[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pilot szykował helikopter do startu.- Pomysł z koalą był naprawdę świetny, kapitanie - pochwalił Herbert.- Toja zawaliłem sprawę.Jeśli rzeczywiście pana wyleją, niech pan przyjedzie doWaszyngtonu.Będzie tam czekać na pana niezła posada.- Dzięki.Z panem można iść na przecinkę - odrzekł Leyland.Monica Loh otworzyła rampę i Herbert wjechał pod górę.Pozostali weszli napokład śmigłowca.W niespełna minutę byli już w powietrzu.Jelbart spoglądał naznikającą w oddali wieżę obserwacyjną oświetloną reflektorami.Na myśl, że są tacy ludzie, jak kapitan Leyland, coś przyjemnie ścisnęło go w gardle.Byłoddany, obowiązkowy - a jednocześnie elastyczny i mądry.Przeciwieństwosłużbisty.Herbert pochylił się do przodu, kiedy mknęli ku rozgwieżdżonemu nie bu.- Co, do cholery, znaczy  przecinka"? - zapytał Jelbarta.- Chodzi o wyrąbywanie maczetą drogi w gęstych chaszczach - wyjaśniłwojskowy.- To niedzielna rozrywka prawdziwych mężczyzn.Jeślipana zaprosił, to znaczy, że pana bardzo ceni.Najwidoczniej zrobił pan na nimdobre wrażenie.- Ach, tak - zdziwił się Herbert.Szef wywiadu wyglądał na zbitego z tropu.Jelbart znał Herberta zaledwie kilka godzin.Ale wiedział, jak wygląda człowiek,kiedy ogarnia go frustracja.Herbert właśnie tak wyglądał.Leyland równieżmusiał to zauważyć.Być może właśnie dlatego zwrócił się do Herberta tymi, a nieinnymi słowy.%7łeby dodać mu otuchy.Chorąży uśmiechnął się, kiedy skierowali się w stronę wybrzeża.Przy takiejpostawie Leyland jeszcze bardziej urósł w jego oczach.ROZDZIAA 55Morze Koralowe, Niedziela, 1.55Kapitan Kannaday nie zdołał wyważyć drzwi.To zakrawało na ironię.Kiedy mógł,nie chciał wyjść na zewnątrz.Teraz, kiedy drzwi były zamknięte, za wszelką cenępragnął znalezć się po drugiej stronie.Nie miał dostępu do radia, więc nie byłw stanie wezwać pomocy.Wewnątrz własnej kabiny niewiele mógł zdziałać.Zrednicailuminatora pozwalała jedynie na wystawienie głowy.Nie przecisnąłby się przezotwór.Był jeszcze natrysk, dzięki któremu mógł się chociaż bronić.Gdyby zatkałotwór odpływowy i wyrwał przewód od lampy na biurku, mógł zanurzyć końceodizolowanych drutów w wodzie.Każdy, kto włożyłby stopę w wodę, zostałbyporażony prądem.Ale lampy na jachcie czerpały zasilanie z akumulatorów.Takiprąd nikogo by nie zabił.Może nawet nie ogłuszył.A Kannaday wciąż tkwiłby w pułapce.Miał wprawdzie zapalniczkę, ale w ognioodpornych drzwiach nie wypaliłbynajmniejszego otworu.Zaklął w duchu.Nie potrafił zrozumieć, do czego zmierzają Darling i Hawke.Nieczuł już bólu, gdy chodził nerwowo po kabinie.Zatrzymywał się od czasu do czasui kopał w drzwi.Nigdy wcześniej kabina nie wydawała mu się taka mała.Nagle usłyszał przytłumiony warkot dochodzący gdzieś z korytarza.Podłogazaczęła wibrować.Odgłos przypominał elektryczny świder lub frezarkę.Narzędziate były na wyposażeniu jachtu, na wypadek kolizji lub sztormu.Jednak odgłosdochodził najwyrazniej z dołu.Między zewnętrznym a wewnętrznym kadłubemznajdowała się długa i wąska przestrzeń, na tyle jednak szeroka, by móc sięprzez nią przecisnąć.Można było dostać się do niej przez klapę w korytarzu.Wkomorze tej przetrzymywano przewody, dodatkowy osprzęt oraz wyposażenie nawypadek awarii, w tym narzędzia i rakiety sygnalizacyjne.Jacht był w dobrym stanie.Mógł być tylko jeden powód wejścia do tej komory isięgnięcia po narzędzia.W zewnętrznym kadłubie wiercono otwór. Hossana" miałaspocząć na dnie morza.