[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pościgzostał wstrzymany tylko dlatego, że zaczęło sięściemniać, a ludzie byli wyczerpani po całodziennejbitwie.Słońce dawno skryło się za horyzontem, gdytriumfujący jezdzcy powrócili do obozu na zmęczonychi pokrytych pianą wierzchowcach.Zanim ludzie uświadomili sobie własne zwycięstwo,musiało minąć trochę czasu.Wielu żołnierzy zginęłodzisiejszego dnia, drugie tyle z pewnością wyzionieducha od rozlicznych ran.Jednakże powrót jezdzców doobozu dał impuls do ogólnej radości.Ludzie śmiali się iśpiewali, oszołomieni samym faktem, że udało im sięprzeżyć.Sigmar obserwował swych ludzi i cieszył się ichradością.Przez obóz przetaczały się wozy wypełnionebeczułkami z ale, zaiste bowiem była to okazja doświętowania.Ludzie i krasnoludy spędzili tę noc pozwycięstwie, rozmawiając i pijąc jak bracia, dzieląc sięze sobą opowieściami o niesamowitej odwadze ibohaterskich czynach.Nadejdzie jeszcze czas na opłakiwanie umarłych, aleta noc była świętem żywych.Ci, którym udało się przetrwać, wciągali teraz wpłuca powietrze, które zdawało im się świeższe ibardziej orzezwiające niż wcześniej.Popijano ale, któreprzewyższało smakiem wszystkie inne trunki na świeciei rozmawiano z przyjaciółmi, którzy po tym strasznymdniu mieli stać się sobie bliżsi niż kiedykolwiek.Przełęcz Czarnego Ognia, miejsce dzisiejszej bitwy,skąpana była w księżycowym blasku.Czując na twarzypodmuch wiatru, Sigmar uśmiechnął się, bo miałwrażenie, że oto cały świat odetchnął z ulgą, wlewającw niego obietnicę nowego życia.Krainy ludzi miałyprzetrwać.Pierwsze wielkie zagrożenie w ich historiizostało przezwyciężone, choć zdawał sobie sprawę, żewciąż czekają na nich bitwy do stoczenia i wrogowie dopokonania.Gdy zastanawiał się, skąd nadejdzienastępny wróg, poczuł na twarzy podmuch zimnego,północnego wiatru.Orcze zwłoki odciągano na bok i zostawiano napożarcie padlinożercom, podczas gdy zabici żołnierzeSigmara spoczywali na wielkich stosach pogrzebowych,wznoszonych w cieniu zrujnowanej krasnoludzkiejwieży strażniczej.Każdy stos podpalał wojownik z innego plemienia, agdy płomienie zaczęły pożerać zwłoki poległych i ichdusze opuszczały ziemię, dążąc na dwór Ulryka,przełęcz zatrzęsła się od odbijającego się echem wyciagórskich wilków.Uczciwszy pamięć zabitych wojowników, królowiesprzymierzonych plemion utworzyli ponurą procesję ipodążyli w stronę ostatniego stosu, niosąc na marach zezłotych tarcz ciało króla Marbada.Zwłoki króla Endalów niosło sześciu władców:turyngiański Otwin, taleuteński Krugar, cheruseńskiAloysis, brigundiański Siggurd, asoborneńska Freya isyn Marbada, Aldred.Za nimi podążał Sigmar w towarzystwie udoseskiegoWolfili, merogeńskiego Henrotha, ostagockiegoAdelharda i menogockiego Markusa.Każdy z władcóww milczeniu niósł złotą tarczę, odprowadzającwielkiego króla na miejsce wiecznego spoczynku.Król krasnoludów, Kurgan %7łelaznobrody, stał przywieży strażniczej i wyglądał olśniewająco w srebrnejzbroi oraz spływającym na plecy płaszczu ze złotejplecionki.Tuż za nim znajdował się mistrz Alaryk.Skłoniwszy głowę w geście szacunku, Sigmarpozdrowił przyjaciół.Przy stosie oczekiwali na nich kapłani Ulryka,odziani w płaszcze z wilczej skóry i dzierżący płonącepochodnie.Królewską procesję obserwowało tysiącewojowników, ale ciszy nie mącił nawet najlżejszypodmuch wiatru ani najcichszy szept.Królowie