[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedyś miał żonę.Było to tak dawno, że niepamiętał już, ile lat minęło od rozwodu.Przypomniała mu się Gabrielle, blondynka zzielonymi oczyma, miłość jego życia.Niestety, ciągle przebywał poza domem.Powolioddalali się od siebie i w końcu się rozstali tuż przed wybuchem wojny o Falklandy.Najgorsze było to, że poślubiła wroga, argentyńskiego asa przestworzy.Jej nowy mążzostał pózniej generałem.Nikt nie mógł potem zastąpić Gabrielle.Były oczywiście inne kobiety, ale żadnanie wywarła na nim takiego wrażenia, żeby znowu zapragnął się ożenić.%7łołnierskieżycie Villiersa toczyło się w obcych krajach, a jedyną ostoję stanowiły dla niegorodzinny dom w West Sussex oraz farma.Siostrzeniec, który miał żonę i dwójkę dzieci izarządzał całym jego majątkiem, od dawna błagał go, by rzucił żołnierkę i wrócił dodomu, dopóki jest zdrów i cały.Abdul wyrwał go z zamyślenia, stawiając na stoliku drugie piwo.- Dla mnie to samo! - zawołał jakiś mężczyzna.Villiers odwrócił się i zobaczył zbliżającego się Bena Carvera, w lotniczymkombinezonie i panamie na głowie.Ben klapnął w fotelu naprzeciwko i zacząłwachlować twarz kapeluszem.- Chryste, ale tu gorąco - jęknął.- Jak prosperują twoje powietrzne taksówki?- Dziękuję, dobrze.Stale wynajmuję maszyny do obsługi szybów naftowych.Kupiłem nową trzystadziesiątkę w miejsce tej, którą rozbił w zeszłym roku twójprzyjaciel Dillon.- Nie rozbił jej, tylko - jak świetnie wiesz - został zestrzelony przez Beduinów.- No dobrze, więc został zestrzelony.Nadal mam tego golden eagle a, a paradzieciaków z Afryki Południowej lata moim nowym beechcraftem.To znaczyniezupełnie nowym, ale w bardzo dobrym stanie.- Zostaną na dłużej?- Mówią o sześciu miesiącach.Potrzebuję pilotów.Przy Rashid Investments jestmnóstwo roboty.- Słyszałem, że ona dziś przylatuje.- Księżniczka? Tak, zjawia się tutaj z facetem, który nazywa się Dauncey.Ale niezabawią u nas długo.Pojutrze wracają.- Dauncey jest jej kuzynem.Powiedz mi, Ben, czy latając do szybów naftowych wPustej Strefie, widzisz duży ruch?- Duży ruch? Co przez to rozumiesz?- No wiesz, od czasu kiedy sułtan zabronił zwiadowcom przekraczać granicę, niemam takiego rozeznania jak kiedyś.Kogo tam widzisz? Generated by Foxit PDF Creator � Foxit Softwarehttp://www.foxitsoftware.com For evaluation only.Carver przestał się uśmiechać.- Powiedzmy, że parę karawan, Tony.- Wypił swoje piwo i wstał.- Nic niewidzę.- Czy za to właśnie ci płacą?- Płacą mi za to, żebym latał do szybów eksploracyjnych, lądował na pustyni, apotem wracał.- Carver podszedł do drzwi i się odwrócił.- I za to, żebym pilnowałwłasnego nosa.Powinieneś brać ze mnie przykład.- To znaczy, że nie latałeś jeszcze tym jej nowym cackiem, scorpionem? Patrolującteren, dziesiątki razy widziałem, jak ten helikopter przekracza granicę.Czy to nie tysiedziałeś za sterami?Carver spojrzał na niego spode łba i wyszedł.Villiers wstał i zauważył, że Abdulstarannie szoruje szklany blat stolika tuż przy drzwiach na taras.Na pewno słyszałkażde jego słowo.- Jeszcze jedno piwo, pułkowniku?- Nie, dziękuję.- Villiers się uśmiechną.- zjem tutaj obiad - powiedział i wyszedł.Wziął długi gorący prysznic, żeby zmyć z siebie cały brud, a potem leżał przezpół godziny w letniej kąpieli, rozmyślając o różnych rzeczach, a zwłaszcza o swoimspotkaniu z Benem Carverem.Ben był porządnym facetem, odznaczonym LotniczymKrzyżem Walecznym za wojnę w Zatoce, ale najbardziej obchodziło go jego konto wbanku.Nie chciał rozkołysać zbytnio łodzi, zwłaszcza że płynęli nią Rashidowie.Villiersznał jednak dość dobrze Kate Rashid i o pewne rzeczy nie musiał nikogo pytać.Wiedział, że zatrzyma się w Rashid Villa, mauretańskim pałacu na starym mieście, i