[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- O czym myślisz, Ayla? Ostatnio jesteś taka cicha.- Myślałam o Crebie, martwię się o niego.- Starzeje się, jest przecież o wiele starszy od mamy, a jej już nie ma.Nadal odczuwam jejbrak.To będzie straszne, kiedy i Creb odejdzie do świata duchów.- Tak, masz rację, Uba - gestykulowała Ayla, a na jej twarzy malował się lęk.Ayla była niespokojna.Często polowała, a kiedy nie była na polowaniu, pracowała zezdwojoną energią.Nie mogła znieść bezczynności.Porządkowała i uzupełniała zapasy leczniczychziół, przemierzała okolice w poszukiwaniu nowych łąk zielnych, przeorganizowała całe ognisko.Plotła nowe kosze i maty, robiła drewniane miski i talerze, pojemniki ze sztywnej, nie wyprawionejskóry i kory brzozowej, szyła nowe okrycia, naprawiała stare futra, robiła okrycia na nogi, stopydłonie, robiła zimowe czapki, uszczelniła stare pojemniki na wodę z pęcherzy i żołądkówzwierzęcych, sporządziła nową siatkę z rzemieni i ścięgien służącą do ochrony naczyń przedspaleniem, wydrążyła wgłębienia w kamieniach by zrobić z nich lampy na niedzwiedzi tłuszcz,suszyła kępki mchu do lampek, wykonała nowe noże do krojenia i skrobania, piły i topory, przemierzała morski brzeg w poszukiwaniu muszli, z których chciała zrobić łyżki, chochle i małenaczyńka.Wybierała się z mężczyznami na polowania i suszyła mięso, zbierała owoce, nasiona,orzechy i warzywa.Przebierała, paliła i mieliła nasiona, aby łatwiej je było pogryzć Crebowi iDurcowi.Creb stał się obiektem jej głębokiego zainteresowania: Ayla pielęgnowała go i dbała o niegojak nigdy dotąd.Gotowała najprzeróżniejsze smakołyki, by pobudzić jego apetyt, robiła leczniczenapary i okłady, zmuszała do odpoczynku w słońcu i podstępem zabierała na przechadzki, by siętrochę rozruszał.Starania Ayli i jej towarzystwo sprawiały starcowi przyjemność do tego stopnia,że odzyskał siły i nieco werwy.Ale czegoś nadal brakowało - nie udało im się już wskrzesić tejszczególnej bliskości, ciepła, długich, szczerych rozmów.Zazwyczaj spacerowali w milczeniu, akiedy rozmawiali, była to rozmowa bardzo nienaturalna, pozbawiona spontanicznych oznakmiłości.Nie tylko Creb bardzo się postarzał.Kiedy po raz pierwszy myśliwi odchodzili na polowaniebez przywódcy, Brun patrzył za nimi tak długo, aż stali się punktami na horyzoncie.Wtedy właśnieAyla zdała sobie sprawę, jak bardzo się zmienił: jego broda nie była już brunatna, ale siwa, tak jak ijego włosy, zmarszczki poorały mu twarz, żłobiąc ją głębokimi bruzdami, szczególnie w okolicachoczu.Jego twarde, muskularne ciało straciło swą sprężystość, skóra zwiotczała.Tego dnia Brunpowoli wrócił do jaskini i spędził pozostałą część dnia na spacerze wokół swego ogniska.Następnym razem poszedł jednak z myśliwymi.Kiedy po raz drugi musiał zrezygnować zpolowania, Grod, wierny towarzysz, pozostał z nim w jaskini.Pewnego dnia pod koniec lata Durc wbiegł do jaskini.- Mama, mama.Przyszedł jakiśmężczyzna.Ayla podeszła do wylotu jaskini razem ze wszystkimi, aby przyjrzeć się obcemu,wchodzącemu stromą ścieżką od strony morza.- Ayla, czy sądzisz, że on przychodzi po ciebie? -gestykulowała podniecona Uba.- Nie wiem.Nie wiem więcej niż ty, Uba.Nerwy Ayli były napięte.Ogarnęły ją mieszane uczucia: z jednej skony miała nadzieję, żegość przychodzi z polecenia krewnych Zouga, a z drugiej strony obawiała się tego.Zatrzymał się,by porozmawiać z Brunem, a potem obaj podeszli do ogniska przywódcy.Po chwili Ayla ujrzała,jak Ebra idzie w stronę jej ogniska.- Brun chce z tobą mówić, Ayla - gestykulowała.Serce Ayli waliło jak młotem.Kolana uginały się pod nią do tego stopnia, że nie wiedziała,czy dojdzie do ogniska Bruna.Upadła do stóp przywódcy, a on poklepał ją po ramieniu.- To Vond, Ayla - powiedział przywódca, wskazując na gościa.