[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Daniel i Stephanie ruszyli naprzód przeztłum kłębiący się przy zgrupowanych na środku przestronnej salistołach do ruletki.Nie potrzebowali wiele czasu, by odnalezć opisanyprzez Carol zespół automatów do gry, a gdy tam dotarli, jeszcze krócejtrwało, nim spostrzegli Ashleya.Carol stała tuż za nim i wyraznieucieszyła się z przybycia pomocy.Ashley siedział przed jednym z automatów, ze sporą kupką monetna blacie.W dalszym ciągu ubrany był w swój groteskowy strój turysty.Na czole wciąż miał bandaż.Jego twarz, przy czerwonym blaskuodbijającym się od dywanu, wydawała się mniej blada niż zwykle.Przyobu sąsiednich automatach nikogo nie było.Ashley niezmordowanie wrzucał monety do maszyny w tempie, dojakiego z pewnością nie byłby zdolny dzień wcześniej.Ledwo tylkowewnętrzne kółka zdążyły się zatrzymać, kolejna moneta wpadała wszczelinę, czemu towarzyszyło szarpnięcie dzwigni.Senator patrzył jakzahipnotyzowany w rozmyte obrazy owoców.Bez chwili wahania Daniel podszedł wprost do Ashleya i obrócił go,położywszy mu dłoń na lewym ramieniu. Panie senatorze! Jak miło pana widzieć!Ashley spojrzał zezem w twarz Daniela.Oczy miał nieruchome, azrenice rozszerzone.Jego zazwyczaj starannie uczesane włosy byłyzmierzwione, jak gdyby ktoś celowo je rozczochrał, aby nadać mu dzikiwygląd.  Zabieraj łapy, śmierdzielu  warknął bez śladu swego normalnegoakcentu.Daniel natychmiast wykonał polecenie, wstrząśnięty i przerażonyniezwykłą u senatora wulgarnością, która przypominała podobnywybuch w sali operacyjnej.Przede wszystkim nie chciał prowokowaćtego człowieka, co na pewno przyspieszyłoby rozwój objawów.Spojrzałw oczy Ashleya, które zdradzały jakby oderwanie od rzeczywistości,gdyż nie pojawił się w nich nawet ślad rozpoznania.Przez krótkąchwilę obaj trwali w bezruchu.Daniel gorączkowo się zastanawiał, czyma spróbować podać Ashleyowi lekarstwo na miejscu, postanowiłjednak tego nie robić w obawie, że próba się nie powiedzie i pogorszytylko sprawę. Carol mówiła mi, że czuł pan nieprzyjemny zapach  zauważył,nie wiedząc, co powiedzieć ani jak postępować dalej.Ashley lekceważąco machnął dłonią, a potem skinął głową. To pewnie była tamta dziwka w tej seksownej, czerwonej sukience.Dlatego przeszedłem do tego automatu.Daniel zerknął we wskazanym kierunku.Stała tam młoda kobieta wczerwonej, mocno wydekoltowanej sukience, ukazującej spory fragmentbiustu, zwłaszcza gdy jej właścicielka ciągnęła dzwignię automatu.Daniel ponownie odwrócił się do Ashleya, który tymczasem znów zająłsię grą. Więc nie czuje już pan tego zapachu? Tylko trochę, odkąd odsunąłem się od tej dziwki. Cóż, to świetnie  stwierdził Daniel, pozwalając sobie na promyknadziei, że aura ustąpi bez dalszych skutków.Mimo wszystko chciałściągnąć Ashleya z powrotem do apartamentu.Gdyby doszło do scenyw kasynie, niewątpliwie całą sprawę podchwyciłyby media. Panie senatorze, chciałbym panu coś pokazać w pańskim pokoju. Odpieprz się, jestem zajęty.Daniel nerwowo przełknął ślinę.Promyk nadziei, który zbudził sięw nim, zaczął gasnąć, gdy uświadomił sobie, że nastrój i zachowanieAshleya już teraz są wyraznie nienormalne, nawet jeśli jeszcze nie szokujące.Gorączkowo usiłował wymyślić coś, co skłoniłoby Ashleyado powrotu na górę, ale nic nie przychodziło mu do głowy.Nagle Carol pociągnęła go za rękaw i szepnęła mu coś do ucha.Wzruszył ramionami.Był gotów wypróbować każdy, choćbynajbardziej absurdalny pomysł. Panie senatorze, w pokoju czeka na pana skrzynka bourbona.Z zachęcającą szybkością Ashley puścił dzwignię automatu,odwrócił się i spojrzał na Daniela. O, panie doktorze, pan tutaj?  