- Hawke! - wykrzyknął kapitan, po raz kolejny waląc w drzwi.- Do jasnejcholery, Hawke!Kannaday przeklinał sam siebie, że nie wyszedł wcześniej z kabiny.Nie zasłużyłna tak okrutną karę.Darling zdecydowałby się zatopić jacht tylko wtedy, gdybymógł zostać wykorzystany przeciwko niemu.A więc coś nie poszło tak, jakpowinno.Darling pozbywał się dowodów.To dlatego zniszczył laboratorium.Widaćuznał też, że ktoś musi utonąć razem z jachtem.Trup nie udowodni swojejniewinności.Załoga nie czuła się związana z kapitanem.Darling nie musiał zbytnio nakłaniaćich do współpracy.- Aajdaki! - wykrzyknął Kannaday. Nawet gdyby chcieli, nie byli w stanie go usłyszeć w szumie kołowrotów iświdrów.Kołowroty stanęły.Oba pontony najwidoczniej spuszczonojużnawodę.Kannaday niemiał jednak stuprocentowej pewności.Chwilę pózniej warkot narzędzi dochodzący zwewnętrznych korytarzy również ucichł.Kapitan usłyszał głosy i pospieszne kroki.Po kilku sekundach wszystkie dzwiękina jachcie dobiegały z góry, z pokładu.Marynarze pobiegli ku rufie.Pewniewsiadali do pontonów.Kannaday zastanawiał się, czy ludzie zauważyli jegonieobecność.Zaczął krzyczeć w rozpaczy.Raz jeszcze z impetem uderzył w drzwi.Wiedział, żemiały wzmocnioną konstrukcję i były wodoszczelne.Poczuł silny ból w barku.Cofnął się parę kroków.Rozcierając obolałe miejsce, chodził w kółko po ciasnej przestrzeni.Rozglądałsię dookoła, usiłując znalezć sposób wydostania się na zewnątrz.W łazience byłypojemniki z aerozolem.Może zdoła je przebić, powodując wybuch.Tylko jakuchroni się przed obrażeniami?Nagle na jachcie zapadła cisza, którą od czasu do czasu zakłócały skrzypiącemaszty.Fale przestały już kołysać jachtem.Znaczyło to, że dół kadłuba zrobiłsię cięższy.Jacht szedł na dno.ROZDZIAA 56Wielka Rafa Koralowa, Niedziela, 2.09Monica Loh zdawała sobie sprawę, że szanse na znalezienie statku JervisaDarlinga są bliskie zeru.Singapurski kuter patrolowy płynął już w ten rejon z maksymalną prędkością.Nawszystkich częstotliwościach prowadzono ciągły nasłuch w nadziei wychwyceniasygnału ze statku.Jednak statek płynący z wyłączonymi światłami był nocąpraktycznie nie do wykrycia.Radar nie dawał wiarygodnych odczytów ze względu naliczne mylące echa.Na ekranie pojawiały się rafy, morskie stworzenia, nawetduże fale.Nowoczesne urządzenia okazywały się niekiedy zbyt czułe.Loh brałapod uwagę fakt, że zanim nadejdzie świt, poszukiwany statek zniknie na dobre.Jeśli tak się stanie, utracą jedyny trop, prowadzący do Darlinga, i szanse naodnalezienie materiałów rozszczepialnych.Jelbart skontaktował się ze swoim dowództwem.Kiedy się rozłączył, pilot dałznać do bazy RAAF w Cooktown.Był to najbliżej położony punkt, gdzie mogliuzupełnić paliwo.Major Loh nie podobał się świat, w którym przyszło jej żyć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Piekara Jacek Alicja Tom 1 Alicja
    O. CZESŁAW KANIAK ZA PRZYCZYNĽ MARYI PRZYKŁADY OPIEKI KRÓLOWEJ RÓŻAŃCA ŒWIĘTEGO (Przykłady na maj) Tom I
    Erikson Steven Malazańska Księga Poległych Tom 5.2 Przypływy Nocy. Siódme Zamknięcie
    KS. DR PROF. MICHAŁ SOPOĆKO MIŁOSIERDZIE BOGA W DZIEŁACH JEGO TOM III
    Alexandra.Ivy. .Straznicy.Wiecznosci.Tom.7. .Zachlanna.ciemnosc.(P2PNet.pl)
    Trzej Bracia 02 Roberts Nora Duncan (2)
    Lafferty, Raphael A Novecientas Abuelas
    Instalacja elektryczna Ursus C 385A
    zarz%25b9dzanie%2B%252830%2Bstron%2529
    Christopher G Nuttall [Ark Ro The Nelson Touch (epub)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl