[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sądząc po wyrazie jej twarzy, doświadczała podobnychuczuć, co on.Tęsknota, niepokój, współczucie, nawet lęk.Tochyba obawa, że nie sprawdzi się w roli matki, lęk, że z dzieckiemcoś może się stać.Ujął jej dłoń i uścisnął pokrzepiająco.Bella milczała.Gdy zakończyli zwiedzanie, wrócili do biura.Od razu zabrała się do pracy.Na popołudnie umówiłakolejną kandydatkę.Martwiła się, że Edward rozmawiał już z tylomachętnymi i żadnej nie wybrał.Niedługo przestanie pracować,te dwa tygodnie minęły jak z bicza strzelił.Tak myślałaprzed rozmową z doktor Taylor.Teraz zaczynaławidzieć to inaczej.Lekarka miała rację, że szef, taki jak Edward,to prawdziwy skarb.Kto bardziej by się wczuwał w jej sytuację,kto byłby bardziej wyrozumiały niż on? Gdy doktor zapytałao jej plany na przyszłość, nagle zdała sobie sprawę, żetak naprawdę ma jedynie mgliste pomysły, by zostać nauczycielką.Zmiana zawodu nie będzie prosta.Musi zdobyć odpowiedniekwalifikacje, potem odbyć praktyki.Dopiero wtedymoże zacząć myśleć o nowej pracy.Co będzie robić przezte siedem miesięcy? Snuć się po nieskazitelnym apartamencieEdwarda, chodzić od pokoju do pokoju, wyglądać przez okna,zmuszać się do czytania poradnika dla przyszłej mamy?Wydzwaniać do koleżanek, ale nie zdradzać, że jest w ciąży?O tym może rozmawiać tylko z Edwardem.O pracy, o tym costr.98było i będzie, o dziecku.Gdyby tylko.Edward skończył rozmowę z kandydatką i przyszedł do jej gabinetu.Pewnie chce podzielić się wrażeniami.- Podjąłem decyzję - rzekł bez wstępów.- Zatrudniampanią Bries.- Słucham? - Powstała z miejsca.Po chwili znowu przysiadła.Gdy powoli zaczęła dojrzewać do decyzji, że jednaktu zostanie, on dał tę pracę atrakcyjnej i kompetentnej kobiecie.Czuła, że świat usuwa się jej spod nóg.- Co się stało? - zreflektował się Edward.- Nie zależało ci natym, żebym wreszcie kogoś przyjął? Czy to nie jest odpowiedniwybór?Przełknęła ślinę przez zaciśnięte gardło.-Hm.,.jest.Po prostu mnie zaskoczyłeś.- Twoja lekarka mnie zainspirowała.Do czego on pije? Co doktor Taylor takiego mu powiedziała,że zatrudnił pierwszą kandydatkę, która się dziś pojawiła?W dodatku bardzo atrakcyjną rudowłosą.- Zainspirowała mnie, bym dał ci asystentkę - wyjaśniłEdward.- Jeśli pani Bries przypadnie ci do gustu, zatrudnię ją.Była tak zaskoczona tym, co usłyszała, że przez długi czasnie mogła wydobyć z siebie głosu.- Ale.przecież.- wybąkała z trudem.- Ja jeszcze niewiem, czy zostanę.- Słyszałaś, co mówiła twoja ginekolog? To wymarzonasytuacja.Masz szefa, który całkowicie rozumie twoją sytuacjęi któremu na tobie zależy.Gdzie znajdziesz drugiego takiegojak ja? - zapytał, uśmiechając się szeroko.To szczera prawda.Dlatego taki z tym problem.Nie znajdziestr.99drugiego takiego jak Edward.Jednak czy nie lepiej poszukaćkogoś, kto będzie mniej doskonały, za to będzie ją kochał?Opuściła łokcie na biurko, oparła brodę na dłoni. A co powiemy ludziom? Już niedługo ciąża zacznie byćwidoczna.- Coś wymyślimy - uspokoił ją.Bella potrząsnęła głową.- Nie przejmuj się tym - powiedział miękko.- Nie wszystkood razu.Zobaczysz, będzie dobrze.Okrążył biurko i stanął za nią.Położył ręce na jej ramionachi zaczął delikatnie masować jej barki.Powoli zaczęłasię rozluzniać.Z jej ust bezwiednie wyrwało się ciche westchnienie.Napięcie, jakie ją przepełniało, powoli ustępowało.Przestała myśleć o problemach, zadręczać się pytaniami, naktóre nie potrafiła znalezć odpowiedzi.Myślała tylko o Edwardzie.Jak cudnie było czuć na sobie dotyk jego dłoni.Oby ta chwilanigdy się nie skończyła!- Bello - odezwał się cicho.- Nie martw się.To nie służyani tobie, ani dziecku.Powiedz mi, czego chcesz, a ja postaramsię spełnić twoje życzenia.Jeśli nie chcesz asystentki,to może być coś innego.Nie odpowiedziała.Jak by zareagował, gdyby usłyszał, żepragnie jedynie jego miłości? Na pewno od razu by ją puściłwyszedł z pokoju.Milczała.Wyprostowała się.Edward nie cofnął rąk.Bellanie patrzyła na niego.Nie mogła.Westchnęła głęboko.- No dobrze - powiedziała wreszcie.- Zostanę tak długo,jak dam radę.Dziękuję, że zatrudnisz kogoś do pomocy.- Bardzo proszę.- Nie mogła wyczytać nic z jego twarzy.str.100Jest zadowolony, zaskoczony, czy może czuje ulgę, że już niebędzie musiał rozmawiać z kolejnymi kandydatkami na jejmiejsce? Poklepał ją po głowie.Jak psiaka, który dobrze sięsprawił.Potem ruszył do drzwi.Rozmówiła się ze swoją przyszłą pomocnicą.Od razu bardzosię jej spodobała.Będzie mieć pokój w pobliżu i zaczniepracę od poniedziałku.Bella już rozmyślała, co ewentualniejej przekaże.Na pewno będzie jej teraz lżej.Jednak powstają nowe problemy.Co powiedzą w biurze,gdy jej ciąży nie da się dłużej ukrywać? Edward obiecał, żewezmie to na siebie, ale jak? Jak im to wytłumaczy? Kolejnarzecz to fakt, że teraz będzie skazana na Edwarda od ranado nocy.Tak będzie aż do narodzin dziecka.Dopiero wtedysię od niego uwolni.Wyprowadzi się i zajmie niemowlęciem.W jego mieszkaniu nie będzie mogła zostać ze względu narestrykcyjne przepisy.Tego nawet Edward nie jest w stanie zmienić.Ale jak przeżyje do tego czasu? Naprawdę jest czym sięmartwić.Pod koniec dnia zadzwonił Edward, pytając, czy w sobotę wybierzesię na kolację z jego przyjaciółmi.Jak mogła odmówić?Przecież Edward wie, że nie miała żadnych planów.To kolejnyminus mieszkania z nim pod jednym dachem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]