[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Rozprawiał na dole o wizjach, powołaniach i wielkich sprawach wówczas, gdy powinien zajmować sięswoją narzeczoną.- Kochałam się z Halem! - zawołała w ostatniej żarliwejpróbie zaprzeczenia jego słowom.- Byłaś przygnębiona.Płakałaś.Hal i ja mieliśmy podobnesylwetki, więc wzięłaś mnie za niego.Obaj też mieliśmy nasobie dżinsy i koszule.Nic nie mówiłem, żebyś nie mogła rozpoznać mnie po głosie.- Dostrzegłabym różnicę.- A z kim byś mnie porównała? Nie miałaś innego kochanka.Nie chciała teraz myśleć o tym, jak żarliwie zachęcała tegoW OSTATNIEJ CHWILI 215 kochanka", by ją obejmował i całował, jak próbowała wyzwolić się z otumanienia wywołanego tabletkami, które wzięła tamtej nocy.Czy jej umysł nie był zamglony? Czy pózniej niemyślała, że to wszystko to tylko wytwór jej wyobrazni? Czy towszystko nie wydawało jej się snem?- Nie spodziewałaś się mnie - powiedział Cage.- Spodziewałaś się Hala.Po prostu nie przyszło ci do głowy, że mógłby tobyć ktoś inny.- Oto dowód na to, jaki z ciebie kłamliwy łajdak.Zmrużył oczy.- Tamtej nocy nie uważałaś mnie za łajdaka.Nie miałaś nicprzeciwko mnie.- Przestań! Nie.- Garnęłaś się do mnie jak pszczoła do miodu.- Zamknij się.- Przyznaj to, Jenny.Nikt nie całował cię w ten sposób.Halnigdy cię tak nie całował, prawda?- Ja.- Przyznaj to!- Nie ma mowy!- Cóż, możesz zaprzeczać do utraty tchu, ale wiesz, że mamrację.Wystarczyło, że cię dotknąłem i oboje poszybowaliśmyw górę jak rakiety.Jenny zacisnęła powieki.- Nie wiedziałam, że to ty.- To nie miałoby żadnego znaczenia.Otworzyła szeroko oczy.- To kłamstwo!- Nie, to prawda, a co więcej, ty o tym wiesz.Przyciskała palce do warg.- Jak mogłeś upaść tak nisko? Jak mogłeś oszukać mniew ten sposób? Jak mogłeś.- Słowa przeszły w szloch.Cage upadł przed nią na kolana.Jego gniew minął, a głosdrżał z emocji.2 1 6 W OSTATNIEJ CHWILI- Kochałem cię.Patrzyła na niego w milczeniu.- Pragnąłem znalezć się w twoich ramionach, tak samo jakty potrzebowałaś miłości mężczyzny.Pragnąłem cię od lat, Jenny.%7łądza, tak, ale o wiele, wiele więcej niż tylko ona.Tamtejnocy leżałaś w łóżku, naga i ciepła, słodka i podniecona.Z początku myślałem, że cię tylko przytulę, pocałuję parę razy, a potem powiem, kim jestem.Tymczasem, gdy tylko cię objąłem,posmakowałem, poczułem dotyk twego języka na moim, dotknąłem twoich piersi.- Wzruszył bezradnie ramionami.- Nic nie mogło zatrzymać tej lawiny.Byłem zaskoczony, żejesteś dziewicą, ale nawet to odkrycie nie mogło mnie powstrzymać.Oddałem się tej miłości całą duszą.Myślałem tylko o tym,jak ukoić twój ból.Po raz pierwszy w życiu czułem, że robię cośdobrego.To było czyste i uczciwe, Jenny.Sama tak mówiłaś.- Myślałam, że mówię o Halu.- Ale mówiłaś o mnie.To ja się z tobą kochałem.Przypomnij sobie tamtą noc i porównaj ją z dzisiejszą.Wiesz, że niekłamię.- Znowu wstał i zaczął chodzić od łóżka do okna iz powrotem.- Po tamtej nocy nie potrafiłem z ciebie zrezygnować.Chciałem zdobyć cię stopniowo.Zamierzałem zabiegać o ciebie, żebyś, kiedy wróci Hal, była gotowa zerwać zaręczyny takbezboleśnie jak to możliwe i zostać ze mną na zawsze.- Zatrzymał się i uśmiechnął.- Tamtego dnia, kiedy powiedziałaś mi, żejesteś w ciąży, z trudem zachowałem spokój.Chciałem podskoczyć z radości, wziąć cię w ramiona i zatańczyć.Dziś, gdy powiedziałaś, że dziecko się poruszyło, czułem to samo.Uświadomiwszy sobie, co wydarzyło się zaledwie parę minuttemu, Jenny zerknęła na łóżko.To wydawało się niepojęte i potworne.Potworne.Jednak wierzyła mu.Wszystko do siebiepasowało.Nie miała pojęcia, dlaczego nie dostrzegła tegowcześniej.Tak jak powiedział, nie przyszło jej to do głowy.A może? Czyżby przeczuwała? Nie.Boże, proszę, nie!W OSTATNIEJ CHWILI 217- Dlaczego mi nie powiedziałeś, Cage? Kochałam się z jednym bratem, myśląc, że to drugi! Dlaczego mi nie powiedziałeś?- Z początku myślałem, że wciąż kochasz Hala.Gdybyś siędowiedziała, że nie byłaś mu wierna, mogłabyś się załamać.- Nie byłam mu wierna.- To nieprawda, do diabła.Jeśli ktoś nie dochował tu wierności, to ja.Zerwała się na równe nogi.- Od tego czasu upłynęło kilka miesięcy.Dlaczego mi niepowiedziałaś?- Nie chciałem, żebyś cierpiała.- Myślisz, że teraz nie cierpię?- Nie powinnaś.Uwolniłaś się od tego.To mój grzech, Jenny, nie twój.Milczałem, bo wiedziałem, że będziesz się obwiniać.- Skąd to mogłeś wiedzieć?- Proste.Masz masochistyczne skłonności do brania na siebie odpowiedzialności za cudze błędy.Obwiniasz się za brakiinnych.Moich rodziców, Hala, moje.- Westchnął głęboko.-Ale to nie jedyny powód.- Zwidrował ją wzrokiem.- Chciałemzrobić coś dobrego.Miałem wrażenie, że jestem winny to Halowi, żeby nic ci nie mówić.Kiedy ja rozrabiałem, piłem i uganiałem się za kobietami, on poświęcił się czynieniu dobra.Wziąłemcoś, co należało do niego.choć tu mógłbym się spierać, bokochałem cię od tak dawna.- Zbliżył się do niej.- Chciałem,żebyś była częścią mego życia, choć wiedziałem, że zapłacę zato wysoką cenę.Takie diabły wcielone jak ja nie dostają nagrodyot, tak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]