[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaczerpnąłem trochę informacji na temat dawnych katarów.Niejaki BriceLargaud napisał:  W historii kataryzm był tym Kościołem, który zdążył tylko przebaczyć, byzaraz potem zniknąć.- Czego oni chcą? Przebaczyć i znowu zniknąć, kiedy ich wrogowie tak wzrosną wsiłę, że będą mogli się zemścić? To oczywiste, że katarzy nie są sektą.Są bandą głupców!Jaime wzruszył ramionami.- Katarzy nigdy panu nie pomogą w wymierzaniu na własną rękę sprawiedliwości.Tojest z gruntu sprzeczne z ich wiarą.A ja jestem z nimi.- Niech pan nie będzie głupi! Chce pan popełnić samobójstwo? Niech pan zapomni otych ludziach.Tu chodzi o pana życie.I być może o moje.A na to nie pozwolę.- Stary zrobiłpauzę i następnie kontynuował z całą energią.- Ja o to pana nie proszę, ja panu rozkazuję!Muszę mieć te nazwiska!Davis mówił teraz z grozbą w głosie.O tej jego umiejętności zastraszania ludziopowiadano sobie legendy w Hollywood.Jaime nie przestraszył się.Wręcz przeciwnie, czułjak narasta w nim oburzenie, czuł nienawiść do tego małego, pomarszczonego starca.Nienawidził go już od bardzo dawna.- Co pan zamierza zrobić.Panie Davis? Jeszcze raz powołać do życia inkwizycję?Lubi pan posyłać ludzi na stos, prawda? Lubi pan zapach palonego ciała, lubi pan, jak innicierpią.- Jaime wstał z krzesła.Czuł, jak wydobywa mu się z głębi duszy zadawniona,głęboka niechęć do starego.- Pragnie pan, by po ośmiu stuleciach historia się powtórzyła, tyleże z innymi ofiarami.Chce pan znów zabijać, prawda? Ale na mnie niech pan nie liczy!- Nie wiem, o czym pan mówi.- Davis patrzył na niego ze zdziwieniem.- Ja wiem, o czym mówię.- Jaime ze wściekłością złożył serwetkę.- Dziękuję zaobiad - powiedział, a następnie odwrócił się i skierował do windy.Ale za ten obiad każe pansobie słono zapłacić - dodał półgłosem, nie odwracając się.Davis i Gutierres spojrzeli na siebie pytająco.- Jak myślisz, jak się między nimi układa? - spytała Karen. - Z pewnymi trudnościami, ale są sobą zafascynowani - odpowiedział Jaime.- Nigdynie widziałem Ricarda tak zakochanego, lata za Laurą jak nastolatek.Jaime i Karen odpoczywali w bujanych fotelach w wypielęgnowanym ogrodziepaństwa Berenguer w Laguna Beach.Bugenwillie, krzewy róż i kolibry.Pili coronitę, a stółjuż był nakryty do obiadu.Joan Berenguer skończył przyrządzać paellę, którą dumniepostawił na bocznym stoliku.Stary stał obok swego arcydzieła i oznajmił po hiszpańsku:- Paella jest już gotowa i należy zacząć ją jeść za pięć minut.- Już kończę, don Joan i zaraz siadamy.Obiecuję, pięć minut - zapewnił Ricardo,który z Laurą przygotowywał hamburgery.- Co oni mówią? - spytała Laura.- %7łe za pięć minut trzeba usiąść do jedzenia.- Kiedy dowiedziałeś się o Laurze?- Kiedy byliśmy zabarykadowani na schodach, powiedziała mi, że znaliśmy się wczasach katarów.%7łyjemy dzięki celności jej strzałów i zimnej krwi.Zachowywała się wczasie strzelaniny tak, jakby miała za sobą tysiąc bitew.Już przedtem zauważyłem w niej cośdziwnego a zarazem znajomego.Z początku odrzucałem tę myśl, ale po tej naszej potyczcemiałem pewność.Ona to Miguel de Luistón! Chorąży królewski.I obok Huga de Mataplanamój najlepszy przyjaciel.- Mówiłam ci, że według wierzeń katarów dusze stworzone przez Boga dobrego niemają płci.- Karen uśmiechała się rozbawiona.Płeć i ciało są wynalazkiem Boga złego idiabła kusiciela.- Byłby to więc złośliwy figiel diabła, gdyby tobie i mnie trafiła się ta sama płeć -powiedział Jaime, udając przerażenie.- Co byśmy wtedy zrobili?- Nie wiem jak ty, ale ja, jak ci wiadomo, miałabym może jakieś wyjście - Karenzaczęła się śmiać i widząc wyraz twarzy Jaimego, szybko dodała: żartuję, głuptasie.Jaimemu jednak nie wydało się to śmieszne.Kevin nadal stał między nimi i nagle jakbłyskawica przeszył go strach, że za kilka miesięcy może ją stracić.Boże! A może to prawda,że ona go wykorzystała? Chciał odegnać tę przeklętą myśl, liczy się tylko to, co jest teraz, ateraz ona jest jego.Karen była rozbawiona, ale widząc chmury w oczach Jaimego, próbowała goułagodzić.- Masz szczęście twoja ówczesna ukochana, jest też obecnie twoją ukochaną.- %7łoną - rzekł Jaime. - Dobrze, żoną - zgodziła się, całując go w policzek.- I nie tylko odnalazłeś swoichnajlepszych przyjaciół, ale być może pobiorą się oni ze sobą.- Tak myślisz? Rozmawiałaś z nią? - Jaime zainteresował się znów tym tematem.- Coona ci powiedziała o Ricardzie?- %7łe jest bardzo atrakcyjny i jej się podoba, ale w kwestii seksu jest jakiś problem.Wydaje mi się, że ona uważa Ricarda za rozpustnika, zboczeńca lub coś w tym rodzaju.- Ona tak myślała już osiemset lat temu.- Jaime się śmiał.Ricardo był oczywiściewielkim kobieciarzem, ale prawdziwy problem jest chyba w tym, że Laura wie za dużo.Onapamięta poprzednie życie, a Ricardo nie.I oczywiście pójście do łóżka przyjaciela zprzyjacielem nie może być łatwe, no wiesz, za bardzo niezdrowe.- Nie o to chodzi - odparła Karen też się śmiejąc.- Sądzę, że trudności powodujepurytańska tradycja rodziny.Nie zapominaj o tym, że Laura należała do  StrażnikówZwiątyni , z całkowitym przekonaniem.A kiedy spotkała Ricarda, ten sobie pozwolił nażarty, poprosił ją do tańca, powiedział, że jest piękna i zaproponował jej, żeby z nim poszłado łóżka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Larry Niven Cykl Œwiat Pierœcienia (1) Pierœcień
    Michael Dobbs Szeœć miesięcy w 1945. Roosevelt, Stalin, Churchill, Truman. Od wojny œwiatowej do zimnej wojny
    Zbigniew Błażyński Mówi Józef Œwiatło. Za kulisami bezpieki i partii 1940 1955
    Gutberlet Bernd Ingmar 50 Największych klamstw i legend w historii œwiata
    Dunaj, Magdalena GŁUCHY ŒWIAT. Głuchota w perspektywie antropologii zaangażowanej (2015)
    Wasserstein Bernard W przededniu. Żydzi w Europie przed drugš wojnš œwiatowš
    § Gutberlet Bernd Ingmar 50 Największych kłamstw i legend w historii œwiata
    T. W. Judson Abstract Algebra. Theory
    Lachlan M D Synowie boga
    Zender Wiktoria strefa cienia historia prawdziwa
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl