[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ja się z tym zgadzam.Prawdziwy pech, że nie przeprowadzono kolei.Prawdziwy pech.-- Zamierza pani prowadzić sklep sama? - June Hutchinson uniosła brwi.Anula & Irenascandalous- Wraz z moim wspólnikiem, panem Callihanem.- Doprawdy? - Brwi uniosły się jeszcze wyżej.- To jakiśkrewny panienki?- Nie.Pan Callihan i ja tylko razem prowadzimy interesy.- Ach tak.- Pani Hutchinson zrobiła taką minę, jakbyodkryła Amerykę.- Rozumiem - wycedziła.- Dzień dobry paniom.- Do sklepu wszedł Tripp z zaspanym Charliem na rękach.Przedstawił siebie i synka, który ziewnął i oparł główkę na ramieniu taty.- A więc jesteście tylko wspólnikami w interesach? - JuneHutchinson popatrzyła na nich badawczo.Kaitlin poruszyła się niespokojnie.Zerknęła na Trippai zauważyła, że się zjeżył.Na szczęście w porę wkroczyła doakcji żona burmistrza.- Ależ pani Hutchinson - odezwała się karcącym tonem.- Nie ma nic niestosownego w takim układzie.Czasy sięzmieniają, moja droga, a poza tym tutaj są dwa oddzielnemieszkania,- Cóż, to istotnie prawda.- June Hutchinson wzruszyłaramionami.- Odwiedziła już państwa panna Bailey? - spytała paniDouglas.- To miejscowa nauczycielka.Na pewno zainteresuje ją ten chłopczyk.- Mój syn jeszcze nie chodzi do szkoły.- Tripp cofnąłsię o krok, mocniej przytulając do siebie Charliego.- Jest zamały.- Nonsens - zawyrokowała pani Douglas.- Dzieciakjest w wieku szkolnym.- Ma pan jakiś szczególny powód, aby zatrzymywać goAnula & Irenascandalousw domu, panie Callihan? - June Hutchinson znów obrzuciłaTrippa przenikliwym spojrzeniem.Kaitlin struchlała na widok miny Trippa, który gniewniezacisnął szczęki.Obie damy na szczęście nie zwróciły na touwagi.- Pozwolę sobie natychmiast przysłać tutaj pannę Bailey.To doprawdy znakomita nauczycielka.- Pani Douglas ostatni raz powiodła wzrokiem po sklepie.- Cóż, życzymy państwu powodzenia w Porter.June Hutchinson pożegnała ich skinieniem głowy i wyszła za panią burmistrzowa.- Fiu.- Kaitlin odetchnęła z ulgą i oparła się o framugę.- Ta pani Hutchinson uznała nas za parę nicponiów.Jeśliżona szeryfa jest taka podejrzliwa, to ciekawe, jaki okaże sięjej mąż?- Mimo wszystko to miło z ich strony, że przyszły.Jakowłaściciele sklepu musimy być w dobrych stosunkach z mieszkańcami.Nie możemy sobie pozwolić na obrażanie potencjalnej klienteli.- Będę chodził do szkoły, papo? - Charlie podniósł główkę i piąstkami potarł powieki.- Za wcześnie obudziłeś się z drzemki, synu.Musiszjeszcze trochę pospać.- Ale.- Szsz.- Tripp delikatnie poklepał chłopca po plecach.- Poleż jeszcze parę minut, a pózniej pomożesz mi zrobićpółki.Kaitlin odprowadziła ich wzrokiem, gdy znikali w kuchni.Tripp tak czule obejmował chłopca.Nigdy nie znała ojcaAnula & Irenascandalousi syna, których łączyłaby tak silna więz.Byli dla siebie całymświatem.Kaitlin przez chwilę wyobrażała sobie, że Tripp znów jąobejmuje - tak mocno, jak wtedy, gdy ją nieoczekiwanie pocałował.Poczuła ogarniającą ją dziwną tęsknotę - zapragnęła jeszcze raz znalezć się w silnych ramionach Trippa, jeszcze raz rozkoszować się smakiem jego warg na swoich i.Gwałtownie wciągnęła powietrze.Boże, co też przychodzi jej do głowy.Chwyciła z kąta miotłę i zaczęła wyżywaćsię na podłodze.Zdwoiła wysiłki, gdy przyszedł Tripp i zabrał się za robienie półek.Usiłowała skupić całą uwagę na miotle i zbieraniu zgrabnych stosików kurzu, lecz wbrew swojej woli razpo raz zerkała na pracującego w pobliżu mężczyznę.On zaś układał na kozłach kolejne kawałki drewna i piłował je wzdłuż zaznaczonych ołówkiem linii.Robił to bardzodokładnie i jakby bez wysiłku, a mięśnie na jego plecachmiarowo grały przy każdym ruchu piłą.Kaitlin z przyjemnością obserwowała dłonie Trippa.Teraz były silne i pewne,ilekroć zaś Tripp przytulał Charliego, wydawały się delikatnei czułe.Natomiast gdy objął ją i przygarnął do siebie, ich dotyk wydawał się taki kojący.- Co znowu?Słysząc zadane kwaśnym tonem pytanie, Kaitlin raptownie drgnęła i zaczerwieniła się po uszy.- Ni.nic - bąknęła zakłopotana.- Wierciłaś mi wzrokiem dziurę w plecach.- Wcale nie.- Buntowniczo wysunęła brodę.Oczywiście gapiła się na niego, ale nigdy w życiu nie przyznałabysię do czegoś takiego.Anula & Irenascandalous- Masz jakieś zastrzeżenia? - Tripp machnął ręką w stronę starannie ułożonych, właśnie przepiłowanych desek.- Skądże.- Podeszła bliżej, szukając w myśli jakiejś wymówki usprawiedliwiającej zainteresowanie pracą Trippa.Zauważyłam, że często dokonujesz pomiarów.- Gdybym nie mierzył, nic by do siebie nie pasowało.- Wiem, ale musisz sprawdzać każdy wymiar po trzyrazy?- Wolę się upewnić, że nie popełniłem błędu.Nie chcęniczego zmarnować.To się nazywa ostrożność.Raczej przesadna, irytująca ostrożność, przemknęło Kait-lin przez głowę.- Skoro tak mówisz - mruknęła i wróciła do swojego zamiatania.Przez całe popołudnie uwijali się w sklepię, a przez szeroko otwarte okna i drzwi wpadało do środka świeże powietrze, mieszając się ze słodkawym zapachem trocin.WyspanyCharlie zdążył włączyć się do wszystkich prac
[ Pobierz całość w formacie PDF ]