[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Szukaliśmy jej w archiwach; nie figuruje tam ani ona, aninikt o jej nazwisku.Dixon zbadał jej przeszłość, możnapowiedzie, i wszystko jest jasne.A teraz punkt czwarty.Wczorajwieczorem, nie mając za wiele roboty,zająłem się panią Claude Kenealy.Niech mi pan wierzy,sir, że jej o nic nie można posądza.Zgromadziwszy pewne dane, osobiście zobaczyłem tępanią.Nie wątpię, że jak mówią w Stanach, ona jestnajzupełniej okay.Popatrzył na Anthony'ego z uniesioną brwią. Jeśli pan tak twierdzi, Pike powiedział zprzekonaniem Anthony.Pike promieniał. Dziękuję panu.Punkt piąty: pani Bellows.Niemogę tu jeszcze nic powiedzie.Wysłaliśmy policjanta z dzielnicy Hammersmith doIron Court; jego zdaniem była w sąsiedztwie bardzolubiana.Porządna kobieta.Wszystkie rachunkiuregulowane i tym podobne.Mieszkała tam dość długo.Powiedziała sąsiadom, że jedzie do Szkocji odwiedziswych krewnych.Nie zostawiła żadnego adresu.Możedowiemy się czegoś więcej po pewnym czasie, kiedydobrze się rozejrzymy w okolicach King's Cross i St.Paneras.Ale na razie muszę wyzna, że stanęliśmy w martwym punkcie.Urwał, poklepując zwitek papierów. W punkcie szóstym prosił pan o wszystkiekonkretne dowody w sprawie lady Ballister.Oto one, sir,i wrócimy do nich niebawem.Punkt siódmy zalecałposzukanie nazwiska Janet Murch w archiwach.Zgodniez pańskimi przewidywaniami nie osiągnęliśmy żadnegowyniku.W punkcie ósmym chodziło o to samo odnośniedo Evansa. Roześmiał się. Miał pan rację, że będąich tysiące, sir, ale żaden nie miał nic wspólnego zesłużbą domową.To samo dotyczy punktu dziewiątego Agencji KJB.W archiwach nienotowana, prowadziinteres, można powiedzie, bardzo wysokiej klasy.W punkcie dziesiątymchodziło o raporty z rozmów pana Garretta w ScotlandYardzie. Znów postukał się po wewnętrznej kieszenimarynarki. Mam je tutaj.Odchrząknął i poprawił się w fotelu.Nad trzymanymiw ręce kartkami spojrzał na Anthony'ego i zauważył uś-miechając się, że oczy ma przymknięte. Odnośnie do punktu jedenastego, sir, mogę podaćkonkretne dane.Wypytałem o człowieka, który wychodziłz domu Ballisterów w tamten piątek i minął pana naschodach.O jego wizycie wiedział lokaj.Był to agentjakiejś firmy instalującej centralne ogrzewanie.LadyBallister nosiła się z zamiarem założenia takiej instalacjiw wiejskiej rezydencji generała, gdzieś w hrabstwieBuckingham, niedaleko od Aylesbury, a ten mężczyznausiłował zainteresowają systemem stosowanym przez jego firmę.Zadałemmimochodem to pytanie staremu generałowi, sir, a onpotwierdził słowa lokaja.Nie pamiętają, jak nazywa sięfirma, ale jeśli bardzo panu zależy, przypuszczam, żepotrafimy się dowiedzie.Ten człowiek bywał tam kilka, zdaniem lokaja czteryrazy.Nazywa się Smithers.Dotychczas Anthony nie przerywał opowiadania, leczw tym miejscu się wtrącił. Dobre nazwisko.Nie tak wpadające w ucho jakSmith.Pike spojrzał na niego ze zmarszczką na czole. Przepraszam, sir? To nieważne.A co z punktem dwunastym?Pike uśmiechnął się. Może tu okazałem zbytni egoizm, jakby topowiedzie, sir.Pisał pan, że gdybyśmy mieli kogoś dobrego,powinien by wybada, ile osób ze służby w domu Ballisterów przyszło wciągu ostatnich dwunastu miesięcy z poręki KJB.Ośmieliłem się przyjąć, że odpowiadam pańskimwymaganiom, i dyskretnie wysunąłem macki bardzodyskretnie! Na pewno nie wzbudziłem podejrzeń, azresztą, sir, jak to mówią, nie było co budzi.Dlaczego? Bo nikt ze służby obecnie w tym domuzatrudnionej nie przyszedł za pośrednictwem KJB! Tosprawdziłem.Jest ich wszystkiego pięcioro, włączając nowąopiekunkę na miejsce Murch.Czworo poleciła innaagencja, piąta osoba sama znalazła tę pracę.Ale, sir, wciągu tego roku nie tylko Janet Murch przyszła do nich zKJB.Mieli jeszcze pokojówkę nazwiskiem Dillson, DorisDillson.Zaczęła pracowaw lutym, a została, zwolniona z początkiem maja zaimpertynencję.I tyle, sir, zdaje mi się, można by narazie powiedzieo sprawach poruszonych w pańskim liście.Pike westchnął i odchylił się swobodnie do tyłu.Jegomałe, lśniące, brązowe oczy badały twarz Anthony'ego.Anthony ożył. Niekiedy zgadzam się z amerykańskimipowieściopisarzami powiedział którzy przypisująScotland Yardowi nadludzkie możliwości.Pike uśmiechnął się od ucha do ucha.Wziął z kolanprzewiązany gumką zwitek papierów i podał goAnthony'emu. A tu, sir, jest to, o co pan prosił w punkcie szóstym:rzeczy należące do lady Ballister.Anthony wziął pakiecik, położył na biurku i obróci-wszy fotel zdjął gumkę.W środku znalazł grzbiety pięciuksiążeczek czekowych, książeczkę bankową, otwartą ko-pertę zaadresowaną rozlazłym charakterem pisma do Charlesa , małą czerwoną książeczkę oprawną wmarokin, z wytłoczonym słowem Dziennik. Czy to wszystko? zapytał.Pike skinął głową
[ Pobierz całość w formacie PDF ]