych, co z izby uciekali, popÅ‚ataÅ‚.Jak prÄ™dko tedyowa kupa usÅ‚yszeli w izbie strzelanie, tak prÄ™dko skoczyli obces na chaÅ‚upÄ™; daóą ogniado siebie, wytrzymaliż nasi we wrotach.Trzej tylko dragoni strzelili: spadÅ‚o tamtychz koni dwóch, naszego też jednego postrzelono w szyjÄ™.My też tu, owych uspokoiwszy,przywarliÅ›my ich w izbie.Ci też, co byli w sieniach, oberwawszy, co kto mógÅ‚ dostać,chyÅ‚kiem po zapÅ‚ociu pouciekali od koni; a owa kupa odsunÄ…wszy siÄ™, jak na stajanie,pocznÄ… woÅ‚ać: Sam¹x u w jeno, sam, w pole jeno, w pole! OzwÄ™ siÄ™: Poczekajcie: i to byćmoże.Wróciwszy siÄ™ do izby, kazaÅ‚em owych powiÄ…zać, oddaÅ‚em ich gospodarzowi, od-daÅ‚em i sani dwoje, przykazawszy: Wara, chÅ‚opie, szyja twoja w tym, jak tu co zginie, botu skarb królewski na tych jest saniach, gdyż piniąóe dla wojska wiozÄ™.Owi siÄ™ modlÄ…,narzekajÄ…: Bóg nas skaraÅ‚; posÅ‚ano nas kogo wiÄ…zać, a nas samych krÄ™ptujÄ….WynidÄ™ napodwórze, co czynić: wyjechać do nich czyli nie? Jedni raóą, druóy odwoóą, a najbar-óiej krewny mój, Chlebowski, że to kupa wielka, nie wytrzymamy.Wachmistrz teżmówi: WyglÄ…damy, czy nam też da jaki sukurs ta pani, coÅ›my siÄ™ za jej krzywdÄ™ ujÄ™li,albo chÅ‚opom każe; nic nie widać.JużeÅ›my siÄ™ tedy mieli oganiać n i ¹x u x od owejchaÅ‚upy; aż kiedy wióiemy, że snopy zwożą, zapalajÄ… i już je ciskać na chaÅ‚upÄ™ chcÄ…, za-woÅ‚am: Nie turbujcie siÄ™, odważni kawalerowie: bęóiecie nas tam mieli wnet; dla nasluóiom szkody nie czyÅ„cie.A już też dnieje; wymunderowawszy siÄ™¹x u y tedy, dragoni naich konie dobre powsiadali, swoje podlejsze na podwórzu zostawili, nafassowali¹x v p musz-kiety, czym kto mógÅ‚, kamykami, hufnalami¹x v ¹, bo kul nie byÅ‚o; u owych tylko kilkupowiÄ…zanych pożywili siÄ™ w Å‚adunki, co mogli znalezć w Å‚adownicach.Ów postrzelonyjÄ™czy przede wroty, przewraca siÄ™, bo go w kolano niejaki Jankowski, dragon, postrzeliÅ‚hufnalami, a drugiego w tenże czas postrzelonego uprowaóili z sobÄ… owa kupa.¹x u t in iti (Å‚ac.) w sÅ‚użbie.¹x u u k m t ka liczba, regestr; ochotnicy nie należeli do komputu i nie brali zasÅ‚ug tj.żoÅ‚du.¹x u v n a (Å‚ac.) odmówić.¹x u w am tu.¹x u x n i (Å‚ac.) odpornie.¹x u y m n a iÄ™ pozbierać siÄ™; zabrać wszystkie swoje rzeczy.¹x v p na a a nabić.¹x v ¹ na gwózdz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]