[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mówiła tego złośliwie, raczej litowała się nad tymi grzeczniutkimi , ale Diomkaobraził się w ich imieniu.- W której klasie jesteś? - spytał.- W dziesiątej.- I pozwalają wam nosić takie fryzury?- A skąd! Zcigają nas.Ale my się nie dajemy.Nie, nie miała zamiaru kpić.A zresztą - niechby nawet kpiła, niechby biła pięścią,byle tylko rozmawiała!Muzyka taneczna skończyła się i przez głośnik nadawano teraz pogadankę o układachparyskich, niekorzystnych dla Francji, gdyż uzależniały ją od Niemiec, i niekorzystnych dlaNiemiec, gdyż uzależniały je od Francji.- A tak w ogóle to kim jesteś? - wypytywała Asia.- Tak w ogóle jestem tokarzem - ni to lekceważąco, ni to z dumą oznajmił Diomka.Tokarz nie wywarł na Asi wrażenia.- Ile zarabiasz?Diomka bardzo sobie cenił swój zarobek, były to jego pierwsze własne pieniądze.Teraz czuł jednak, że nie wykrztusi, ile zarabia.- Grosze, nie ma o czym mówić - wybąkał.- Rzuć to! - stanowczo stwierdziła Asia.- Zostań lepiej sportowcem!Warunki masz.- Ale to trzeba umieć.- Co umieć, co umieć? Każdy może zostać sportowcem! Trzeba tylko dużo trenować.Sport bardzo się opłaca! - przekonywała ze znajomością rzeczy.- Wożą za darmo, karmią zatrzydzieści rubli dziennie, fundują hotele.A do tego nagrody! A ile miast człowiek zwiedzi!- Gdzie już byłaś?- W Leningradzie, w Woroneżu.- Podobał ci się Leningrad?- Jeszcze jak! Pasaż ! Gostinyj Dwor! Albo wyobraz sobie: sklep z samymipończochami! Cały sklep - tylko pończochy, wszystkie rodzaje! Albo same torebki!Diomka nie mógł sobie tego wyobrazić i poczuł zazdrość.Może naprawdę ważne ipotrzebne były sprawy, którymi żyła Asia, a on zajmował się jakimiś błahostkami?Salowa tkwiła przy stole jak pomnik i wypluwała łupiny na gazetę.- Skoro jesteś sportsmenką, to co tu robisz?Nie chciał pytać wprost, co jej jest.Może wstydziłaby się powiedzieć.- Och, ja tylko na trzy dni, na badania - rzuciła niedbale.Jedną ręką stale musiałaprzytrzymywać albo poprawiać niesforny szlafrok.Dali mi taki łach, że wstyd w nim chodzić!Jak tu ludzie mogą wytrzymać? Przecież po tygodniu można oszaleć z nudów! A ty? Co cijest?- Ja? - Diomka zawahał się.Chciał porozmawiać o nodze, ale oględnie,bezceremonialność pytania speszyła go.Tu, na nodze.Dotychczas słowa tu, na nodze. miały dla niego ogromne i gorzkie znaczenie.Teraz jednak, przy tej beztroskiej dziewczynie zwątpił, czy to naprawdę takie ważne.Iopowiedział o nodze tak jak o swoich zarobkach, z zażenowaniem.- I co mówią lekarze?- Widzisz.Niby nic nie mówią.a chcą amputować.Powiedział to - i ze stężałą twarzą spojrzał na jej promienną buzię.- Coś ty! - Asia klepnęła go w ramię jak starego kumpla.- Jak to amputować?Powariowali? Nie chce im się leczyć! Nie zgadzaj się! Lepiej umrzeć, niż żyć bez nogi! Takiekalectwo! Przecież to nieszczęście! %7łyje się po to, żeby być szczęśliwym!Znów miała rację! Co to za życie bez nogi, o kuli? Gdyby musiał usiąść obok niej takjak teraz - gdzie położyłby kulę? A kikut? Nawet krzesła by nie przyniósł, dziewczyna by muprzyniosła! Nie, bez nogi nie ma życia!%7łyje się po to, żeby być szczęśliwym.- Długo tu jesteś?- Jak długo? - Diomka musiał pomyśleć.- Trzy tygodnie.- Okropność! - wzdrygnęła się Asia.- Co za nudy! Ani radia, ani harmonii!Wyobrażam sobie te rozmowy w sali!I znów Diomka wstydził się przyznać, że całymi dniami wkuwa stereometrię.Przy niej wartości, które cenił, wydawały mu się teraz żałośnie pompatyczne isztuczne.Powiedział więc nonszalancko (choć w głębi duszy uważał to pytanie za bardzoważne):- No, ostatnio dyskutowaliśmy o tym, co jest w życiu najważniejsze.- O czym?!- Po co ludzie żyją, i tak dalej.- Phi! - Asia na wszystko miała gotową odpowiedz.- Nam też zadawali takiewypracowanie: Jaki jest cel życia człowieka? I dyktowali plan: praca zbieraczy bawełny,praca dojarek, czyn Pawła Korczagina i twój stosunek do niego, czyn Matrosowa i twójstosunek do niego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]