[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pewnego ranka w miejscowej pralni podszedÅ‚ do niego jakiÅ›rudy chÅ‚opak, który od paru dni mu siÄ™ przyglÄ…daÅ‚, i zapytaÅ‚:- Parlez-vous francais?W koÅ„cu ktoÅ› siÄ™ do niego raczyÅ‚ odezwać.KtoÅ› zobaczyÅ‚48w nim ludzkÄ… istotÄ™.Joanowi nieużywane sÅ‚owa zaschÅ‚y w gardle, ale zaraz potoczyÅ‚y siÄ™ w pÅ‚ynnej francuskiej mowie.Ten chÅ‚opak pokazaÅ‚ mu miasteczko z najciekawszej strony.Cagnes-sur-Mer to byÅ‚o coÅ› wiÄ™cej niż przyziemne obowiÄ…zki.Jego kamienistymi uliczkami defilowali niegdyÅ› zbrojni rycerze.Zamek i Å›redniowieczne miasto oddychaÅ‚y przeszÅ‚oÅ›ciÄ…, którÄ…malowali Cezanne, Renoir, Modigliani.Cagnes-sur-Mer miaÅ‚oteż swój Å›ródziemnomorski bÅ‚Ä™kit, a on byÅ‚ żywy.- PrzedstawiÄ™ ciÄ™ mojemu ojcu.Jest piekarzem w miasteczku.Zobaczysz, jaki chleb piecze.- powiedziaÅ‚ Pierre.Joan Dolgut zaczÄ…Å‚ marzyć o innym życiu.Jego rÄ™ce, ze skórÄ…zdartÄ… przez uczulajÄ…ce Å›rodki czyszczÄ…ce i prace domowe, oddawna już nie pieÅ›ciÅ‚y klawiszy pianina.Stary piekarz polubiÅ‚go, z poczÄ…tku dawaÅ‚ mu chleb, którym dorastajÄ…cy chÅ‚opak zaspokajaÅ‚ głód, potem wprowadziÅ‚ go do koÅ›cioÅ‚a, gdzie stare,nieme organy znowu zaczęły wygrywać niekompletne sonaty.Jego syn, Pierre, potrzebowaÅ‚ kogoÅ› do pomocy w piekarni; nienadążali z pracÄ…, ich chleb zyskaÅ‚ sÅ‚awÄ™ w okolicy i dostawalizamówienia z sÄ…siednich miejscowoÅ›ci.W czasie, kiedy Joan ukradkiem odrywaÅ‚ siÄ™ od domowychzajęć, piekarz przyuczaÅ‚ go do zawodu.NauczyÅ‚ siÄ™ wiÄ™c Å›piewajÄ…co przygotowywać piec, zarabiać mÄ…kÄ™, dodawać drożdże,odstawiać ciasto do wyroÅ›niÄ™cia, umiaÅ‚ wszystko.Na starym rowerze, który dostaÅ‚ od Pierre'a, każdego wieczoru objeżdżaÅ‚ miasteczko i docieraÅ‚ na plażę, odnawiajÄ…cswój dawny zwyczaj wsÅ‚uchiwania siÄ™ w morze.Od ojca niemiaÅ‚ żadnych wiadomoÅ›ci i być może to byÅ‚ powód, który trzymaÅ‚ go przy strasznych ciotkach; baÅ‚ siÄ™, że straci z nim ostatnikontakt.Gdyby ojciec do niego napisaÅ‚, list znalazÅ‚by go u nich.Nie odpowiadaÅ‚ mu na ostatnie listy, a radio podawaÅ‚o, że sytuacja w Barcelonie byÅ‚a bardzo napiÄ™ta, od kiedy Hitler i Musso-lini zaoferowali nacjonalistom bezwarunkowÄ… pomoc.KtóregoÅ› ranka obwieÅ›ciÅ‚ ciotkom dobrÄ… nowinÄ™: piekarzz miasteczka zaproponowaÅ‚ mu pracÄ™ pomocnika.Za niewielkÄ…pensjÄ™ bÄ™dzie piekÅ‚ i rozwoziÅ‚ chleb.Ciotki wrzasnęły wniebogÅ‚osy, że