[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale dopiero w tym momencie uświadomiłem sobie, jak bardzosię o niego martwiłem. Jak się miewa żona?  spytałem.Radość zamarła na jego twarzy. Nie przeżyła.Opowiem ci wszystko.pózniej. Tak mi przykro. Cóż, dla mnie to było półtora roku temu.Odwrócił się w stronę smukłego rudzielca zbliżającego się do nas i dopiero wtedyznowu się uśmiechnął. Doktorze, Leoncjo, słyszeliście o sobie mnóstwo razy.Teraz wreszcie się poznacie.Podobnie jak on nie zwracała uwagi na moją brudną rękę.Z początku czułem sięnieswojo.Nigdy wcześniej nie spotkałem kogoś z innej epoki.Haviga nie liczyłem.Mimo żewiele mi o niej nie mówił, od razu wyczuwało się jej inność.Ona przecież nie myślała ani niezachowywała się jak kobieta zrodzona w moich czasach.Była myśliwym, plemiennym doradcą, szamanką, kochanką i bezwzględnązabójczynią, sam nawet nie wiem ilu ludzi.Teraz nosiła zwyczajną sukienkę, nylonowepończochy i buty na wysokim obcasie oraz torebkę.Uśmiechała się uszminkowanymi ustamii odezwała się do mnie po angielsku z prawie niezauważalnym obcym akcentem.  Miło mi, doktorze Anderson.Nie mogłam się doczekać tej chwili. Wejdzcie do środka, proszę  bąknąłem trochę za cicho. Odświeżcie się, a ja w tymczasie zaparzę herbatę.*Leoncja dzielnie próbowała siedzieć spokojnie, ale jej się to nie udało.Kiedy Havigopowiadał, ona wstawała co jakiś czas i podchodziła do okna, wyglądając na spokojną ulicę. Uspokój się  powiedział jej wreszcie. Sprawdzaliśmy przyszłość.Nie byłożadnych agentów Orlego Gniazda. Nie sposób sprawdzić każdej minuty  odparła. Nie, ale.No dobra.Doktorze, za jakiś tydzień zadzwonię do ciebie i spytam, czymiałeś przeze mnie jakieś kłopoty.Odpowiesz, że nie. Ale mogą być w trakcie przygotowań  upierała się Leoncja. Nie sądzę  stwierdził Havig lekko zrezygnowanym tonem.Najwyrazniej wcześniejjuż to omawiali. Spisali nas na straty.Jestem tego pewien. Musiałam nabrać złych nawyków w dzieciństwie. Gdyby agenci naprawdę nas ścigali, tropiąc doktora, to przecież najpierw uderzylibyw niego.A tego nie zrobili.Ciężko mi to przyznać, doktorze, ale musiałem cię wystawić nawielkie niebezpieczeństwo.Właśnie dlatego unikam mojej matki. Nie ma sprawy, Jack. Usiłowałem się uśmiechnąć. Przynajmniej się nie nudzę naemeryturze. Nic ci się nie stało  stwierdził z naciskiem. Sprawdzałem.Przez moment zapadła cisza.Leoncja wstrzymała oddech.Za oknem chmuryprzepędzał wiatr. Chcesz powiedzieć, że się upewniłeś, czy będę żył aż do śmierci?Przytaknął skinieniem głowy. I znasz datę mojego zgonu?Siedział nieporuszony, jakby mnie nie słyszał. Cóż, lepiej mi nie mów.Nie żebym się bał, ale chyba wolę cieszyć się pozostałymmi życiem w staroświecki sposób.Nie zazdroszczę ci.Tracisz przyjaciół dwukrotnie.Zagwizdał czajnik.* Czyli nie chcecie biernie czekać?  stwierdziłem kilka godzin pózniej. I postanowiliście zrobić coś z Orlim Gniazdem? Jeżeli damy radę  przyznał Havig cicho. Co za pomysł!  