[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obaj, ojciec i stryj,wydawali siÄ™ teraz bardzo spiÄ™ci. Nic wam to nie mówi? drążyÅ‚a Clarence. Na plantacji byÅ‚o ponad piÄ™ciuset robotników! podniósÅ‚ gÅ‚os Jacobo. Nie sÄ…dziszchyba, że zapamiÄ™taliÅ›my każdego z nich!Aż jÄ… zatkaÅ‚o wobec tak gwaÅ‚townej reakcji, jednakże zaraz wzięła siÄ™ w garść. Wiem, że byÅ‚o was wielu odparowaÅ‚a ostro, zirytowana tonem ojca. Aleprzecież pamiÄ™tacie Gregoria, Marciala, Matea, Santiaga& ? Ich pewnie tak! Nie tym tonem, Clarence! Jacobo pogroziÅ‚ jej palcem. Jasne, akurat ichpamiÄ™tamy.Zajmowali takie same stanowiska jak my. Nagle urwaÅ‚ i zrobiÅ‚ zdziwionÄ…minÄ™. A tak wÅ‚aÅ›ciwie to skÄ…d znasz te imiona? MiaÅ‚am dostÄ™p do archiwum plantacji.WidziaÅ‚am wasze akta.I akta dziadka.Wciąż tam leżą, razem z dokumentacjÄ… medycznÄ….À propos, tato& Nie wiedziaÅ‚am, żeprzez kilka tygodni leżaÅ‚eÅ› w szpitalu.To musiaÅ‚o być coÅ› poważnego&Carmen odwróciÅ‚a siÄ™ w stronÄ™ męża. Ja też pierwsze sÅ‚yszÄ™.Czemu nic mi nie powiedziaÅ‚eÅ›? BÅ‚agam! Bo sam o tym zapomniaÅ‚em! Jacobo siÄ™gnÄ…Å‚ po butelkÄ™, żeby dolać sobiewina, i rÄ™ka mu zadrżaÅ‚a.ZerknÄ…Å‚ na Kiliana, jak gdyby proszÄ…c go o pomoc. To musiaÅ‚o być wtedy, kiedy dostaÅ‚eÅ› silnego ataku malarii i gorÄ…czka tak dÅ‚ugonie spadaÅ‚a, że zaczÄ™liÅ›my siÄ™ naprawdÄ™ martwić. Stryj uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do Clarence.Co chwila któregoÅ› z nas to dopadaÅ‚o.DziwiÄ™ siÄ™ nawet, że takie rzeczy odnotowywali.Clarence popatrzyÅ‚a na matkÄ™ i kuzynkÄ™.Czy tylko ona czuÅ‚a, że ci dwaj kÅ‚amiÄ…?Najwyrazniej tak.Carmen, zadowolona z wyjaÅ›nienia, wstaÅ‚a, żeby przynieść deser.Daniela natomiast zmieniÅ‚a temat. A gdzie prezenty? spytaÅ‚a gÅ‚osem rozpieszczonego dziecka. Bo chyba namjakieÅ› przywiozÅ‚aÅ›, prawda? No ba! Clarence nie zamierzaÅ‚a wszakże rezygnować: najtrudniejsze dopiero jÄ…czekaÅ‚o. Jeszcze jedno, zanim po nie pójdÄ™& ZawahaÅ‚a siÄ™. Nie tylko Simón mnierozpoznaÅ‚. Kilian uniósÅ‚ brew. W pewnej restauracji zaczepiÅ‚a mnie kobieta, którabyÅ‚a tam z synem& Nie dodaÅ‚a już: Mulatem. UtrzymywaÅ‚a, że bardzo jejprzypominam kogoÅ›, kogo spotkaÅ‚a w mÅ‚odoÅ›ci.Moi znajomi nazywali jÄ… MamÄ… Sade& Sade& powtórzyÅ‚a Daniela. Czy wszystkie tamtejsze imiona sÄ… takie Å‚adne? Tobrzmi jak imiÄ™ piÄ™knej księżniczki& No, z księżniczki niewiele już zostaÅ‚o. Clarence skrzywiÅ‚a siÄ™ z niechÄ™ciÄ…. MamaSade byÅ‚a, a wÅ‚aÅ›ciwie jest bezzÄ™bnÄ… staruszkÄ… o wyglÄ…dzie czarownicy.Ojciec i