[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A duchy o których mówiłeś? Miałem w tym względzie taiemną iakąś boiazń.W południe i w czarney nocy, wcalem się ich nie lękał: alezmrokiem, rankami i wieczorami, w pierwszym tygodniu mego na tey wyspie pobytu, widziałem różnego rodzaiustraszydła.Jedne miały podobieństwo do Hiszpana! obwiniętego swą.Kapą z wielkim Sombrero na głowie, szerokimiak parasol; drugie do hollenderskiego maytka z wielką czapką i spodniami; niektóre do Kacyka w piórzystey koronie iz długą, trzcinową, włócznią. Zbliżałeś się czasem? i mówiłeś do nich? Zawszeni się do nich zbliżał, ale przykro mi zawieśdz twoie oczekiwanie, piękna przyiaciołko, gdyż skorom podchodzi? ku widziadłu, zawsze się przemieniło w krzak, pień, kamień, lub inny przedmiot naturalny, co mniezdaleka zwodził.Nakoniec doświadczenie mnie nauczyło nie wierzyć w podobne mary; żyłem więc samotny na wyspieCoffin Key, tak bezpiecznie i bez naymnieyszey trwogi, iak na naywyższym pokładzie okrętu otoczony dwudziestumemi towarzyszami. %7łartuiesz sobie ze mnie, Klewelandzie, opowiadaiąc mi do niczego nie ściągaiącą się historyą.Długożeś bawił natey wyspie? Przez cały miesiąc wlokłem na niey nędzne życie.Nakoniec wyzwoliła mnie osada statku który za szukaniem żołwizawinął do brzegu.Jednakże to wygnanie nie było dla mnie bez korzyści.Na tey dzikiey i piaszczystey ziemiznalazłem żelazną maskę która mi póznieybyła ochroną od zdrad i rokoszu moich podwładnych.Tam ia postanowiłem, nie mieć więcey uczucia ani wiadomości,nie bydz więcey ludzkim i skrupulatnieyszym iak ci z któremi los mnie zjednoczył.Rozmyślałem nad wszystkiem comi się zdarzyło, poznałem, że pokazuiąc się śmielszym, zuchwalszym i zręcznieyszym iak inni, nabyłem ichuszanowania i prawa dowodzenia nimi; a wydaiąc się lepiey wychowanym i bardziey wykształconym, ściągnąłem nasiebie ich zazdrość i nienawiść iak gdybym był odmiennego niż oni rodzaiu.Nie mogąc więc ogołocić się z teywyższości iaką mi nadawał rozum i lepsze wychowanie, postanowiłem ukrywać ią naystaranniey, pod prostacką,marynarza powierzchownością.Przewidziałem w ówczas, co się potem sprawdziło, że tylko twardey dzikościpowierzchowność dadzmoże nad ludzmi powagę, co mi się przyda równie do utrzymania karności, iak do obrony nieszczęśliwych którzybywpadali w nasze ręce.Słowem, przekonałem się, że aby władzę osiągnąć, powinienem był przynaymnieypowierzchownie bydz podobnym do mych podwładnych.Wiadomość o losie mego oyca zapalaiąc mnie żądzą zemsty,potwierdziła moie postanowienie.Stał się on ofiarą wyższości, iaką mu serce, wychowanie i obyczaie dały nad tymiktórymi dowodził.Ci nawykli zwać go Panem, i sądzili zapewne że on tylko pomyślney czeka chwili aby się ichkosztem pogodził ze społecznością, którey skłat i zwyczaie stosowne były iak mniemali do iego wrodzonychskłonności i to do zamordowania go nie wątpliwym, dla nich było powodem.Natura i sprawiedliwość zarówno wołałydomnie o pomstę.Wkrótce stanąłem na czele nowego orszaku awanturników, którzy na tych wyspach tak są liczni.Nieszukałem łotrów co mnie samemu kazali ginąć na pustey wyspie, lecz tyłkom ścigał zabóyców mego oyca.Udało misię ich wyśledzić; i zemsta moia tak była straszna, że dość było tego Jednego czynu abym po wszystkich morzachzyskał sławę niezbłaganey