[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie zamierzam w tym uczestniczyć, ani dla ciebie, ani dlaNiego, ani dla nich, dla nikogo!  Zachwiałem się i cofnąłem o kilka kroków, łypiąc na niegogniewnie. Nie ma mowy.Ani dla Boga, który jest tak ślepy, ani dla tego, który domaga sięode mnie pomocy.Obaj jesteście szaleni! Nie pomogę ci.Nie chcę! Odmawiam! Mógłbyś mi to zrobić, mógłbyś mnie opuścić?  zawołał skonsternowany.Jego ciemneoblicze przepełnił ból, na lśniących czarnych policzkach błyszczały łzy. Mógłbyś zostawićmnie z tym wszystkim, odmówić mi pomocy, po tym, co uczyniłeś, ty, Kain, zabójca swychbraci, morderca niewinnych, nie chcesz mi pomóc? Przestań.Dość ju\.Nie chcę.Nie popieram tego.Nie mógłbym się w to zaanga\ować.Niemogę pozwolić, abyś robił takie rzeczy! Nie mogę tego współtworzyć! Nie zniósłbym tego! Niemogę nauczać w twojej szkole?!  Gardło miałem zdarte do bólu, a hałas zdawał się zagłuszaćmoje słowa, ale on je usłyszał. Nie, nic z tego, nie ten schemat, nie te zasady, nie ten wzorzec,nigdy, przenigdy! Ty tchórzu!  ryknął.Jego migdałowe oczy zrobiły się jeszcze większe, na czarnym,twardym czole i policzkach wykwitły migoczące płomyki. Mam w rękach twoją duszę.Oferuję ci zbawienie za określoną cenę! Ci, którzy cierpią tu od tysiącleci, błagaliby, abym dałim podobną szansę! Ale nie ja.Nie przyło\ę ręki do całego tego bólu i cierpienia, nic z tego& Idz do Niego,zmień zasady, spraw, aby to wszystko miało sens, aby stało się lepsze, ale nie brnij dalej w tobagno& to wykracza poza wszelką ludzką wytrzymałość, to nieuczciwe, nieuczciwe i bezlitosne. To piekło, głupcze! Czego się spodziewałeś? Ze będziesz słu\ył władcy piekieł, samemuprzy tym nie cierpiąc? Nie zrobię im tego!  wrzasnąłem. Do diabła z tobą i ze mną. Zacisnąłem zęby.Wmoim wnętrzu wrzało. Nie przyło\ę do tego ręki! Nie rozumiesz? Nie mogę tegozaakceptować.Nie mogę się w to włączyć.Nie wezmę w tym udziału.Odchodzę.Dałeś miwybór, więc wybrałem.Wracam do domu.Uwolnij mnie!  Odwróciłem się.Znów schwycił mnie za rękę.Tym razem ogarnęła mnie nie  opisana, niepohamowana furia.Odepchnąłem go między skotłowane, przepychające się dziko dusze.Tu i ówdzie pomocni zmarli odwrócili się, by zobaczyć, co się dzieje, i zakrzyknęli w głos; na ich bladych obliczachmalował się niepokój i trwoga. Mo\esz odejść  rzucił Memnoch, le\ąc na ziemi. I Bóg mi świadkiem, choćbyś pośmierci wrócił tu i błagał na kolanach, bym uczynił cię moim uczniem i pomocnikiem, nieponowię oferty, nie zaproponuję ci roli zaufanego powiernika, mojego księcia!Zamarłem, zerkając na niego przez ramię.Patrzyłem na jego le\ącą postać z łokciem wbitymw dolną część czarnego, błoniastego skrzydła, on zaś podzwignął się na zakończone kopytaminogi i ruszył w moją stronę tym przera\ającym, zwierzęcym, skradającym się chodem. Słyszysz, co mówię? Nie mogę ci słu\yć!  ryknąłem na cały głos. Po prostu nie mogę.I wtedy odwróciłem się po raz ostatni, wiedząc, \e ju\ nie spojrzę za siebie.Myślałem tylko ojednym, o ucieczce! Biegłem i biegłem, osuwając się po sypkim marglu i śliskich brzegach, wbród płytkich strumieni, przedarłem się przez stojące na mojej drodze grupki zaskoczonychpomocnych zmarłych i zawodzących dusz. Gdzie są schody? Gdzie bramy? Nie mo\ecie tego przede mną zataić.Nie macie prawa.Zmierć mnie jeszcze nie zabrała!  wołałem, nie oglądając się za siebie i ani na moment niezwalniając biegu. Doro, Davidzie, pomó\cie mi!  zawołałem.I nagle usłyszałem głos Memnocha, szepczącego mi wprost do ucha: Nie rób tego, Lestacie, nie odchodz! Nie wracaj tam.Nie rób tego, Lestacie, nie popełniajgłupiego błędu, nie rozumiesz, proszę, na miłość boską, je\eli Go kochasz, je\eli kochasz ich,pomó\ mi! Nie!  Odwróciłem się i pchnąłem go z całej siły; ujrzałem, jak zatacza się i spada w dół,po stromych schodach, oszołomiona, monstrualna postać, groteskowo i niezdarnie trzepoczącaskrzydłami.Okręciłem się na pięcie, odwracając się do niego tyłem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Golon Anne & Golon Serge Angelika 05 Bunt Angeliki
    Golon Anne & Golon Serge Markiza Angelika 09 Angelika i demony
    Anne McCaffrey Statek 3 Statek, który poszukiwał
    Tracy Anne Warren Kochanki 02 Przypadkowa kochanka
    Golon Anne & Golon Serge Angelika Droga Do Wersalu
    Long Julie Anne Pennyroyal Green 05 Miłosna szarada
    Mather Anne Œwiatowe Życie Duo 344 Podróż do Rio
    Holt Anne Vik i Stubo 02 To co się nigdy nie z darza (2)
    Londyński sezon 02 W obronie miłoœci Herries Anne
    Robillard Anne Szmaragdowi Rycerze 01 Ogień z nieba
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • scorpio2000.keep.pl