X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z nikim na ten temat nie rozmawiała.Ole dowie�dział się tego od Mattiasa, który u progu jesieni po�trzebował kogoś, z kim mógłby pogadać, i zwróciłsię z tym do Olego.Wyznał z niechęcią, że stosunki między nima Rozą ochłodziły się.Ole spodziewał się tego, świadom, że siostra prze�żywa głęboką rozterkę.Znał ją i dobrze wiedział, że siostra pochłoniętajakąś sprawą nie potrafi myśleć o niczym innym.Tasprawa stawała się dla niej wszystkim, świat wokółprzestawał istnieć.Teraz miała Lily i dla niej znajdowała czas, opieko�wała się też małym Mattim, ale Mattiasa odsunęła odsiebie.Ten zaś pomimo całej swojej wyrozumiałościnie należał do tego typu mężczyzn, którzy potrafią za�dowalać się okruchami.Był na to zbyt dumny.Długo dusił to w sobie, w końcu jednak potrzeb�ny był mu ktoś, komu mógłby się wyżalić, a wów�czas Ole zadbał o to, by być w pobliżu.Siedzieli w pogrążonej w półmroku bibliotece.Często się tu zaszywali, by zapalić cygara, jakie po�zostały po Hugonie Runefelcie, i napić się czegośmocniejszego.Raczyli się takimi gatunkami alkoho�li, o których istnieniu przed przybyciem na wyspę nie mieli nawet pojęcia, a których zapewne po wy�jezdzie z Hailuoto nie będą mieli okazji więcej za�kosztować.Biblioteka stała się ich azylem, chociażi tu mogli się spodziewać nalotu Rozy.Tyle że onaod lata przestała uczestniczyć w życiu innych.Zamk�nęła się w sobie i pochłonięta własnymi sprawami,nie dostrzegała otoczenia.- Czasem jest gorętsza niż słońce - mówił Mat-tias przygnębiony.- A zaraz potem jak styczniowanoc.Nie mogę się na niej wyznać.- A czy ktoś kiedykolwiek potrafił? - rzekł Olebezwiednie, ale zaraz uświadomił sobie, że powi�nien bardziej ważyć słowa.- Przypuszczam, że tak - odparł Mattias.Obaj dobrze wiedzieli, że ma na myśli ojca Lily.- Ona pakuje teraz szkice i rysunki - powiadomiłkrótko Mattias.- Zabiera jej to sporo czasu!Nie wspomniał, że jeden szkic upodobała sobieszczególnie: ten, który przedstawia mężczyznęw butach do konnej jazdy.Szkic ów zawsze znaj�duje się na wierzchu teczki, którą właśnie przeglą�da.Przekłada go z teczki do teczki, tak by zawszemieć go pod ręką.- Pozostało jeszcze parę tygodni - westchnął Mattias -a potem to miejsce zostanie oddane potrzebującym.Ole poczuł, jak drży mu szczęka.- Może to i dobrze - westchnął Mattias.- Nieurodziłem się do takiego życia.Rozłożył ręce, jakby chciał objąć cały pokój, któ�ry wciąż nosił ślady dostatku i władzy.Roza wynio�sła wszystko, co jej zdaniem miało związek z ich ro- dem, resztę pozostawiła na miejscu.A pomieszcze�nia stały się przez to jakby jeszcze bardziej przytul�ne.Przedmioty ze srebra łamały wcześniejszy styl.Kiedy zapakowała je, przywróciła bezwiednie wcześ�niejszy urok i elegancję wnętrz.- Taki pałac może być dobry dla tych, którzy sięw dostatku urodzili i innego życia nie znają.Ja wo�lę mniejsze pomieszczenia.Poza tym nie lubię byćna cenzurowanym.Czuję się obco w tym krajui tęsknię do domu, u diabła! Jeśli o mnie chodzi, tochciałbym, żeby czas płynął szybciej.Może kiedy towszystko minie, Roza znów będzie sobą?- Mów za siebie - rozgniewał się Ole.- Ja chęt�nie tu zostanę.Ale czy ona mnie o to pyta?Mattias zaniósł się pełnym goryczy śmiechem.- Roza nie pyta.Ona czeka, żebyś zrozumiał, copowinieneś uczynić.- Mógłbym tu osiąść na stałe - zapewnił Ole.- Powinieneś porozmawiać z Rozą - zapropono�wał Mattias.Olego przeszyły dreszcze.Mattias zaśmiał się i dodał z namysłem:- Zapewne nie przekonałeś jej, że zasługujesz natakie miejsce.Nie twierdzę, że nie próbowałeś, alew oczach Rozy chyba niewystarczająco.Ole przypomniał sobie, jak adorował żonę przezminione miesiące.Ciągnął tę grę z Liisą od pamięt�nego dnia nieudanego przyjęcia.Rozkochał ją w so�bie na nowo, a widząc jej bezgraniczne oddanie, na�wet trochę jej współczuł.Otworzyła przed nimswoje serce na oścież. - Ustatkowałem się.Mam żonę.Może będziemymieć dzieci.Potrzebuję takiego miejsca jak to.Osza�leję, jeśli będę musiał wracać z powrotem do Samu-elsborg, pamiętając o tym, co straciłem.