jeÅ›li przyjmie tÄ™ propozy-49cjÄ™, wyrzucÄ… go z domu.Ale Joan przekonaÅ‚ je za cenÄ™ poÅ‚owyswojej dniówki.W ciÄ…gu dÅ‚ugiego, peÅ‚nego wrażeÅ„ roku żyÅ‚ pomiÄ™dzy dymiÄ…cym zapachem pieczywa i dÅ‚ugimi trasami, które odbywaÅ‚,rozwożąc chleb na swoim wÅ‚asnym rowerze, używanym, sprezentowanym mu przez piekarza na piÄ™tnaste urodziny.Wojna zmusiÅ‚a do ucieczki tysiÄ…ce Hiszpanów.NiekoÅ„czÄ…cesiÄ™ potoki bezdomnych ludzi gromadziÅ‚y siÄ™ na granicy, gdzieFrancuzi stosowali demokracjÄ™ wedÅ‚ug wÅ‚asnego widzimisiÄ™,oddzielajÄ…c mężczyzn od kobiet.CzÄ™sto one trafiaÅ‚y do Cho-merac, w Ardeche, a oni lÄ…dowali w obozach koncentracyjnychna plaży w Argeles.Przygraniczne miasteczka przyjmowaÅ‚y exodus artystów, poetów, nauczycieli, myÅ›licieli i polityków wszelkich szczebli, którzy szukali miejsca, skÄ…d mogliby nawiÄ…zywaćkontakty z tym, co zostaÅ‚o po Republice.Joan dowiedziaÅ‚ siÄ™, że wÅ›ród nich znajduje siÄ™ jego uwielbiany Pablo Casals, i pomyÅ›laÅ‚, że obydwaj majÄ… ze sobÄ… coÅ›wspólnego: przymusowy pobyt na wygnaniu.RozpaczliwietÄ™skniÅ‚ za ojcem i ubolewaÅ‚ nad jego losem, wiedziaÅ‚, że przezmiÅ‚ość do niego nie może siÄ™ stÄ…d ruszyć; obiecaÅ‚ mu, że da sobie radÄ™, bez wzglÄ™du na to, co siÄ™ bÄ™dzie dziaÅ‚o, i że siÄ™ niepodda.Z jednej strony żywiÅ‚ nadziejÄ™, że ojciec uciekÅ‚ i znajduje siÄ™ miÄ™dzy uchodzcami, ale z drugiej strony wiedziaÅ‚, że onnie opuÅ›ciÅ‚by towarzyszy i że bÄ™dzie walczyÅ‚ do koÅ„ca.Powolizaczęła w nim dojrzewać myÅ›l, żeby przybliżyć siÄ™ do granicy.ChciaÅ‚ zebrać trochÄ™ pieniÄ™dzy, pojechać do Prades i tam spotkać siÄ™ z wielkim wiolonczelistÄ…, w którym, mimo że nigdy zesobÄ… nie rozmawiali, wyczuwaÅ‚ pokrewnÄ… duszÄ™ we wspólnychideaÅ‚ach i wspólnej biedzie.Im wiÄ™cej czasu mijaÅ‚o, tym bardziej czuÅ‚ siÄ™ republikaninem.ByÅ‚ to znak tożsamoÅ›ci, który Å‚Ä…czyÅ‚ go z ojcem.ChciaÅ‚ pomóc swoim rodakom na wygnaniu, ale nie wiedziaÅ‚ jak.Mimowszystkich przeciwnoÅ›ci czuÅ‚ siÄ™ czÅ‚owiekiem uprzywilejowanym; jego los byÅ‚ mniej bolesny, lepiej lub gorzej wiÄ…zaÅ‚ koniecz koÅ„cem, a nawet czasami Å›miaÅ‚ siÄ™ i zapominaÅ‚ o swoichsmutkach.50W domu piekarza niezauważenie zostaÅ‚ zaadoptowany.Codziennie jadÅ‚ z nimi kolacjÄ™ i dzieliÅ‚ ciepÅ‚e rodzinne wieczoryprzy kominku.RÄ…baÅ‚ im drewno, podpalaÅ‚ ogieÅ„, wymieniaÅ‚ siÄ™z Pierre'em przy myciu naczyÅ„ i sprzÄ…taniu kuchni.Matka Pierre'a uwielbiaÅ‚a