Leoncja złapała go za ramię. Byłam w przyszłości OrlegoGniazda i widziałam.Ich nowa forteca jest większa niż kiedyś i w pełni zrobotyzowana.Widziałam nawet Cala Wallisa wysiadającego z samolotu.Był już stary, ale nikt nie zabiłtego drania przez ten czas.Zacząłem nabijać fajkę.Zjedliśmy i teraz siedzieliśmy wśród moich książek i obrazów.Uznałem, że słońce zaszło już wystarczająco, byśmy mogli sobie nalać wieczornej whiskey.Z moich gości ulotniła się radość z odwiedzin u dawno niewidzianego przyjaciela.Czyświeżo poznanego przyjaciela w przypadku Leoncji.Obydwoje siedzieli zatroskani i gniewni. Nie macie kompletnych informacji na temat rozwoju Orlego Gniazda, zgadza się? zapytałem. Cóż, czytaliśmy tę książkę Wallisa i słuchaliśmy jego opowieści  powiedział Havig. Raczej nie kłamał.Jego ego by mu na to nie pozwoliło.Przynajmniej nie na ten temat. Nie rozumiecie mnie. Wydmuchnąłem dym. Chodziło mi o to, czy osobiściesprawdziliście historię rok po roku. Nie  odpowiedziała Leoncja. Z początku nie było takiej potrzeby, a pózniej stałosię to zbyt niebezpieczne. Spojrzała na mnie czujnie.Była bystrą kobietą. Do czegozmierzasz, doktorze? Nie jestem pewien. Ciężar fajki w dłoni mnie uspokajał. Wiesz, Jack, dużomyślałem po twojej ostatniej wizycie.To normalne.Mam mnóstwo czasu na myślenie.a wyprzyszliście w nadziei, że może będę miał jakiś pomysł, prawda?Pokiwał głową.Zauważyłem, że zaczął drżeć. Nie wpadłem na żadne genialne rozwiązanie waszych problemów  stwierdziłem  awasze ostatnie opowieści utwierdzają mnie w mojej niewiedzy.Ale wiem jedno.Walliswierzy, że jego organizacja, zmodyfikowana nieco, ale wciąż opierająca się na podstawach,które on wymyślił, będzie czymś istotnym w świecie po upadku Mauraiów.To, co wyodkryliście w czasie waszej ostatniej wizyty w przyszłości, niezbyt pasuje do obrazu, jakiprzedstawia Wallis.Tak więc jest jakaś sprzeczność.A co do tego, co się wydarzyło wmiędzyczasie.Macie jedynie słowa Wallisa, który przecież jest butny i na dodatek urodziłsię ponad sto lat temu. Co ma do tego data jego urodzin?  zdziwił się Havig. Sporo.My żyjemy w trudnych czasach.Dostaliśmy od historii twarde lekcje, którychnie doświadczyła generacja Wallisa.On mógł co najwyżej słyszeć o analizie operacyjnej, ale jej nie stosował, bo to go przerasta.Havig zaczął słuchać uważniej. Przykładem dwudziestowiecznego myślenia jest chociażby twój chronolog tłumaczyłem dalej. Co się z nim stało? Stary egzemplarz został w Konstantynopolu, kiedy mnie złapali.Zakładam, żeznalazł go nowy właściciel domu i albo rozbił na kawałki, albo przestraszył się, że to są czary,i wyrzucił do morza.Teraz mam nowe modele.Przebiegł mnie dreszcz.Zacząłem trochę lepiej rozumieć Leoncję. Człowiek, który cię złapał, a to był Krasicki, czyli jeden z bardziej wykształconychludzi w tamtej ekipie, nie pomyślał, żeby to zabrać ze sobą do badania  powiedziałem. Coniezle chyba puentuje mój punkt widzenia.Przecież każdy podróżnik w czasie ma kłopoty ztrafieniem w odpowiednią datę i godzinę.Dla ciebie był to problem do rozwiązania [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    McNeill Graham Czas Legend 01 Młotodzierzca Legenda Sigmara 01
    Anders Roslund, Börge Hellström Ewert Grens 03 Dziewczyna w tunelu
    Kossakowska Maja Lidia Upiór Południa 04 Czas mgieł (2)
    § Sokół Jarosław Czas honoru 02 Przed burzš
    Anderson Evangeline Gypsy Moon Cygański Księżyc Całoœć
    Sokół Jarosław Czas honoru 02 Przed burzš
    Leiber Fritz Mšż czarownicy.Wielki czas
    Christie Anderson [The Water Ambrosia Shore (epub)
    Cindy Roland Anderson Fair Catch (epub)
    VACHEK Bidylko
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • whatsername.htw.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • whatsername.htw.pl