- Pochodzi z plemieniaNorga.Przebył tak długą drogę, gdyż ma bardzo chorą matkę.Uzdrowicielka jego plemienia niepotrafiła jej pomóc, posłała więc go do ciebie w nadziei, że znajdziesz odpowiednie lekarstwo,które uratuje chorą.Od czasu gdy wyciągnęła młodego myśliwego spod pazurów niedzwiedzia, Ayla cieszyła sięsławą najlepszej uzdrowicielki w klanie.Ten człowiek przychodził po jej zioła, a nie po nią.Uczucie ulgi było silniejsze od zawodu.Vond zatrzymał się u nich tylko kilka dni, ale zdążyłprzekazać nowe wiadomości o znajomych ze swego plemienia.Mężczyzna, którego uratowałaAyla, przezimował z nimi.Odszedł wczesną wiosną, nieznacznie tylko kulejąc.Jego kobietaurodziła zdrowego chłopczyka, któremu nadano imię Creb.Ayla wypytała Vonda o chorobę matki iprzygotowała mu tobołek z zestawem ziół najbardziej, jej zdaniem, odpowiednich.Przekazała takżewskazówki dla uzdrowicielki plemienia Norga.Nie miała pewności, czy jej zestaw pomoże chorej,ale skoro Vond przyszedł aż z tak daleka, musiała spróbować coś zaradzić.Po odejściu Vonda Brun zaczął się zastanawiać nad Aylą.Odkładał do tej pory ostatecznądecyzję w nadziei, że inne plemię jednak ją przyjmie.Ale jeśli jeden posłaniec potrafi odnalezć ichjaskinię, inni odnalezliby ją także.Po tak długim czasie nie mógł już na to liczyć.Należało podjąćjakieś decyzje, jej pozycja w plemieniu musiała być ustalona. Broud wkrótce zostanie przywódcą, to on powinien ją przyjąć.Najlepiej byłoby, gdybywłaśnie on podjął decyzję, ale tak długo, jak długo żyje Mog-ur, nie ma pośpiechu.Brun postanowiłpozostawić decyzję Broudowi.Wydaje się, że przezwyciężył to uczucie nienawiści do Ayli,pomyślał przywódca.Przestał jej już dokuczać, może więc jest już gotowy, może nareszcie jest jużgotowy.Ale ziarno niepewności pozostało.Lato zmierzało ku wielobarwnemu końcowi, a plemię powoli przestawiało się napowolniejszy, zimowy tryb życia.Ciąża Uby początkowo przebiegała normalnie, ale pózniej oznakiżycia raptem ustały.Próbowała nie zwracać uwagi na coraz dokuczliwszy ból w krzyżu inieprzyjemne skurcze, ale kiedy zaczęła krwawić, pospieszyła do Ayli.- Od jak dawna nie czujesz ruchów, Uba? - pytała Ayla zmartwiona.- Od kilku dni.Co mam robić? Vorn był taki szczęśliwy, kiedy życie poczęło się tak szybkopo naszym połączeniu.Nie chcę stracić tego dziecka.Co się mogło stać? Jest już tak blisko,wkrótce będzie wiosna.- Nie wiem, Uba.Nie przypominasz sobie, czy ostatnio upadłaś? Czy podniosłaś cościężkiego?- Raczej nie, Ayla.- Wracaj do siebie i połóż się, a ja przygotuję napar z kory brzozowej.Szkoda że to nie jesień,nazbierałabym trochę ziela grzechotnikowego, które Iza mi podawała.Ale teraz śnieg jest zagłęboki, by wędrować daleko.Coś wymyślę, ty też myśl, nauczyłaś się przecież wiele od Izy.- Myślałam już, ale nie przychodzi mi do głowy żadne lekarstwo na ożywienie dziecka, któreprzestało się ruszać.Ayla nie odpowiedziała.W głębi serca wiedziała tak samo dobrze jak Uba, że sytuacja byłabeznadziejna, i podzielała niepokój dziewczyny.Przez następnych kilka dni Uba nie wstawała z posłania, wbrew wszystkiemu spodziewającsię, że to pomoże [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Clay Griffith, Susan Griffith Imperium Wampirów 01 Imperium Wampirów
    § Menzel Iwona W poszukiwaniu zapachu snów 01 W poszukiwaniu zapachu snów
    Żółte oczy krokodyla 01 Żółte oczy krokodyla Pancol Katherine
    Lachlan M D Synowie boga 01 Synowie boga
    Lachlan M D Synowie boga 01 Synowie boga (2)
    Chuck Wendig [Double Dead 01] Double Dead [Tomes of the Dead]
    Roberts Nora Miłoœć na deser 01 Miłoœć na deser
    § Rudnicka Olga (01) Zacisze 13 Zacisze 13
    Reynard Sylvain Piekło Gabriela 01 Piekło Gabriela
    NamiętnoÂści Skye 01 NamiętnoÂści Skye O Malley Small Bertrice