[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.35polgara + emalutkausoladnacs Trafiłaś w sedno.Patsy, nie patrz na mnie takim wzrokiem,jakbym kogoś zarąbał siekierą. Nie zwracaj na nią uwagi.Za często ogląda telewizję.Spojrzenie Mitcha padło na małą dziewczynkę, która kucającrysowała coś patykiem na piasku. Jak ma na imię? Kto? A, to Cindy.Jest niewyrośnięta, ale bardzo się stara.Biedactwo, przez cały sezon ani razu nie trafiła w piłkę.Sam widziałeś:trzy rzuty, trzy uderzenia i już po niej.Mitch zamyślił się.Dalsza gra potoczyła się przy akompaniamencie pokrzykiwańChelsey i grózb Tony'ego, że ją usunie z boiska.Po ósmej kolejce wyniknie uległ zmianie. Czuję się jak wrak.To nasz ostatni raz przy kiju. Teraz kolej na Cindy.Pomówię z nią chwilę rzekł Mitch. Tak, palnij mobilizującą mówkę.Mitch podszedł do Cindy i szepnął jej coś na ucho, co przyjęła zuśmiechem i przytaknęła głową.Teraz ona miała odbijać piłkę.Idąc na stanowiska, kręciła zalotnie bioderkami i obdarzyłagniewnym spojrzeniem zawodnika wybijającego piłkę. O, nie! Po której stronie ona się ustawia! Zaufaj mi uspokoił ją Mitch. Ale.Trach!Cindy trafiła w piłkę i posłała ją na środek boiska.Niszczyciele zerwali się z ławki, zdzierając gardła z radości.Zorkzbudził się nagle i wtórował wrzaskom szczekaniem, gdy Cindy okrążałabazy tak szybko, jak tylko pozwalały na to jej chude nóżki.36polgara + emalutkausoladnacs Wracaj do bazy! darła się wniebogłosy Chelsey, gdy piłkaszybowała do przechwytującego. Hurra! Udało się! Zdążyła! W porządku powiedział Mitch, akcentując słowa wzniesioną wpowietrze pięścią. Tak trzymać, Cindy! Niewiarygodne! Chelsey rzuciła się Mitchowi na szyję. Co jejpowiedziałeś na ucho? Powiem ci pózniej rzekł i pocałował ją.Nagle Chelsey wróciła do rzeczywistości, szybko opuściła ręce.Koniec meczu! Pomarańczowi Niszczyciele w końcu poznali słodki smakzwycięstwa!Wrzawa narastała.Rodzice wdarli się na boisko.Wymienianouściski i pożegnania.Drużyna rozeszła się na zawsze. Kocham was wszystkie! zapewniała odchodzące dziewczynkiChelsey. Dobra robota, Chels pogratulował Tony. Dzięki, Tony.Sprawiedliwie sędziowałeś. Jak zwykle, Chels.Do zobaczenia jutro w biurze. Cześć, Tony. Cześć, Brannon pożegnał Mitcha. Mitch, zwyciężyłyśmy! Chelsey opadła na ławkę. Jestemwyczerpana.Cóż to za tajemnica? Widziałem, jak rysowała na piasku.Lewą ręką, Chelsey.Chciałaś, by zagrywała z prawej.Poradziłem spróbować z lewej.Miałemnosa! Rany, co ze mnie za trener zaśmiała się. Za to ty jesteśwspaniały.Trzykrotne dzięki. Cała przyjemność po mojej stronie, o pani! Co powiesz nauczczenie zwycięstwa kolacją gdzieś na mieście? Przebierzemy się i już. Kolacją?37polgara + emalutkausoladnacs Dzisiejszy wieczór chcę spędzić z tobą, Chelsey powiedziałcicho. To, hmmm, brzmi cudownie. W takim razie przyjadę po ciebie o siódmej.Teraz podrzucę wasdo domu.Muszę wracać do pracy. W niedzielę? Przeprowadzamy niespodziewaną transakcję.Pracujemy pogodzinach.Chcemy się z tym szybko uwinąć.W samochodzie Mitch odczekał chwilę, zanim włączył silnik. Co się dzieje? zaniepokoiła się Chelsey. Tony Harrison. Co z nim? Teraz już rozumiem.Jutro z samego rana zaczai się na ciebie ibędzie plotkował na mój temat. Masz coś na sumieniu? Nie słyszałaś nic o naszym przedsiębiorstwie? Nie.A powinnam? Wiele obiektów w tym mieście należy do nas.Mam naprawdędużo pieniędzy, Chelsey. I? Co to ma do rzeczy? No.nic wyraznie się zmieszał. Czy chciałeś mi tym zaimponować, wzbudzić mój podziw? Po cota cała rozmowa, Mitch? Sam nie wiem potrząsnął głową. Od dawna nikt nie powitałmnie "cześć, Mitch", zawsze tylko "cześć, portfel".W oczach wszystkichkobiet widzę odbicie dolara.Nie spotkałem nigdy kogoś takiego jak ty,Chelsey.38polgara + emalutkausoladnacs Fakt, że płacisz większe podatki niż ja, nie ma nic do rzeczy,Mitch.Ty to ty, ja to ja.Bardzo proste.Chodzmy do mnie na lemoniadę.Mam nadzieję, że Polly już wstała.Mitch znienacka nachylił się ku niej i zerwał jej czapkę z głowy.Przeciągnął ręką po rozpuszczonych kasztanowych włosach, po czymujął jej twarz w swoje dłonie i pocałował długo i zmysłowo, rozchylającjej usta językiem.%7łar namiętności ogarnął Chelsey.Otoczyła szyję Mitcha ramionamii przyciągnęła go do siebie.Przytulił ją mocniej do swego torsu. Lubię cię, Chelsey Star rzekł w końcu ochrypłym głosem.Strasznie cię lubię. Ja ciebie też, Mitchu Brannonie powiedziała, starając sięwyrównać oddech. Chcesz się czegoś napić? Nie mógłbym przegapić lemoniady domowej roboty uśmiechnąłsię i zapalił silnik
[ Pobierz całość w formacie PDF ]