[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Inne dokumenty podają, że podróż ta była około 7października, a nie w połowie września.(41) Por.O naśladowaniu Chrystusa, ks.III, r.38, l.(42) Termin określający wstępny okres życia zakonnego.(43) 7 października 1886 roku Leonia poszła z ojcem złożyć wizytę klaryskom, które znała od dzieciństwa.Okazała tak wielkiepragnienie wstąpienia do nich, że zakonnice przyjęły ją.Będąc zbyt słabą, by móc znieść surowość reguły, opuściła klaryski lgrudnia tegoż roku.(44) Por.Pnp 2, 14 oraz Wj 33, 22.43ROZDZIAŁ VOWOCE DUCHOWEJ PRZEMIANYŁaska Bożego Narodzenia.Gorliwość o zbawienie dusz.Pierwsza zdobycz.“NaśladowanieChrystusa" i “Konferencje" ks.Arminjon.W Belwederze.Zażyłość z Celinką.Zwierza się ojcui wujowi ze swego powołania.Sprzeciw przełożonego.Zetknięcie z duszami dziecięcymi.Bezowocna wizyta w Bayeux.Niebo darzyło mnie szczodrze łaskami bynajmniej nie dlatego, jakobym na niezasłużyła; byłam jeszcze bardzo niedoskonała.To prawda, że bardzo pragnęłampraktykować cnotę, zabierałam się jednak do tego w sposób osobliwy; na przykład; jakonajmłodsza, nie miałam w zwyczaju sama sobie usłużyć.Pokój, w którym spałyśmy razem zCeliną, ona sprzątała, ja zaś nie zajmowałam się żadną pracą domową.Po wstąpieniu Mariido Karmelu, aby sprawić przyjemność Panu Bogu, kilka razy przyszła mi ochota pościelićłóżko, lub też pod nieobecność Celiny pownosić wieczorem jej doniczki z kwiatami.Jak jużwspomniałam, robiłam to jedynie dla Pana Boga, rzekomo nie spodziewając siępodziękowania od stworzeń.Było niestety zupełnie inaczej; jeżeli Celina na nieszczęście nieokazała się uradowana i zaskoczona mymi drobnymi przysługami, byłam niezadowolona iobjawiałam to łzami.Moja nadmierna uczuciowość czyniła mnie nieznośną; jeśli komuś zmych ukochanych sprawiłam mimo woli choćby najmniejszą przykrość, wówczas zamiastprzejść nad tym do porządku dziennego, płaczem powiększałam swoją winę zamiast jązmniejszyć.Płakałam jak Magdalena, a kiedy przestawałam płakać z powodu samej winy,płakałam dlatego, że przedtem płakałam.Nie pomogły żadne perswazje; nie byłam w staniezdobyć się na poprawę z tej brzydkiej wady.Nie wiem, jak mogłam się łudzić słodką myślą o wstąpieniu do Karmelu, będąc równocześniejeszcze w dziecinnych powijakach!.Dobry Bóg musiał sprawić mały cud, bym w jednejchwili dojrzała; uczynił go w niezapomnianym dniu Bożego Narodzenia (1).Tej nocy promiennej, która jaśniała doskonałościami Trójcy Przenajświętszej, Jezus, słodkie małeDzieciątko, w jednej chwili zmienił noc mojej duszy w strumienie światła.Tej nocy, w którejz miłości ku mnie sam stał się słabym i cierpiącym, mnie uczynił silną i odważną,przyodziawszy w swą własną zbroję, i od tej błogosławionej nocy nie uległam już w żadnejwalce, ale przeciwnie, szłam ze zwycięstwa w zwycięstwo, rozpoczynając — rzec można —“bieg olbrzyma”!.(2) Źródło moich łez wyschło i odtąd rzadko i z trudem się otwierało.Tak to wypełniły się słowa, które mi kiedyś powiedziano: “Tak wiele płaczesz w dzieciństwie, żezabraknie ci łez na później!.”Dniem, w którym otrzymałam łaskę dojrzałości, czyli mego całkowitego nawrócenia, był 25grudnia 1886 roku.— Wróciliśmy właśnie z Pasterki, podczas której miałam szczęścieprzyjąć Boga siły i mocy.W drodze powrotnej do Buissonnets cieszyłam się, że pójdę zabraćmoje buciki z kominka; ów stary zwyczaj sprawiał nam w dzieciństwie tak wielką radość, żeCelina chciała mnie nadal traktować jak małe bobo, ponieważ byłam najmłodszą w rodzinie.Tatuś lubił patrzeć na moją radość, słuchać wesołych okrzyków towarzyszących wyciąganiucoraz to nowych niespodzianek z zaczarowanych bucików, radość zaś mego Królapotęgowała moje szczęście.Jezus chciał mi jednak pokazać, że wyzwalając mnie zdziecinnych słabostek, odbierze mi również te niewinne radości.On to dopuścił, że Tatuśbędąc zmęczony po powrocie z Pasterki, okazał znudzenie na widok moich bucikówstojących na kominku i wyrzekł słowa, które mnie bardzo zabolały: “Całe szczęście, że w tymroku będzie to wreszcie po raz ostatni!.” Szłam właśnie na górę, by zdjąć kapelusz.Celina,która znała moją wrażliwość, spostrzegłszy łzy w moich oczach, sama była bliska płaczu,ponieważ kochając mnie bardzo, zdawała sobie sprawę, jak mi było przykro.,,Tereso —zwróciła się do mnie — nie schodź, będzie ci za trudno teraz oglądać buciki”.TymczasemTeresa już nie była ta sama; Jezus przemienił jej serce! Tłumiąc łzy, zbiegłam ze schodów i44powstrzymując bicie serca, wzięłam moje buciki stawiając je przed Tatusiem, po czym“wyciągałam radośnie całą zawartość, promieniując szczęściem jak królowa.Tatuś śmiał sięi zdawał się być zadowolony, a Celina myślała, że to sen!.Na szczęście była to słodkarzeczywistość; Teresa odzyskała na zawsze moc duszy, którą utraciła w wieku lat czterech ipół!.Od tej nocy pełnej światła rozpoczął się trzeci okres mego życia, najpiękniejszy spośródwszystkich, najbardziej obfitujący w łaski Nieba!.Jezus, zadowalając się moją dobrą wolą,której mi nigdy nie brakowało, w jednej chwili dokonał dzieła, jakiemu nie mogłam sprostaćprzez dziesięć lat.Mogłam Mu wyznać podobnie jak apostołowie: “Panie, łowiłam całą noc inic nie uchwyciłam” (3) Jeszcze bardziej litościwy dla mnie niż dla swoich uczniów, Jezus sam ujął sieć, zarzucił ją i wyciągnął napełnioną rybami.On uczynił ze mnie rybaka dusz;uczułam wielkie pragnienie, by pracować nad nawróceniem grzeszników pragnienie tak żywejak nigdy dotąd
[ Pobierz całość w formacie PDF ]