stryj znów wpatrywali siÄ™ w niÄ… bez ruchu.Minęło kilka sekund i nic.Anijednemu, ani drugiemu nawet nie drgnęła powieka, co zresztÄ… jedynie potÄ™gowaÅ‚ociekawość.Czyż naturalniejszÄ… reakcjÄ… nie byÅ‚oby zdumienie takim zbiegiemokolicznoÅ›ci albo zaprzeczenie, że siÄ™ kogoÅ› takiego znaÅ‚o? StwierdziÅ‚am, że mnie z kimÅ› pomyliÅ‚a, ale ona upieraÅ‚a siÄ™, żebym jej powiedziaÅ‚a,jak ma na imiÄ™ mój ojciec.Kilian odchrzÄ…knÄ…Å‚. I powiedziaÅ‚aÅ›? E, nie.PowiedziaÅ‚am, że mój ojciec nie żyje. Cudownie, wielkie dziÄ™ki mruknÄ…Å‚ Jacobo niby to żartobliwie, wywoÅ‚ujÄ…cuÅ›miech u Carmen i Danieli. A można wiedzieć, dlaczego tak zrobiÅ‚aÅ›? Dlatego, że ta kobieta w ogóle mi siÄ™ nie spodobaÅ‚a.Podobno za czasów koloniibyÅ‚a prostytutkÄ… i tak siÄ™ obÅ‚owiÅ‚a, że teraz sama posiada caÅ‚Ä… sieć lokalirozrywkowych.SÅ‚yszaÅ‚am też, że& odkaszlnęła & zakochaÅ‚a siÄ™ kiedyÅ› w biaÅ‚ymmężczyznie, zaszÅ‚a z nim w ciążę, a on& znów zakasÅ‚aÅ‚a & jÄ… porzuciÅ‚.Dlategopózniej nie chciaÅ‚a mieć wiÄ™cej dzieci. DraÅ„! Carmen Å›ciÄ…gnęła wargi. No, tak, ale skoro mówisz, że byÅ‚aprostytutkÄ…& Już sobie wyobrażam, z jakimi mężczyznami musiaÅ‚a siÄ™ zadawać&Clarence dopiÅ‚a swoje wino. Pewnie przede wszystkim z biaÅ‚ymi pracownikami plantacji, mamo& Takimi jak& UmilkÅ‚a, bo pochwyciÅ‚a grozne spojrzenie ojca. Dosyć, Clarence.Wystarczy.Carmen postanowiÅ‚a zamknąć temat: A co z tymi prezentami, córeczko?Clarence wstaÅ‚a.Po drodze do pokoju przeklinaÅ‚a pod nosem swojego pecha: utknęław miejscu.PrzysiÄ™gÅ‚aby, że ani ojciec, ani stryj nie mówiÄ… caÅ‚ej prawdy.Carmen iDaniela mogÅ‚y siÄ™ nie zorientować, ale ona widziaÅ‚a to wyraznie.Tylko jak miaÅ‚acokolwiek odkryć, jeÅ›li nikt nie udzielaÅ‚ jej odpowiedzi na zadawane pytania?No, dobrze, imiÄ™ Sade nic dla nich nie znaczyÅ‚o.Ciekawe, jak zareagujÄ… nawzmiankÄ™ o Bisili.Pewnie też nie bÄ™dÄ… jej pamiÄ™tać, tak jak ona nie pamiÄ™taÅ‚a ich.Nagle wszystkim jakoÅ› pogorszyÅ‚a siÄ™ pamięć! Clarence wzięła z pokoju kilka toreb izdecydowanym krokiem wróciÅ‚a do jadalni.Gdy już każdy otworzyÅ‚ swoje paczki i wyraziÅ‚ zachwyt rzezbionymi w drewniezwierzÄ…tkami, mahoniowymi laskami, hebanowymi gurkami, amuletami z koÅ›cisÅ‚oniowej, naszyjnikami z muszli i kamyków, skórzanymi bransoletkami, a takżeprzeÅ›licznÄ…, kolorowÄ…, przywiezionÄ… dla Danieli sukienkÄ…, Clarence siÄ™gnęła po torbÄ™,którÄ… przekazaÅ‚a jej przez Inika Bisila, i wyjęła heÅ‚m korkowy. No i ostatni prezent! oÅ›wiadczyÅ‚a, zakÅ‚adajÄ…c go na gÅ‚owÄ™. DaÅ‚a mi to matkaInika.KtóregoÅ› dnia zaprosiÅ‚a mnie na kolacjÄ™ razem z Inikiem i jego bratem LahÄ…, awÅ‚aÅ›ciwie Fernandem LahÄ….Ma na imiÄ™ Bisila i jest cudownÄ… kobietÄ….PracowaÅ‚a wSampace jako pielÄ™gniarka, też za waszych czasów& ZawiesiÅ‚a gÅ‚os.Nic.