[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak poprzednio, tak i teraz naszym jedynym pocieszycielem był Khayman.To on,królewski rządca, postarał się, byśmy miały odpowiednie warunki w celi.Przynosił namświeżą słomę na posłanie, owoce i piwo.Dostałyśmy od niego nawet grzebienie i czystąodzież.Wtedy po raz pierwszy odezwał się do nas; rzekł, iż królowa jest łagodna i dobra i żenie powinnyśmy się bać.Wiedziałyśmy, że mówi szczerze, co do tego nie było wątpliwości; miałyśmy jednak złeprzeczucia, zupełnie jak wtedy, gdy słuchałyśmy słów królewskiego posłańca.Nasz sąddopiero się rozpoczął.Lękałyśmy się również, że duchy nas opuściły, że nie chciały przybyć do tej krainy wnaszej sprawie.Nie wzywałyśmy ich, ponieważ wzywać i nie usłyszeć odpowiedzi.no cóż,to załamałoby nas zupełnie.Wieczorem królowa posłała po nas.Zaprowadzono nas przed oblicze dworu.Widok Akaszy i Enkila na tronie, chociaż budził nasze obrzydzenie, nie mógł nie rzucićnas na kolana.Królowa wyglądała nie inaczej niż teraz - prosta w ramionach, o mocnychkończynach i obliczu niemal zbyt cudownym, aby zdradzało inteligencję, istota o nęcącymuroku i cichym drżącym głosie.Król objawił się nam teraz niejako żołnierz, lecz jako władca,z włosami zaplecionymi w warkoczyki, w dworskim fartuszku i obwieszony biżuterią.Jegoczarne oczy jaśniały szczerością jak zawsze, ale w jednej chwili zdałyśmy sobie sprawę, że toAkasza rządzi tym królestwem i zawsze nim rządziła.Język był domeną Akaszy, umiała sięnim posługiwać.Usłyszałyśmy od niej, że nasz lud został słusznie ukarany za swe potworne zwyczaje, żezostał potraktowany miłosiernie, kanibale bowiem wedle prawa powinni być skazani napowolną śmierć.Rzekła, iż okazano nam łaskę, gdyż jesteśmy wielkimi czarownicami iEgipcjanie będą pobierali od nas nauki; zapoznają się z tajemną mądrością, którą musimy sięz nimi podzielić.Natychmiast, jakby wcześniejsze słowa były bez znaczenia, przeszła do pytań.Kim sąnasze demony? Czemu niektóre są dobre, skoro są demonami? Czy to nie bogowie? Jaksprowadzamy deszcz?Byłyśmy zbyt wstrząśnięte jej gruboskórnością, aby odpowiedzieć.Zranione duchowąbrutalnością jej obejścia, znów się rozpłakałyśmy.Odwróciłyśmy się od niej i padłyśmy sobiew ramiona.Zrozumiałyśmy wtedy jeszcze coś - coś, co w oczywisty sposób słychać było w jejsposobie mówienia.Szybkość, z jaką zasypała nas słowami, bezceremonialność,akcentowanie to takich, to innych głosek - wszystko to uświadomiło nam, że kłamie i żesama o tym nie wie.240Anna Rice * Królowa PotępionychZajrzawszy głęboko w kłamstwo, zamknęłyśmy oczy i ujrzałyśmy prawdę, której onasama z pewnością nie chciała poznać: wymordowała nasz lud, żeby nas do siebiesprowadzić! Wysłała swojego króla i żołnierzy na tę świętą wojnę po prostu dlatego, żeodrzuciłyśmy jej zaproszenie.Pragnęła nas mieć, zdane na jej łaskę i niełaskę.Była nasciekawa.To właśnie ujrzała matka, kiedy wzięła do ręki tabliczkę od królewskiej pary.Być możeduchy też na swój sposób to przewidziały.Dopiero teraz pojęłyśmy całą potworność tegowszystkiego.Nasz lud umarł, ponieważ wzbudziłyśmy ciekawość królowej, tak jak wzbudzałyśmyciekawość duchów; to my sprowadziłyśmy nieszczęście na wszystkich.Zadawałyśmy sobie pytanie, dlaczego żołnierze nie zabrali nas po prostu bezbronnymwieśniakom? Czemu wymordowali cały nasz lud?Tu właśnie kryła się prawdziwa groza! Królowa dążyła do swojego celu pod pozoremobrony moralności i rozumiała to nie lepiej niż wszyscy pozostali.Przekonała samą siebie, że nasi wieśniacy powinni umrzeć, że ich dzikość na to zasługuje,chociaż nie byli Egipcjanami, a nasza kraina był daleko od jej ojczyzny.I, och, jakże towygodne, że mogła potem okazać nam łaskę i sprowadzić nas przed swoje oblicze, by wkońcu zaspokoić swoją ciekawość.I oczywiście, powinnyśmy być jej teraz wdzięczne ichętnie odpowiedzieć na pytania.Dokładniej jeszcze niż ów podstęp, ujrzałyśmy jej umysłowość, która powoływała dożycia takie sprzeczności.Królowa nie wierzyła w prawdziwą moralność, w żaden system wartości, który rządziłbyjej uczynkami.Była jedną z tych istot, które czują, że być może nic, żadna przyczyna niekryje się za całym poznawalnym światem.Nie mogła tego znieść, wiec dniem i nocątworzyła własny system etyczny, rozpaczliwie pragnąc w niego uwierzyć, chociaż była totylko suma pozorów osłaniających czyny dokonywane wyłącznie z pragmatycznychpobudek.Jej wojna z kanibalizmem była spowodowana wyłącznie jej niechęcią do takichzwyczajów.Jej lud z Uruku nie jadł ludzkiego ciała, więc nie chciała, by w jej otoczeniudokonywano tego obrzydlistwa i tak naprawdę nie chodziło jej o nic więcej.Zawsze było wniej mroczne miejsce, siedlisko rozpaczy i wielki popęd do tworzenia sensu życia, bo tegowłaśnie jej brakowało.To, co w niej ujrzałyśmy, nie było pustką, lecz młodzieńczą wiarą, że jeśli zada sobie trud,sprawi, że światło zapłonie; że może dowolnie kształtować świat, aby zaznać otuchy;ujrzałyśmy też jej obojętność na ludzkie cierpienia.Wiedziała, że inni mogą cierpieć, ale taknaprawdę nie poświęcała temu ani krzty uwagi.Wreszcie, nie mogąc znieść rozmiarów tego oczywistego fałszu, spojrzałyśmy na nią,gotowe stawić jej czoło.Nie miała jeszcze dwudziestu pięciu lat i sprawowała w tym krajuwładzę absolutną, olśniewając wszystkich swoimi zwyczajami z Uruku.Jej uroda była tak241Anna Rice * Królowa Potępionychprzytłaczająca, że aż prawdziwa; wykluczała jakikolwiek majestat czy tajemniczość; jej głosmiał nadal dziecięce brzmienie, wywołujące u innych instynktowną czułość i, sprawiające, żenajprostsze słowa w jej ustach dzwięczały jak muzyka.Ten głos doprowadzał nas do szału.Nieustannie zadawała pytania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]