[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Miss Milsky, czy pani mnie sÅ‚yszy? - rÄ™kÄ… wskazywaÅ‚rozkazujÄ…co drzwi gabinetu.OgÅ‚uszona i zupeÅ‚nie niezdolna donormalnego myÅ›lenia, dowlokÅ‚am siÄ™ do swojego pokoju.Trudno mi sobie teraz przypomnieć, o czym wÅ‚aÅ›ciwiemyÅ›laÅ‚am i co przeżywaÅ‚am, leżąc na swoim tapczanie w czasiedÅ‚ugich godzin tego popoÅ‚udnia.Przerażenie ustÄ™powaÅ‚opowoli pod naporem sprzecznych decyzji, oscylujÄ…cychpomiÄ™dzy nieprzepartÄ… chÄ™ciÄ… rzucenia wszystkiego z miejsca apoczuciem obowiÄ…zku, popartym niezaprzeczalnÄ… nadziejÄ…dalszych oszaÅ‚amiajÄ…cych - budz co bÄ…dz - zysków finansowych.W willi panowaÅ‚a dalej cisza.W każdym razie do megopokoju nie docieraÅ‚y żadne wyrazniejsze dzwiÄ™ki.Z caÅ‚Ä…pewnoÅ›ciÄ… natomiast z zewnÄ…trz nikt nie wchodziÅ‚ do domu.Svenson nie wezwaÅ‚ zatem pomocy lekarskiej.Nie wiem, októrej godzinie, chyba wtedy, kiedy zaczęłam odczuwać jużgłód i pragnienie, ktoÅ› zapukaÅ‚ do moich drzwi.Nie czekajÄ…c naodpowiedz na progu stanÄ…Å‚ Svenson.WyglÄ…daÅ‚ jak wcielenieMarlona Brando z najÅ›wietniejszych czasów jego karieryfilmowej, w Å›wieżym popielatym garniturze, jednoczeÅ›nie zwyrazem bezbrzeżnego smutku i cierpienia na marmurowo bladej twarzy.Odruchowo zerwaÅ‚am siÄ™ i usiadÅ‚am na tapczanie.- ProszÄ™ leżeć i odpoczywać, Mary - powiedziaÅ‚ i nie-spodziewanie rzuciÅ‚ siÄ™ na fotel, ukrywajÄ…c twarz w dÅ‚oniach.Nie Å›miaÅ‚am przerywać przeciÄ…gajÄ…cego siÄ™ milczenia, niewiedzÄ…c przecież, czy mam do czynienia z nieszczęśliwymwdowcem, któremu powinnam zÅ‚ożyć wyrazy współczucia, czyteż uznać tÄ™ wizytÄ™ za dowód, że niebezpieczeÅ„stwo minęło.Kiedy już miaÅ‚am zadać zasadnicze pytanie, Svenson oderwaÅ‚rÄ™ce od twarzy i obrzuciÅ‚ mnie dÅ‚ugim, uważnym spojrzeniem.- Tak, Margaret żyje, tego chciaÅ‚a pani siÄ™ dowiedzieć,prawda?- Ale co siÄ™ staÅ‚o, to byÅ‚o tak straszne.- zdoÅ‚aÅ‚amwykrztusić, czujÄ…c jednoczeÅ›nie napÅ‚ywajÄ…cÄ… falÄ™ odprężenia iszalone zmÄ™czenie, jako naturalnÄ… reakcjÄ™ poprzedniego stanuostatecznego napiÄ™cia nerwów.- To zdarzyÅ‚o siÄ™ pierwszy raz, Mary.Atak szaÅ‚u i zemdlenie.Profesor Brent przewidywaÅ‚ wprawdzie, że takie sensacje mogÄ…nastÄ…pić w nastÄ™pstwie uszkodzenia kory mózgowej, jakokomplikacje pooperacyjne, ale dotÄ…d.- rozÅ‚ożyÅ‚ bezradnie rÄ™cei gÅ‚os mu siÄ™ zaÅ‚amaÅ‚.- Jest coraz gorzej, Mary, nie mogÄ™ siÄ™ co do tego Å‚udzić.TojÄ… zupeÅ‚nie wyczerpaÅ‚o, przecież ma chore serce.Doktor Jörsonprzyjedzie za dwie godziny - przywiezie jÄ… Maxwell.RozmawiaÅ‚em też telefonicznie z profesorem Brentem.Niemoże dzisiaj przyjechać, ale jutro bÄ™dzie najbliższymsamolotem.- Ale może natychmiast potrzebna jest pomoc lekarska? -zaryzykowaÅ‚am pytanie.- Interwencja niekompetentnego lekarza, nie obeznanego zjej stanem zdrowia, mogÅ‚aby jÄ… zabić na miejscu.Przecieżdobrze wiem o tym i w tym też jest caÅ‚a tragedia - rozplótÅ‚ rÄ™cei mocno oparÅ‚ je na porÄ™czach fotela.