zapytał ze swym zwykłymakcentem. Cieszę się, że pana widzę, senatorze.Przyszedłem tu na dół, żebypowiedzieć panu o skrzynce bourbona, którą przysłano do pańskiegopokoju.Musi pan iść na górę i pokwitować odbiór.Ku uldze Daniela Ashley natychmiast zsunął się z przyśrubowanegodo podłogi przed automatem stołka i wstał.Zapewne dostał zawrotówgłowy, gdyż zatoczył się lekko, nim złapał się skraju maszyny.Danieldla asekuracji chwycił go za ramię tuż nad łokciem.Ashley zamrugał,spojrzał na niego i po raz pierwszy się uśmiechnął. Chodzmy, młody człowieku  powiedział. Pokwitowanieskrzynki bourbona to godne zadanie dla tego starego prowincjusza.Carol, kochanie, dopilnuj mojego łupu, jeśli łaska!Zciskając wciąż Ashleya za ramię, Daniel odprowadził go odautomatów.Aby podziękować Carol za pomysł, na który sam nigdy bynie wpadł, mrugnął do niej, gdy ich oczy spotkały się przelotnie.Podczas gdy Carol szybko zgarniała monety, Daniel i Stephanie ruszyliwraz z senatorem przez salę wśród kłębiącego się tłumu graczy.Wszystko przebiegało gładko, dopóki nie dotarli do wind, gdziemusieli przez chwilę czekać.Niczym słońce przesłonięte przez chmury,uśmiech Ashleya nagle zniknął, a w jego miejsce pojawił się grymasniezadowolenia.Daniel obserwował jego twarz i spostrzegł tęprzemianę.Miał ochotę zapytać senatora, o czym on myśli,powstrzymał się jednak w obawie przed naruszeniem status quo.Intuicja podpowiadała mu, że jedynie cienka nić kontaktu z rzeczywistością utrzymuje umysł Ashleya na wodzy.Nieszczęsnym trafem dwie pary, które Ashley dostrzegł ponadramieniem Daniela, wsiadły za nimi do tej samej windy.Jedna z tychosób wcisnęła przycisk trzydziestego piętra.Daniel zaklął pod nosem.Miał nadzieję, że będą mieć windę tylko dla siebie, a napięcie wywołaneobawą przed niekontrolowanym zachowaniem Ashleya w obecnościnieznajomych sprawiło, że serce zaczęło walić mu jak młotem, na czołozaś wystąpił pot.Zerknął na Stephanie, która wyglądała na równieprzerażoną jak on sam.Spojrzał znów na Ashleya i zauważył, że senatorwpatruje się wściekłym wzrokiem w czwórkę podchmielonych,hałaśliwych i zachowujących się prowokująco ludzi.Daniel rozpiął saszetkę z lekami.Zerknął do środka na fiolkę istrzykawki, zastanawiając się, czy nie powinien napełnić jednej z nich.Problem polegał na tym, że nieznajomi zauważyliby, co robi, i moglibywpaść w popłoch [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Jo Ellen Grzyb and Robin Chandler The Nice Factor, the Art of Saying No
    Marzenia nie tracš mocy 06 Wells Robin Sięgaj aż do gwiazd
    LaFevers Robin Jego nadobna zabójczyni 02 Mroczny Triumf(1)
    Skynner Robin, Cleese John Żyć w rodzinie i przetrwać
    Moore Robin Moskiewski łšcznik
    Pilcher Robin Za oceanem (2)
    Pilcher Robin Za oceanem(1)
    Za oceanem Pilcher Robin
    Wells Robin Brzydula
    Lew Tołstoj Anna Karenina[JoannaC]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • whatsername.htw.pl