wktórymś momencie poleci helikopterem do oazy Shabwa.I że zje tego dnia kolację whotelu Excelsior, ponieważ zawsze to robiła.Zapadał wieczór, horyzont za portem barwiły pomarańczowe smugi.Villiersenergicznie wycierał głowę ręcznikiem, wspominając swoją służbę w SAS.W tamtymokresie człowiek nigdy nie wiedział, co się zaraz wydarzy: czy nie trzeba będzie nagleudawać cywila albo gnać gdzieś na złamanie karku, żeby kogoś zabić.Niełatwo byłowykreślić z pamięci wszystkie te lata spędzone w Irlandii.Stojąc przed lustrem i czesząc włosy, zastanawiał się, jak się ubrać.W końcupostanowił pójść na całość: tego wieczoru musiał wywrzeć odpowiednie wrażenie i niechciał wystąpić w pomiętym lnianym garniturze.Wyjął z szafy tropikalny mundur:spodnie khaki oraz koszulę z imponującym rzędem baretek.Podniósł ją do góry i sięuśmiechnął.To było to, o czym myślał.Rashid Villa bardzo się spodobała Rupertowi.Przystanął w wielkim hallu iprzyglądał się przez chwilę wysokiemu sklepieniu.Na marmurowej podłodze leżałyprzepiękne dywany, wszędzie stały arabskie antyki, a ściany ozdobione były freskami.- Wnętrze jest naprawdę imponujące - rzekł.- Dziękuję, kochanie.W głębi budynku mamy biura, komputery, wszystko co Generated by Foxit PDF Creator � Foxit Softwarehttp://www.foxitsoftware.com For evaluation only.trzeba.W pałacu mieści się siedziba Rashid Investments na Hazar oraz całą ArabięPołudniową.- Abdul z hotelu Excelsior czeka, żeby z panią mówić, wasza wysokość -powiedział szef służby, ten sam mężczyzna, który powitał ich wcześniej przy wielkichmiedzianych drzwiach.- Gdzie teraz jest?- Z Abu.Abu, osobisty sługa Kate, był beduińskim wojownikiem z oazy Shabwa.Gdyksiężniczka przylatywała do Hazaru, czekał na nią zawsze w pałacu i przez cały czasnie odstępował jej na krok.- Napijemy się kawy i herbaty na tarasie.Wprowadz tam Abdula - powiedziałaKate, po czym ruszyła pierwsza po marmurowych schodach.Rupert podążył w ślad zanią.Minęli przestronny korytarz i wyszli na szeroki taras z trzepoczącą na wietrzemarkizą.Widok był oszałamiający, ponieważ znaj dowali się wysoko nad dachamiinnych domów.- Przepięknie - rzekł Rupert, siadając i częstując Kate papierosem.- Wkrótce się ściemni.Zmierzch nie trwa tutaj długo.Za nimi na taras wyszedł Abu - wysoki, brodaty mężczyzna o twardych rysach,odziany w biały turban i dżalabiję.Za nim dreptał nieśmiało Abdul.- Miło cię widzieć, Abu - powiedziała Kate po arabsku.Beduin uśmiechnął się, co czynił nader rzadko, i pozdrowił ją tradycyjnymsalam.- Twój widok, księżniczko, jest dla mnie błogosławieństwem.Ten nędznik chce ztobą mówić.- Więc pozwól mu mówić.Abdul jest barmanem w hotelu Excelsior - wyjaśniłaRupertowi.- Księżniczko, mam dla ciebie wieści - oznajmił Abdul po arabsku.- Mów po angielsku, proszę.Mój kuzyn nie zna arabskiego.- Dziś po południu przybył znad granicy pułkownik Villiers, a z nim dwa land-rovery i sześciu zwiadowców.Wpadli w zasadzkę, kiedy zatrzymali się przy sadzawcew Hama.Jeden z jego ludzi zginął.Omar.Na skałach był snajper [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Glinka Rose Maria Oko w oko ze œmierciš wspomnienia z wiezień NKWD(1)
    Stephen King Strefa œmierci (Martwa strefa) (The Dead Zone) 1979
    L Frank Baum Oz 23 Jack Pumpkinhead of Oz
    Erikson Steven Malazańska Księga Poległych Tom 10 Okaleczony Bóg Tom 1 Szklana Pustynia
    Hamilton Laurell Anita Blake 06 Taniec œmierci
    George R.R. Martin 05 Uczta dla wron Cienie œmierci
    In Death 23 Œmierć o tobie pamięta Nora Roberts
    Collins Jackie Madison Castelli 02 Œmiertelne zauroczenie
    Tazbir Janusz Polacy na Kremlu
    Card, Scott Orson Ender I, El juego de Ender
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • scorpio2000.keep.pl