[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lucy nie podniosła wzroku znad blatu, na którym smarowała masłemchleb, ale kiedy się odezwała, w jej głosie słychać było rozbawienie.- Myślę, że pani i ja jesteśmy skazane na to, by uważano nas zadziwaczki, niezależnie od tego, gdzie i co robimy.96ROZDZIAA DZIEWITNASTYNorth Platte, NebraskaZwiatło oślepiło Dawsona.Gwałtownie się obudził.Promienie słońcaprzeciskały się między żaluzjami okiennymi w szpitalnym pokoju.Promienie słońca.A nie promienie lasera czy ognie sztuczne.Jego ojciec siedział na krześle przy łóżku.Masował pokrytą zarostembrodę, przecierał zmęczone z niewyspania oczy.Dawson nie wiedział, jakdługo tu siedzi.Czy widział tamto stworzenie? Nerwowo rozejrzał się popokoju.- Jesteś w North Platte - powiedział ojciec, myśląc, że syn nie rozpoznajeotoczenia.- W szpitalu.Niezle oberwałeś, ale wyjdziesz z tego.Wyglądał na zmęczonego.Ale zawsze tak wyglądał.Pracował nadziesięciogodzinne zmiany w zakładzie przetwórstwa mięsnego.Czasamibrał dwie zmiany, jedną po drugiej, kiedy któryś z ochroniarzyzachorował.Nawet w wolne dni pracował po parę godzin, rozwożącprzesyłki.Kiedy był w Patrolu Stanowym, nie pracowałtak dużo, ale przed laty rzucił tamto zajęcie.Dawson nie znał szczegółów,zresztą ta sprawa nic go nie obchodziła To się stało mniej więcej w tymczasie, gdy jego matka odeszła z domu.Prawdę mówiąc, ledwiezauważył że pewnego dnia ojciec, szykując się do pracy, włożył dokabury tasera, a nie smitha & wessona.Już nawet nie jadali razem kolacji, nie wspominając o wspólnychrozmowach.Ojciec odzywał się do syna tylko wtedy, kiedy chciał mu97powiedzieć, że syn go bardzo zawiódł.Dawson sądził, że teraz będzie taksamo, zwłaszcza jeżeli ojciec spędził noc na winylowym krześle.- Co się stało? - spytał z nadzieją, że uprzedziwykład.- Nie pamiętasz?W milczeniu patrzył na ojca, zastanawiając się, czy mu uwierzy.Stworzenie o czerwonych oczach, z którego łap sypią się iskry?Jednak ojciec wziął jego skonfundowaną minę za utratę pamięci.- Lekarz mówi, że możesz mieć chwilową amnezję.Zostałeś porażonyprądem.Lekarz uważa, że prąd był tak silny, że rzuciło cię na ogrodzeniez drutu kolczastego.Cały byłeś owinięty tym drutem.Naprawdę nic nie ,pamiętasz?Gdy Dawson nadal milczał, ojciec wstał.Nie był wysoki ale z pozycjileżącej wydawało się Dawsonowi, że ojciec nad nim góruje.Potem zrobiłcoś kompletnie nieoczekiwanego.Położył rękę na jego ramieniu.Przezmoment Dawson miał wrażenie, że w oczach ojca widzi smutek.- Masz ogromne szczęście, dzieciaku.Dwóch twoich kolegów nie żyje.Jak to możliwe? Przecież tylko się wygłupiali.Bawili się.Kto nie żyje?Dawson nie miał szansy zapytać.- Hej, panie H.- rozległo się od drzwi.Wtedy ojciec uśmiechnął się.Zniknął gdzieś smutek, zniknęła dłoń ojca zramienia syna.- Johnny.Jak tam twoja ręka?- Boli, ale nie powinienem narzekać.Dawson stwierdził, że Johnny B.wygląda lepiej niż po meczu.Nie mógł98uwierzyć, że ojciec tak się ucieszył, jakby do pokoju weszła wielkagwiazda.No, ale status Johnna B.w miasteczku był bliski statusugwiazdy.- Mogę porozmawiać z Dawsonem?- Jasne.Muszę już iść do domu i przebrać się do roboty.Zostawię was,chłopcy.Dawsonie, wrócę wieczorem, zaraz po pracy, okej?Johnny zaczekał, aż zostaną sami, a potem usiadł obok łóżka, skąd mógłobserwować drzwi.- Co mu powiedziałeś? - chciał wiedzieć.- Co?- Co powiedziałeś ojcu o tej nocy?- Nic.Nic mu nie powiedziałem.- Powiedziałeś mu o kamerze?- Nie.- A o Sally D.?- Jasne, że nie.- Wiesz, że wpadlibyśmy w gówniane kłopoty, gdyby się dowiedzieli,skąd to mamy.- Nie powiedziałem mu.- Wyrzuciliby mnie z drużyny.Gdybym nie mógł grać, nie dostałbymstypendium.Słowa nie pisnąłem.- Nigdzie bym stąd nie wyjechał - rzekł Johnny i dodał pod nosem: -Amanda by się ucieszyła.Dawson nigdy nie widział takiego Johnny'ego, bardziej przestraszonego99niż złego.- To nie był mój pomysł - rzekł Johnny.- Jak ja pójdę na dno, wszyscypójdą na dno.- Mój tato powiedział, że ktoś nie żyje.Johnny patrzył prosto przed siebie, gdzieś nad głową Dawsona.Potemnagle chwycił zabandażowaną rękę Dawsona i wbił palce w rany.Dawson omal nie krzyknął z bólu.Na bandażu zobaczył świeżą krew.Próbował wyrwać rękę z uścisku, ale Johnny pochylił się nad nim, ażjego twarz znalazła się ledwie parę centymetrów od twarzy Dawsona.Oddech Johnny'ego był gorący i kwaśny.- Trzymaj gębę na kłódkę.100ROZDZIAA DWUDZIESTYWaszyngton, Dystrykt KolumbiiJulia Racine najchętniej przestałaby myśleć o tym, że dłoń małejdziewczynki jest taka lepka.Powinna być wdzięczna, że CariAnne wogóle chce ją trzymać za rękę.Prawda była taka, że kiedy Julia w końcuuległa i zaczęła umawiać się z kobietami, myślała, że przynajmniej niebędzie miała do czynienia z dziećmi.Mężczyzni, z którymi dotąd sięspotykała, zbyt często oczekiwali, że zostanie macochą dla ich dzieci,które byłe partnerki podrzucały im na weekendy.Julia już dawnozrozumiała, że nie posiada genu macierzyństwa.Na długo przedtem, nimsobie uświadomiła swoje prawdziwe preferencje seksualne, wiedziała, żenie chce zostać matką.Nikomu się do tego nie przyznała, ale dzieci grały jej na nerwach.Niemiała cierpliwości ani do ich żywiołowości, ani do ciągłego marudzenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]