[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Opodal przy kilku wąskich uliczkach tłoczą się domkibiedoty i resztki brytyjskich willi kolonialnych, których od trzydziestu lat nikt nieremontował, a ubytki w kutych kratach i eleganckich ongiś ogrodzeniach wypełnionoblachą falistą, kawałkami starych łó\ek czy resztkami karoserii.Znajduje się tamrównie\ niewielka przystań promowa, przy której największą atrakcją jest sma\alniaryb skonstruowana z kartonowego daszku i starej felgi zastępującej palenisko.Niecow prawo od głównej drogi wznosi się Morgan s Harbour Hotel, obszerny pensjonatstylizowany na dwór kolonialny, z otwartym na przestrzał holem, którego głównąozdobą jest wiszący nad drzwiami obraz olejny przedstawiający kapitana Morgana.Słynny ów pirat był przed laty, jak twierdzą podania, właścicielem tej posiadłości.Innych pamiątek po tym siedemnastowiecznym gubernatorze Jamajki niestety nie ma,natomiast przy hotelowym molo zawsze stoi przycumowanych wiele jachtów iluksusowych łodzi wynajmowanych przez gości pragnących zmierzyć się z marlinemlub zapolować na reef sharka czy królewską barrakudę.Tej nocy hotel świeciłpustkami, chocia\ wedle informacji biur Cooka, Delta Travel i Jamaica Tourist Boardwszystkie miejsca zostały wyprzedane.Około pierwszej w nocy zdezelowana taksówka, zatoczywszy łuk na podjezdzie,zatrzymuje się przed frontowymi drzwiami.Dwóch snajperów rozlokowanych nadrewnianych galeriach o\ywia się, ale natychmiast niski głos w słuchawkachrozprasza ich obawy. Numer 3 przybył.Piękna czarnoskóra hostessa wychodzi powitać przybysza.Wiekowy portier,którego twarz przypomina doskonałe wysuszoną śliwkę, rusza po baga\.Jednakprzybysz, niedu\y, okrągłolicy Azjata w okularach nie ma \adnego baga\u.Towarzyszy mu za to muskularna Koreanka o surowej twarzy jakby pochodzącej zeposu rycerskiego dla niewy\ytych feministek. Witam czcigodnego, sir Patrick czeka na pana nad basenem mówi śpiewniehostessa. Siła i seks niech będą z tobą, siostro odpowiada Bo Syn Wun.Nad basenem, popijając campari, oczekuje go dwóch mę\czyzn.Gospodarza,Patricka Prescotta rozpoznaje od razu.Któ\ nie znałby najwybitniejszego zewspółczesnych playboyów, właściciela niezliczonych magazynów erotycznych, kasyn,wytwórni filmowych, sieci kablowych i stacji telewizyjnych.Prescott na oko liczytrzydzieści kilka lat, choć musi być znacznie starszy.Na jego ciele nie ma jednakgrania tłuszczu, a z twarzy emanuje energia i bezwzględność.Rozpusta konserwuje, komentuje w duchu Koreańczyk.Bo Syn Wun nie wygląda na arcykapłana, a przecie\ jest zwierzchnikiemNajwy\szej Zwiątyni Kultu Ziemi i Ognia, która od paru lat zajmuje się jednoczeniemrozmaitych sekt i tajnych kultów, a w szczególności gmin satanistycznych,niedobitków japońskiej Najwy\szej Prawdy i rosyjskiego Białego Bractwa,dysydentów od Moona, a ostatnio wyraznie kokietuje rozłamowców z kościołascjentologicznego.Nawiasem mówiąc, wielu członków tych wspólnot, przekonanycho własnej autonomii, nawet nie wie o istnieniu centrali kierowanej przezoperatywnego Azjatę.Towarzysz Prescotta nie ma a\ tak znanej twarzy, ale oczywiście pan Bo Syn Wunwie, z kim ma do czynienia; baron Gilbert Seguin, francuski intelektualista, przez czasjakiś jeden z przywódców Frontu Lewicy, obecnie niezale\ny poseł do parlamentueuropejskiego, jest de facto mistrzem Wielkiej Lo\y Zachodu, nowej tajnejorganizacji postmasońskiej, o której istnieniu wie zaledwie kilku wybitniejszychprominentów światowego wolnomularstwa. Widzę, \e nie jestem ostatni uśmiecha się Wun, wymieniając uściskiprzyjazni. W zaproszeniu wspomniano, \e będzie nas szóstka. Biskup Wonder zaraz przybędzie, przedłu\yło mu się spotkanie z biedotą wslumsach Kingston odpowiada Prescott. Doktora Meyerholda oczekujemy wka\dej chwili, nie mam natomiast \adnego sygnału od naszego gościa z Rosji.I trochęto mnie niepokoi.W tym samym czasie około mili od brzegu wynurza się wie\yczka prywatnej łodzipodwodnej, odkupionej za grosze od rozpadającej się floty czarnomorskiej, zprzeznaczeniem na złomowanie.Na wodę spuszczony zostaje ponton wyposa\ony wniedu\y, ale bardzo wydajny silnik.Obok Wasyla Aazarienki w pontonie zajmująmiejsce jego dwaj wierni goryle, specjaliści od prostego rozwiązywania trudnychproblemów Igor i Aleksandr.Na tle rozświetlonego Kingston ciemny cypel PortRoyal przypomina uśpionego krokodyla. Ruszajmy komenderuje nieformalny boss światowej mafii, a w wolnychchwilach bliski doradca rosyjskiego ministra finansów. Mamy kwadransopóznienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]