- Margaret teraz Å›pi i bÄ™dzie spaÅ‚a kilka godzin.Ten sen jestnajlepszym lekarstwem.Ale co dalej, co dalej.- mówiÅ‚ terazbezradnie jak dziecko.Nagle obrzuciÅ‚ mnie znów spojrzeniem. - Jaka pani blada, dziecino - powiedziaÅ‚ z troskÄ… w gÅ‚osie,który zawibrowaÅ‚ nagle ciepÅ‚o.- PrzyszedÅ‚em siÄ™usprawiedliwić i przeprosić.Wiem, że zachowaÅ‚em siÄ™ wobecpani brutalnie, ale nie mogÅ‚em siÄ™ opanować, nie wÅ‚adaÅ‚emsobÄ….Przepraszam, naprawdÄ™ przepraszam.PoczuÅ‚am dziwne uczucie w okolicach żoÅ‚Ä…dka i serca, niewiem, czy na skutek gÅ‚odu, czy pod wpÅ‚ywem słów Svensona iintonacji, jakÄ… im nadawaÅ‚.- Pani milczy - ciÄ…gnÄ…Å‚ dalej - niech pani przebaczynieszczęśliwemu czÅ‚owiekowi.Pani taka subtelna, takacudownie mÅ‚oda i wrażliwa.Wiem, że musiaÅ‚a pani dzisiajprzeżyć szok, ale serdecznie znowu proszÄ™ w imieniu swoim ibiednej Margaret, niech nas pani nie opuszcza.Tak niedawnorównież w ciężkiej dla mnie chwili zwracaÅ‚em siÄ™ do pani z tÄ…samÄ… proÅ›bÄ… i uzyskaÅ‚em pani zgodÄ™.Pani obecność, panipomoc fachowa bÄ™dzie miaÅ‚a teraz coraz wiÄ™kszÄ… wartość dladobra chorej.I dla mnie.- dorzuciÅ‚ przyglÄ…dajÄ…c mi siÄ™badawczo i przeciÄ…gle.- ProszÄ™ przyrzec, Mary, dziecino, żepani nas teraz nie zostawi, ja proszÄ™.- Przyrzekam, naturalnie, że przyrzekam - powiedziaÅ‚amprawie jak w transie hipnotycznym, spowodowanymmagnetycznÄ… siÅ‚Ä… jego wzroku.- Pani jest dobra, bardzo dobra - raz jeszcze zatopiÅ‚ szczupÅ‚edÅ‚onie w jasnych wÅ‚osach, opuszczajÄ…c gestem znużenia gÅ‚owÄ™,przy czym rubin na jego palcu zamigotaÅ‚ czerwieniÄ….-WidziaÅ‚em, jak bardzo byÅ‚a pani wzruszona i zdenerwowana.Ale teraz proszÄ™ być zupeÅ‚nie spokojnÄ… i o niczym nie myÅ›leć,Mary.Zaraz przyÅ›lÄ™ pani obiad.DziÄ™kujÄ™, Mary, naprawdÄ™dziÄ™kujÄ™.Dobranoc.Raz jeszcze owionęło mnie spojrzenie jego oczu, prze-Å›wietlone ciepÅ‚em i serdecznoÅ›ciÄ…, majÄ…ce dziwnÄ… wÅ‚aÅ›ciwośćwywoÅ‚ywania niepokojÄ…cych odczuć.Skinęłam gÅ‚owÄ… i dÅ‚ugopatrzyÅ‚am na drzwi, które siÄ™ za nim zamknęły. RozdziaÅ‚ piÄ…tyNiewÄ…tpliwie przybyÅ‚y ze Szwecji profesor Brent nie należaÅ‚do ludzi towarzyskich i rozmownych.MusiaÅ‚ być jednaklekarzem bardzo sumiennym, o niezwykÅ‚ych uzdolnieniach iumiejÄ™tnoÅ›ciach w swojej specjalnoÅ›ci [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Glinka Rose Maria Oko w oko ze œmierciš wspomnienia z wiezień NKWD(1)
    Stephen King Strefa Âœmierci (Martwa strefa) (The Dead Zone) 1979
    Higgins Jack Sean Dillon 10.Œmierć jest zwiastunem nocy
    Hamilton Laurell Anita Blake 06 Taniec Âœmierci
    George R.R. Martin 05 Uczta dla wron Cienie Âœmierci
    In Death 23 Œmierć o tobie pamięta Nora Roberts
    Collins Jackie Madison Castelli 02 ÂŒmiertelne zauroczenie
    Spillane Mickey Mike Hammer 06 Œmiertelny pocałunek
    Chris Baker [Kokopu Dreams 01 Kokopu Dreams (epub)
    Kearney Susan Intryga i MiłoÂść 12 Noc bez końca
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • immortaliser.htw.pl