- Powinieneś spłodzić jej dziecko! - stwierdził cy�nicznie Mattias.Ole połknął łyk alkoholu.Nie smakował mu, pa�lił w przełyku i wywoływał nieprzyjemny skurczżołądka.- Z twojej strony to nie są szczere uczucia -stwierdził krótko Mattias.- Obserwuję cię.Jesteściez Rozą bardzo podobni.Nie podoba mi się to.Pó�ki co jednak nie skrzywdziłeś jeszcze Liisy.Wpra�wiłeś ją w zdziwienie, zawróciłeś jej w głowie, wo�dzisz ją za nos, obsypujesz pięknymi słówkami.Alenic w tym złego, jak przypuszczam, bo to w końcutwoja żona, i ona wygląda na uszczęśliwioną.- Dzieci nie rodzą się na zamówienie - odparłkrótko Ole.- Słyszałem, że tobie się urodziło kilkoro!Ole wzruszył ramionami.- Nic o tym nie wiem.Może Liisa nie może miećdzieci? Nie mam pojęcia.Nie rozmawiamy o tym.- To o czym rozmawiacie? - zapytał Mattias za�ciekawiony.Nie zauważył bowiem, by Liisę i Ole-go jeszcze coś łączyło.On sam bardzo lubił rozma�wiać z Liisą.Uważał ją za bardzo ciepłą, wrażliwąosobę, która ma własne przemyślenia.Chętnie dzie�liła się nimi z kimś, kto potrafił jej słuchać i jej niewyśmiewał.- My nie rozmawiamy - odparł Ole. - Wydaje mi się, że Roza byłaby gotowa podaro�wać Hailuoto Liisie.- Liisie?- Pomyśl o tym! - poprosił Mattias.Ole myślał o tym tak intensywnie, że mało nieoszalał.Próbował zrozumieć, co chodzi Rozie pogłowie, ale ona pilnie strzegła swych myśli.Nie potrafił jej rozszyfrować.Nie mógł odgadnąć, co siostra zamierza.W końcu nie wytrzymał i ją o to zapytał.Kiedy któregoś wieczoru wyruszyła o zmierzchuw stronę letniego pawilonu, poszedł za nią.Rozachętnie zaczynała swój spacer wśród ostatnich kwit�nących róż, bo wciąż była pod ich urokiem, a koń�czyła zawsze na przystani.Nie patrzyła stamtąd naląd, lecz w kierunku morza.- Po co wciąż jezdzisz do miasta? - chciał wie�dzieć Ole.- Załatwiam to, co powinno być załatwione - od�parła Roza, krzyżując ręce na piersi.Robiło się coraz chłodniej, w powietrzu czuło sięjuż zapach jesieni.Jednak to nie zima nad ZatokąBotnicką przerażała Olego.- Tęsknisz za domem? - zapytał z ociąganiem, niemając odwagi podejść bliżej do siostry i pokazaćswoją twarz.Nie chciał się zdradzić, póki nie od�gadnie, jakie są jej zamiary.- Tęsknisz za Alta?- Tęsknota? To nie jest właściwe słowo - odpo�wiedziała Roza zmęczonym głosem.Ole rozumiał, że ciężko jej dzwigać samej brzemię odpowiedzialności, ale przecież on gotów był jej po�móc, gdyby tylko mu na to pozwoliła.Chętnie wziął�by na swoje barki odpowiedzialność za majątek Hu�gona.Poświęciłby się z ochotą dla niej, no i dla siebie.- Zamierzasz wracać? - pytał dalej.- Tak - odpowiedziała.To jedno słowo przesądziło o wszystkim.Ole po�czuł się, jakby z kamieniem u szyi wrzucono gow bezdenną głębinę.- Ja nie mam ochoty wracać - rzekł.Roza zastygła na moment i wstrzymała oddech.Wiedział, że to koniec.- Mogłabyś mnie zostawić posiadłości Runefel-tów, Roza [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    L Frank Baum Oz 17 Cowardly Lion of Oz
    § Kroniki Brata Cadfaela 13 Róża w dani Peters Ellis
    Benzoni Juliette Kolekcjoner z Warszawy 02 Róża Yorku
    Kolekcjoner z Warszawy 02 Róża Yorku Benzoni Juliette
    Christie, Agatha Roza i cis
    Michalak Katarzyna Kawiarenka pod Różš
    § Róża Garwood Julie
    1 Garwood Julie Róża
    Twain Mark Książe i żebrak
    James Barclay Saga o Krukach 02 Cień w południe
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • immortaliser.htw.pl
  • Drogi uĂ„Ä…Ă„Ëťytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Ĺ‚w w celu dopasowania treĹ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Ĺ‚w w celu personalizowania wyĹ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treĹ›ci marketingowych. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.