niosący zwłoki Marbada podeszli do stosupogrzebowego i złożyli na nim ciało.Nawet po śmierciowinięty w czarny płaszcz król Endalów wyglądałimponująco i Sigmar zdawał sobie sprawę, że władcabędzie gorzko opłakiwany nie tylko w swej ojczyznie.Królowie ludzkich krain, rozciągających się nazachód od gór, zrobili krok w tył, po czym kapłaniUlryka cisnęli na nasączony olejem stos płonącepochodnie.Ogień buchnął wysoko w górę i zaczął pożeraćdrewno, a potem królewskie zwłoki.Przez całąceremonię Sigmar stał u boku Aldreda.Młody człowiekprzypominał ojca za sprawą szczupłej sylwetki, a terazgdy u jego boku lśnił Ulfshard, jeszcze bardziejupodobnił się do Marbada.Gdy Sigmar położył mu dłońna ramieniu, ujrzał, że Aldred ma oczy pełne łez.- Twój ojciec nie żyje - powiedział Sigmar, wręczającAldredowi złotą tarczę.- Teraz ty jesteś królemEndalów, przyjacielu.Twój ojciec był mi bratem, ufam,że ty także nim zostaniesz.Aldred nie odpowiedział, ale skłonił się sztywnoprzed obliczem Sigmara i ponownie utkwił wzrok wpłonącym stosie.Sigmar pozostawił Aldreda sam na sam z jegosmutkiem, po czym podszedł do króla Kurgana i stanąłu jego boku.Tymczasem królowie ludzkich plemionwznieśli swe złote tarcze wysoko w górę, oddając cześćpoległemu bratu.- Aadne te tarcze - zauważył Kurgan.- Czy mi sięzdaje, czy Alaryk miał coś wspólnego z ichstworzeniem?- To prawda - przyznał Sigmar.- Mistrz Alaryk jestświetnym nauczycielem.Alaryk skłonił się, słysząc komplement, a Kurganciągnął dalej:- Młody Pendrag powtórzył mi, co rzekłeś dowładców, ofiarowując im te tarcze.Niezle to ująłeś,chłopcze, naprawdę trafny dobór słów.- Powiedziałem tylko prawdę - odparł Sigmar.-Przecież jesteśmy obrońcami tych ziem.- Racja - zgodził się Kurgan.- Ale wojownikpotrzebuje nie tylko tarczy, ale i czegoś, czym mógłbyatakować wroga.Co byś powiedział na to, gdybymkazał Alarykowi wykuć dla ciebie kilka mieczy do tychtarcz?- Byłbym zaszczycony.- No to jak, Alaryku, wykujesz miecze dla władcówsprzymierzonych z naszym Sigmarem?Alaryk zdawał się zaskoczony propozycją Kurgana izawahał się przed udzieleniem odpowiedzi.- Ja.No cóż, to może być trudne.- Dobrze, dobrze - powiedział wesoło Kurgan,klepiąc Alaryka po ramieniu.- W takim razie jesteśmyumówieni.Daję ci moje słowo, że królowie ludzkichplemion otrzymają najwspanialsze ostrza, jakie potrafiąwykuć krasnoludzcy kowale, albo nie nazywam sięKurgan %7łelaznobrody!Sigmar skłonił się nisko przed królem krasnoludów,poruszony szczodrością jego propozycji.Gdy sięwyprostował i ponownie skierował wzrok w stronęstosu pogrzebowego, zauważył, że tuż przed nimzgromadzili się wszyscy obecni władcy.Każdy z nich trzymał u boku ofiarowaną przezSigmara złotą tarczę, a na ich twarzach malowało sięoddanie i lojalność wobec króla Unberogenów.Z szeregu wystąpił Siggurd, najwyrazniej wybranyprzez pozostałych na mówcę, i odezwał się tymi słowy:- Radziliśmy o tym, co powinno teraz nastąpić.- O tym, co powinno teraz nastąpić? - zapytał Sigmar.- Tak - przytaknął Siggurd.- Wspólnie ocaliliśmyludzkie królestwa przed zagładą i stworzyliśmyImperium.Król Brigundian skinął głową i zebrani władcyjednocześnie padli na kolana, chyląc głowy przedSigmarem.Stojący dookoła żołnierze podążyli zakrólewskim przykładem i wkrótce wszyscy ludziewypełniający Przełęcz Czarnego Ognia klęczeli przedobliczem Sigmara
[ Pobierz całość w formacie PDF ]