dzikości którey sobie życzyłem i która może powoli w samey rzeczy weszła do mego serca.Takem zmienił moie obeyście, słowa i postępki, że ci którzy mnie wprzód znali, gotowi byli przyczynę tey zmianyprzypisywać moim związkom z szatanami w Coffin Key.Niektórzy nawet przesadni rozumieli żem się im zapisał. Boię się słuchać daley, zawołała Minna; nie stałżeś się potworemodwagi i okrucieństwa których nosiłeś maskę? Jeślim uniknął tego losu, ty, piękna Minno, cud ten zrządziłaś.Zawszem wprawdzie usiłował odznaczać siębardziey czynami nieustraszoney waleczności, niż zamysłami zemsty i rabunku; czasem grubemi żarty ocaliłem życiewpadłych nam w ręce ofiar; zbyteczne okrucieństwo doradzane przezemnie, nakłaniało niektórych z moichpodwładnych do wstawienia się za ieńcami, tak, że powierzchowna charakteru mego surowość lepiey służyłaludzkości, niż gdybym otwarcie za nią, obstawał.Przestał mówić; Minna także nie wyrzekła słowa, i oboie kilka chwil stali w milczeniu.Kleweland znowu głospodniósł. Nic nie mówisz, Panno Troil? Zaszkodziłem sobie w twoiem rozumieniu szczerością z iaką ci odkryłem móy charakter Mogę iednak zapewnić że wrodzone skłonności moie były raczytamowane niż zmienione smutnemi okolicznościami które mnie do ninieyszego przyprowadziły położenia. Wątpię, odpowiedziała Minna po chwili milczenia, abyś był tak szczerym, gdybyś nie był pewny że wkrótcezobaczę twoich towarzyszów, i że się z ich zachowania i postępków dowiem o wszystkiem czegobyś mi w przeciwnymrazie nie rad był wyiawić. Nie sprawiedliwa iesteś Minno; srodze niesprawiedliwa.Jak tylkoś się dowiedziała że iestem awanturnikiem,flibustierem, nakoniec rozbóynikiem morskim, nie powinnaześ się była wszystkiego com powiedział, spodziewać? To prawda; powinnam była to przewiedzieć, i nie wiem, iak mogłam czego innego spodziewać się.Lecz mi sięzdawało że woyna z okrutnymi i przesądnymi Hiszpanami usprawiedliwia, uszlachetnia rzemiosło któremuś dopieroprawdziwe, okropne dat nazwisko.Sądziłam że niepodlegli Oceanu zachodniego woiownicy, powstając nieiako dlapomszczenia tylu złupionych i wymordowanych, pokoleń, powinni mieć tę wyniosłość duszy, iaką okazali dzieciPółnocy, kiedy na swych podłużnych przybywaiąc łodziach, zemścili się na tylu wybrzeżach za uciemiężeniawyrodzonego Rzymu. Takem myślała; było to piękne marzenie; i teraz mi żal żeś mię zbudził i wywiodł z błędu.Nie obwiniam cię iednak za złudzenie moiy wyobrazni.%7łegnam cię; czas iuż nam się rozłączyć. Zapewnijże mnie przynaymniey, że nie patrzysz na mnie ze wstrętem za to żem ci powiedział prawdę. Trzeba mi dość czasu do namysłu, do rozważania twoićy powieści, abym z własnych uczuć sama sobie sprawę dadzmogła.To tylko ci powiem, ze ten co krwi rozlewem nayokropnieyszych dopełniaiąc okrucieństw, podłemu oddaie sięłupiestwu co musi ukrywać dręczące go zgryzoty pod zasłoną zbrodni naytrwardszy, nie może bydz kochankiemktórego Mina Troil spodziewała się znaleść w Klewelandzie; i ieśli go ieszcze kocha, to nie dla iego czynów, lecz dlaszczerego za nie żalu.Mówiąc to, umknęła rękę którą on usiłował zatrzymać w swey dłoni, i wyrwała się dając mu znak rozkazuiący aby nieszedł za nią. Otoz odeszła, zawołał Kleweland.Jakkolwiek pełną iest marzeń, do tegom się nie przygotował
[ Pobierz całość w formacie PDF ]