go; tak samo jak swemu synowi robiÅ‚a na drutach szaliki i swetry, a raz w tygodniu piekÅ‚a jego ulubione ciasto:la tarte tatin.On ze swej strony obdarowywaÅ‚ ich koncertamimuzyki barokowej, granej na koÅ›cielnych organach w każdy sobotni poranek.Te mieszane uczucia, zamartwianie siÄ™ losem ojca, tÄ™sknotaza ojczyznÄ…, radość, że wieczorami, otoczony miÅ‚oÅ›ciÄ…, spożywa gorÄ…cy posiÅ‚ek - wszystko to sprawiÅ‚o, że w chÅ‚opcu niepostrzeżenie zaczęła rozwijać siÄ™ gorÄ…czkowa kreatywność, któraznajdowaÅ‚a swe ujÅ›cie w nocnym komponowaniu sonat.MuzykÄ™ sÅ‚yszaÅ‚ w gÅ‚owie, pÅ‚ynęła kaskadami szalonych nut, porzÄ…dkujÄ…cych siÄ™ na papierze.Ósemki, szesnastki, biaÅ‚e i czarne, zawieszone na piÄ™ciolinii, trzymaÅ‚y jego umysÅ‚ w napiÄ™ciui wzbudzaÅ‚y dziwnÄ… radość; choć z braku pianina sÅ‚yszaÅ‚ je tylkow myÅ›li, wiedziaÅ‚, że oddajÄ… muzykÄ™ jego duszy.Kiedy komponowaÅ‚, jego gÅ‚owa byÅ‚a wibrujÄ…cÄ… grajÄ…cÄ… skrzynkÄ…, zamkniÄ™tÄ…na Å›wiat, a otwartÄ… na wÅ‚asne odczucia.Jego ucho nigdy nie odpoczywaÅ‚o od muzyki.%7Å‚yÅ‚ pogrążony w swych dzwiÄ™kowychmarzeniach.JeÅ›li szedÅ‚ nad morze, wyznaczaÅ‚ takt wzburzonym falom; jeÅ›li rankiem sÅ‚uchaÅ‚ ptaków, wyÅ›piewywaÅ‚y mu zagmatwane symfonie; przy ogniu trzask pÅ‚onÄ…cych polan sugerowaÅ‚skontrastowane akordy; woda w zbiorniku - fugi.Wiatrak, liÅ›cie drzew, stÅ‚umiona cisza Å›niegu, wÅ‚asne kroki, wiatr, kran,Å‚yżki, nawet rÄ™ce przy wyrabianiu ciasta - wszystko to muÅ›piewaÅ‚o.KtóregoÅ› dnia piekarz wysÅ‚aÅ‚ go z pierwszym poważnym zleceniem.- Od tej pory, mój kochany Joanie, bÄ™dziesz rozwoziÅ‚ chlebdo wielkich hoteli: już nadszedÅ‚ czas, żebyÅ›cie, ty i Pierre, zajÄ™li51siÄ™ caÅ‚Ä… dystrybucjÄ….BÄ™dziesz jezdziÅ‚ do Antibes, Juan-les-Pinsi Cannes.Joan w biaÅ‚ym, wykrochmalonym ubraniu pedaÅ‚owaÅ‚ przezfrancuskÄ… RiwierÄ™ ze swoim parujÄ…cym bagażem przyprószonym mÄ…kÄ… i marzeniami.W ciÄ…gu lat zamieszkiwania w Cagnes-sur-Mer nigdy nieprzekroczyÅ‚ kamienistych granic miasteczka, z wyjÄ…tkiem tegorazu, kiedy wybrali siÄ™ z Pierre'em do Colfe-Juan i po kryjomuprzedostali siÄ™ do wielkiej willi, podobno zamieszkanej kiedyÅ›przez Francisa PicabiÄ™, gdzie wielka Isadora Duncan przedÅ›mierciÄ… taÅ„czyÅ‚a boso sonatÄ™ Bacha, uwodzÄ…c swym taÅ„cemz woalami Å›wiat paryskiej cyganerii.Teraz w Å›lad za zleceniami bÄ™dzie odkrywaÅ‚ nowe drogi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]