%7Å‚adnejreakcji. A! I prosiÅ‚a, żeby pozdrowić tego, od kogo dostaÅ‚a ten heÅ‚m.Czyli wÅ‚aÅ›ciwienie wiem, którego z was.Tak czy owak, bardzo siÄ™ ucieszyÅ‚am.To już przecież niemalantyk!Zdjęła heÅ‚m i oddaÅ‚a Danieli, która zaÅ‚ożyÅ‚a go, potem zdjęła, dokÅ‚adnie obejrzaÅ‚a iprzekazaÅ‚a Carmen, żeby ta mogÅ‚a zrobić to samo.Kilian nie odrywaÅ‚ od heÅ‚mu spojrzenia.Mocno zaciskaÅ‚ usta i wydawaÅ‚o siÄ™, że ztrudem oddycha.Carmen wyciÄ…gnęła nakrycie gÅ‚owy ku Jacobowi.Clarence odniosÅ‚awrażenie, że ojcu drżą rÄ™ce, gdy szybko podawaÅ‚ je bratu, jak gdyby baÅ‚ siÄ™ poparzyćpalce.Czy tylko jej siÄ™ zdawaÅ‚o, czy faktycznie przymknÄ…Å‚ powieki, a na jego twarzyodmalowaÅ‚ siÄ™ wyraz bólu? W przeciwieÅ„stwie do Jacoba stryj przez dÅ‚uższÄ… chwilÄ™gÅ‚adziÅ‚ korkowy heÅ‚m, niezwykle delikatnie i pieszczotliwie.Jego palce raz i drugizatrzymaÅ‚y siÄ™ przy pÄ™kniÄ™ciu na sztywnym rondzie.Potem wstaÅ‚ i szepnÄ…Å‚: Wybaczcie.ZrobiÅ‚o siÄ™ bardzo pózno i jestem strasznie zmÄ™czony.IdÄ™ spać. ZprzygnÄ™bieniem spojrzaÅ‚ na bratanicÄ™. DziÄ™kujÄ™, Clarence.OpuÅ›ciÅ‚ jadalniÄ™ powolnym, ciężkim krokiem.Clarence stwierdziÅ‚a, że w ciÄ…guostatnich kilku minut okropnie siÄ™ postarzaÅ‚.Nigdy nie myÅ›laÅ‚a o nim ani o ojcu jako oludziach wchodzÄ…cych w ostatni etap życia.Kilianowi wyraznie ciążyÅ‚y ramiona i stopy.CaÅ‚a siÅ‚a, jakÄ… zwykle emanowaÅ‚, znienacka go opuÅ›ciÅ‚a.Pozostali siedzieli w milczeniu.Clarence żaÅ‚owaÅ‚a, że doprowadziÅ‚a do takiejsytuacji.SpuÅ›ciÅ‚a gÅ‚owÄ™.CzuÅ‚a siÄ™ trochÄ™ winna: jej ciekawość przysparzaÅ‚a innymcierpienia.Matka wyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™ i Å›cisnęła jej dÅ‚oÅ„. Nie martw siÄ™, Clarence powiedziaÅ‚a miÄ™kko. Przejdzie mu.DziÅ› wieczoremrozwiÄ…zaÅ‚aÅ› worek ze wspomnieniami. ZwróciÅ‚a siÄ™ do męża: SpÄ™dziliÅ›cie w Gwineiwiele lat.Od tamtej pory upÅ‚ynęło mnóstwo czasu.Nic dziwnego, że was to wszystkozasmuca. Rozmowy o Gwinei zawsze koÅ„czÄ… siÄ™ tak samo westchnęła Daniela. Chybanajlepiej bÄ™dzie nie tykać w przyszÅ‚oÅ›ci tego tematu.Jacobo potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. A ty co powiesz, Clarence? spytaÅ‚, usiÅ‚ujÄ…c okazać zainteresowanie, którego, jakwydawaÅ‚o siÄ™ jego córce, już wcale nie odczuwaÅ‚
[ Pobierz całość w formacie PDF ]