[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Fang ruszył pędem, dobiegł do skrzyżowania i skręcił w lewo.Biegł chodnikiem, mijającrzędy budynków.Rozglądał się za człowiekiem ubranym w sportową kurtkę z czerwonymirękawami.Na kurtce widniały logo igrzysk olimpijskich 2008 i wijący się wokół niego smok.Kurtka należała do Kao Ku-chinga, mężczyzny, który miał zginąć, ale właśnie zniknął muz pola widzenia.Fang wybiegł za róg, rozejrzał się po uliczce, po czym spojrzał na stary blok, w którymjednopokojowe mieszkanie na trzecim piętrze zajmował Kao.Przez otwarte okno Fang zobaczył włączający się telewizor.Wiedział już, że Kao dotarłbezpiecznie do domu.Zadzwonił do Yeh. Musimy poczekać do jutra poinformował. Musisz mi zapłacić za dzisiaj.Fang westchnął. Oczywiście.Jutro o tej samej porze. W porządku.Powinieneś bardziej zwracać uwagę na to, co robisz, bo może cię to sporokosztować. Będę uważał.A ty swoją wypłatę dostaniesz dopiero po skończonej robocie.Pamiętaj otym.Tej nocy Fang leżał w łóżku, wpatrując się w obdrapany sufit swojego mieszkania.Był żołnierzem.Urodził się po to, by walczyć.I nadal będzie to robił, niezależnie od tego,co mu powiedzieli.Usunęli go z wojska, ponieważ sądzili, że brak mu woli walki.Zamarł na samo wspomnienie tego.Po chwili odetchnął i spojrzał w kierunku nocnejszafki, o którą oparta stała jego laska.Jej tygrysie pręgi ożywały w ciemnościach.Lata, które spędził na przebłagiwaniu swoich przodków, nie miały żadnego znaczenia.Teraz wystąpił nawet przeciwko nim, uznając ich za ofiary amerykańskiej trucizny.Tylko on,Fang Zhi, mógł skierować dzieje swojej rodziny na nowe, godniejsze tory.Następnego popołudnia Fang po raz kolejny stanął na skrzyżowaniu.Palił papierosa iczytał gazetę.Nadciągał front atmosferyczny.Za chwilę z ciemnych chmur spadnie deszcz.Taka pogoda dawała Fangowi możliwość włożenia przeciwdeszczowej kurtki i kaptura, któryukryłby jego twarz.Po przeciwnej stronie ulicy stał szary sedan.Kao wkrótce dotrze do skrzyżowania i wejdzie na przejście dla pieszych.Od miesiącarobił to każdego powszedniego dnia.Bez wyjątków.Fang przestąpił z nogi na nogę, otarł pot z czoła i wciągnął w płuca ciepłe, wilgotnepowietrze.Dygotał z niecierpliwości.Zaciągnął się po raz ostatni papierosem i rzucił go na jezdnię.Kiedy zaczęło padać,spojrzał na skrzyżowanie.Kao już tam stał.Dziś miał na sobie nie olimpijską kurtkę, lecz niebieską bluzę.Jeszcze w samochodzie Fang kazał Yeh Chun-changowi wziąć się do roboty, kiedy tylkozobaczy Kao.On jednak rozglądał się za człowiekiem w sportowej kurtce!Gdzie ten telefon? Fang pogmerał w kieszeni i wybrał numer.Yeh podniósł swój telefon do ucha. Yeh, to ja! wykrzyknął Fang. Ma na sobie niebieską bluzę! Ruszaj!Stojący na skrzyżowaniu Kao trzymał nad głową plecak i czekał na zmianę świateł.Deszcz padał coraz mocniej.Yeh zapuścił silnik swojego auta.Fang przypomniał sobie, jak wiele godzin spędzili z Kao.W końcu zostali przyjaciółmi.To Kao pocieszał Fanga, kiedy ogłoszono ostateczne wyniki.Serce Fanga biło jak oszalałe.Przez moment miał ochotę wybiec na skrzyżowanie i wszystko odwołać.Nie mógł jednaktego zrobić.Mimo wątpliwości podjął decyzję i nie było już możliwości odwrotu.Zwiatło zmieniło się na zielone.Kao, wraz z szóstką innych przechodniów, wszedł na jezdnię.Kilkoro z nich zmagało sięze swoimi parasolami.Potworny grzmot pioruna rozbrzmiał echem wśród budynków.Yeh stał na tym samym rogu.Czekał do ostatniej chwili, po czym wjechał na jezdnię,kierując się wprost na przechodniów.Fang wzdrygnął się, kiedy na ulicy rozległ się krzyk.Chwilę potem wszystko rozegrało się jak na zwolnionym filmie.Dwie kobiety uskoczyły z drogi sedanowi.Jeden z mężczyzn, uderzony w nogę, przekoziołkował po asfalcie.Jego parasol porwałwiatr.Yeh skręcił kierownicą i z piskiem popędził w kierunku Kao.Nie miał on już czasu naucieczkę.Inny młody mężczyzna, w wieku Kao, stojący w niewielkiej odległości od samochodu,wyciągnął rękę, próbując mu pomóc.Sedan wpadł jednak pomiędzy nich.Widok był przerażający, ale Fang nie mógł odwrócić wzroku.Patrzył zafascynowany, jakYeh czołowo uderzył Kao, nim stojący obok mężczyzna mógł go dosięgnąć.Przedni zderzak samochodu trafił ofiarę w nogi.Kao padł na maskę, przekoziołkowałprzez przednią szybę, która pękła pod jego ciężarem, po czym przeleciał przez dach i stoczyłsię na ziemię.Jego kończyny i głowa opadły bezładnie na chodnik.Drugi mężczyzna, uderzony bokiem sedana, leżał na ulicy, kiedy Yeh odjechał z piskiemw deszcz.Przechodnie, stojący na skrzyżowaniu, wbiegli na jezdnię, wołając o pomoc.Przerażony Fang przyglądał się jeszcze przez chwilę.Widział, że Kao nie daje znakużycia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]