[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.98 Nie pierwszy raz tu przyszedł.Krążył między swoim starym domem na łagodnym iprzyjaznym wschodnim wybrzeżu a nowym, położonym dalej na południowy zachód.Wciąż jeszcze nie odnalazł spokoju, mimo że pozornie był zadowolony z tego, coposiadali.Miał w sobie tęsknotę, niepokój i wiele niespełnionych marzeń.Miał też gniew.Ale nad nim umiał zapanować.Tłumił go.Pierwszy raz dostrzegł ją przypadkiem.Nawet dobrze jej nie zapamiętał.Przypadkiemujrzał ją też po raz drugi, ale wtedy była tak blisko, że zobaczył ją wyraznie, i od tej poryprzestał być sobą.Całkiem się odmienił.Właśnie dlatego tu wracał, raz za razem.Nikt nie mógł zrozumieć, skąd u niego tenniepokój.Nikt nie wiedział, dokąd idzie, kiedy znikał z domu.Ojciec wziął go na rozmowęi prosił o ostrożność, a on nawet mu to obiecał.Nie narażał się przecież na nie-bezpieczeństwo, nie ściągał też zagrożenia ani wstydu na rodzinę.Ale musiał ją widywać.Miała włosy jak niebo po wybuchu wulkanu.Jak słońce przeświecające przez rozpalonąchmurę.Cała była piękna, ale najpiękniejsze były jej włosy.To te miedziane loki złapałygo w pułapkę.Wiedział, że jest pracowita.Wiedział, że dobrze sobie radzi z dziećmi.I że nie jestcałkiem pokorna wobec dorosłych.Zrozumiał też, że jest młodsza, niż w pierwszej chwilisądził, ufał więc, że potrafi się jeszcze nauczyć szacunku.Jezdziła konno jak wiatr, a na jejwidok w siodle serce zaczynało uderzać mu równie szybko i głośno jak kopyta konia, naktórym99 jechała.Często widział, jak sunie po polach niczym płonąca chmura, z włosamipowiewającymi za nią jak żagiel.Przypominała wtedy statek.Zauważył, że zależy jej na jednym z rudowłosych chłopaków.Początkowo wziął ich zarodzeństwo.Myślał, że jest siostrą tych dwóch młodych mężczyzn, zrozumiał jednak, żesię pomylił, gdy po raz pierwszy zobaczył, jak oferowała swoje wdzięki starszemu z braci,bo ci dwaj okazali się braćmi.Od tej pory patrzył na nią nieco innymi oczami.Czuł taką zazdrość, że gotów byłby wbićsobie nóż w pierś i wyciąć serce.Nie sprawiłoby mu to większego bólu niż ten, który jużodczuwał.Kiedy się zorientował, że ów młody człowiek wcale jej nie chce, dzielił z nią jej ból.Mógłby odebrać życie temu, który nie zdawał sobie sprawy, z czego rezygnuje.Nienawidził tamtego, bo ona przez niego cierpiała, ale jednocześnie jego złamane serce sięgoiło.Nie miała nikogo.A on dalej tu przychodził.Wciąż ją obserwował, wciąż ją kochał,patrząc na nią z zielonej kryjówki, której nie śmiał opuścić.Wciąż cierpiał.Teraz ona i ten młody chłopak znów się pogodzili, a on wiedział o niej już więcej.Wiedział, że jest silna i dumna.Trzymała się prosto, nawet gdy tamten od niej odchodził.Nawet wtedy, gdy całował ją w czoło.Podobało mu się, że dziewczyna może być taka dumna.Jego kobieta musiała być dumna.Musiała mieć swoją godność.Musiała być jedną znajpiękniejszych.Nikt nie mógł mieć wątpliwości, dlaczego wybrał właśnie ją.Musiała100 umieć trzymać się prosto, nawet gdyby chciała spuścić głowę i zapłakać.Nawet gdybywszyscy się od niej odwrócili.Musiała być najtwardszą ze wszystkich kobiet.Powinna mieć w sobie dumę i godność.Tak jak ta, która cieszyła jego oczy.Czuł, że kocha ją jeszcze bardziej.Kamienny krąg czekał na niego.Zsiadł z konia i wszedł weń.Słońce świeciło w samśrodek, stanął więc w złocie słonecznego blasku.Uniósł ręce i pozwolił się błogosławićgorącym promieniom.Zawsze miał zbudować krąg.To nie była zabawa ani przypadek.Nie przybyła sama.Szła boso.Włosy miała rozpuszczone.Nie upięła ich jak mężatka.Obcisła bluzkaopinała jej ciało.Biodra kołysały się pod jasnoniebieską spódnicą.To Seamus wprowadził ją do kręgu.Powiódł ją na kamień ofiarny.Przez chwilę wydawało się, że tak być nie powinno.Potem słońce go oślepiło i nie widział już nic oprócz ich ciał.Rosie i brata.Dwie czarnepostacie wyłoniły się ze słońca.Wprost ze światła.Gdy odzyskał zdolność widzenia, została już tylko ona.Tylko Rosie.Objął ją w pasie; była taka miękka i chętna.Słońce ich ogrzewało, z promieni utkało dla nich dywan, kiedy kładł ją na środkukamiennego kręgu.Słyszał fale oceanu bijące o czarne, kamieniste brzegi.Czuł zapachmorza i aromat kwiatów płynący z wilgotnego, ponurego, tajemniczego lasu rozciąga-jącego się nieopodal.101 Czuł zapach Rosie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Crowe Evelyn A. Dwie rzeki, dwa serca
    28 Koontz Dean Mroczne œcieżki serca
    § Kroniki Brata Cadfaela 13 Róża w dani Peters Ellis
    Hill Joe Pudełko w kształcie serca(2)
    Dołęga Mostowicz Tadeusz Trzy serca
    71. Za głosem serca Lindsey Johanna
    Benzoni Juliette Kolekcjoner z Warszawy 02 Róża Yorku
    Kolekcjoner z Warszawy 02 Róża Yorku Benzoni Juliette
    Jerzy Andrzejewski Ład serca
    Enoch Suzanne Niebezpieczny pocalunek
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kbotik.keep.pl