[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kujej zdziwieniu Müller ucaÅ‚owaÅ‚ jÄ… we wÅ‚osy. CzujÄ™ siÄ™ niezrÄ™cznie, opowiadajÄ…c ci o tym stwierdziÅ‚a. Czemu? Przecież Peis ciÄ™ zmusiÅ‚! ZmusiÅ‚, prawda, ale nie uważaÅ‚am tego za poÅ›wiÄ™cenie. ZakochaÅ‚aÅ› siÄ™ w Eriku? To w ogóle nie wchodziÅ‚o w grÄ™. Nadal go kochasz? spytaÅ‚, starajÄ…c siÄ™, aby zabrzmiaÅ‚o to możliwie jak najobojÄ™tniej.Gisella odchyliÅ‚a siÄ™ i spojrzaÅ‚a mu w oczy. Uwierzysz mi, kiedy powiem nie ? UwierzÄ™. W takim razie: nie. CieszÄ™ siÄ™.Mocno przytuliÅ‚a siÄ™ do niego. O co w tym wszystkim chodzi? mruknęła. Moim zdaniem, o jedno z dwojga: albo chcÄ… czegoÅ› od twojego ojca, albo chcÄ… jego, amoże i ciebie, wywiezć z Niemiec. PytaÅ‚am ojca o Erika, ale zupeÅ‚nie go nie pamiÄ™ta. BÄ™dÄ™ musiaÅ‚ o tym porozmawiać. Z ojcem? Tak. Udaje, że nic nie wie o Peisie.Nie wiem, jak zareaguje, kiedy pojawisz siÄ™ u nas w domu. Zobaczymy. Zobaczymy.Na chwilÄ™ umilkli, a potem Müller rzekÅ‚ cicho: JesteÅ› najpiÄ™kniejszÄ… kobietÄ…, jakÄ… kiedykolwiek poznaÅ‚em. To bardzo wyszukany komplement.Z reguÅ‚y kiedy mężczyzni mówiÄ… wyszukanekomplementy, czegoÅ› chcÄ…. PoczuÅ‚ rumieniec na twarzy. Czy to miaÅ‚o znaczyć, że chceszsiÄ™ kochać? Nie.Co nie przeszkadza temu, że chcÄ™. Zwietnie powiedziaÅ‚a. Już siÄ™ obawiaÅ‚am, że skoÅ„czy siÄ™ tylko na wspólnej drzemce. Jej rÄ™ka pomknęła w dół. CzujÄ™ jednak, że to pÅ‚onne obawy.2Burgweg 21Marburg an der Lahn, Niemcy18 stycznia 1943 roku, 10.00Nikt tak naprawdÄ™ nie wiedziaÅ‚, jak starÄ… uliczkÄ… jest Burgweg.Niewykluczone, że powstaÅ‚ajeszcze przed twierdzÄ…, o której przewodniki powiadaÅ‚y, iż zostaÅ‚a zbudowana okoÅ‚o roku 900wokół dawnej wieży.WyÅ‚ożona brukowcami ulica byÅ‚a stroma, a kiedy, jak teraz, pokryÅ‚a jÄ… warstwazlodowaciaÅ‚ego Å›niegu, byÅ‚a też Å›liska.TyÅ‚ opla admiraÅ‚a kilkakrotnie zjechaÅ‚ w bok, koÅ‚o razzabuksowaÅ‚o o krawężnik.WejÅ›cie do twierdzy widać byÅ‚o z miejsca, gdzie Müller wjechaÅ‚lewymi koÅ‚ami na chodnik i wyÅ‚Ä…czyÅ‚ silnik, nie przejmujÄ…c siÄ™ znakiem, który nie pozwalaÅ‚ tuparkować.%7Å‚aden policjant nie oÅ›mieli siÄ™ nie tylko zapisać, ale nawet zapamiÄ™tać numerówsamochodu.Wystarczy pierwsze spojrzenie, by siÄ™ zorientować, że rejestracja byÅ‚a berliÅ„ska, awóz należaÅ‚ do instytucji tak poważnej jak Schutzstaffel Sicherheitsdienst.WyjÄ…Å‚ kluczyk ze stacyjki, zaciÄ…gnÄ…Å‚ hamulec, wysiadÅ‚ i szybko okrążyÅ‚ wóz, aby przytrzymaćdrzwi przed GisellÄ….Kiedy wystawiÅ‚a nogÄ™, sukienka pod rozpiÄ™tym pÅ‚aszczem podjechaÅ‚a takwysoko, że nad jedwabnymi poÅ„czochami, które przywiózÅ‚ jej z Berlina, bÅ‚ysnÄ…Å‚ pasek ciaÅ‚a, ajemu serce podskoczyÅ‚o do gardÅ‚a.Ależ jest piÄ™kna! DziÄ™kujÄ™ powiedziaÅ‚a Gisella i korzystajÄ…c z pomocy Müllera, wysiadÅ‚a zprzechylonego na bok auta.W drugiej rÄ™ce trzymaÅ‚a owiniÄ™tÄ… w bibuÅ‚kÄ™ butelkÄ™, z którÄ… dyrektorKurhotel rozstaÅ‚ siÄ™, aczkolwiek nie bez żalu. Poczekaj rzekÅ‚ Müller. Mam coÅ› jeszcze.PopatrzyÅ‚a na niego, pytajÄ…co unoszÄ…cbrwi, on zaÅ› cofnÄ…Å‚ siÄ™, otworzyÅ‚ bagażnik i wydobyÅ‚ z niego duże pudÅ‚o. Co to takiego? spytaÅ‚a. PrzywiozÅ‚em parÄ™ drobiazgów z Berlina odparÅ‚ i znowu poczuÅ‚ niespokojnÄ… reakcjÄ™serca na spojrzenie, którym go obdarzyÅ‚a.Kiedy weszli do holu na parterze, drzwi po lewej uchyliÅ‚y siÄ™ bezszelestnie, a w szparzebÅ‚ysnęło ciekawskie oko.Mhm, Peis chce mieć wszystko pod kontrolÄ…, pomyÅ›laÅ‚ Müller.PoszedÅ‚ za GisellÄ… po schodach; na piÄ™trze zapukaÅ‚a do drzwi i poczekali, aż siÄ™ otworzÄ….Wprawdzie Müller dokÅ‚adnie przeczytaÅ‚ akta i widziaÅ‚ zdjÄ™cie profesora, ale inaczej go sobiewyobrażaÅ‚.Zamiast niechlujnie ubranego czÅ‚owieka z roztargnionym wyrazem twarzy, zobaczyÅ‚wysokiego, schludnego mężczyznÄ™ o żywym spojrzeniu i kÄ™dzierzawych wÅ‚osach. Heil Hitler! odezwaÅ‚ siÄ™ Dyer i przepisowo uniósÅ‚ rÄ™kÄ™. Heil Hitler niemrawo bÄ…knÄ…Å‚ Müller i wszedÅ‚ pierwszy, a Gisella zamknęła za nimidrzwi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]