[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Radość i szczęście nigdy nikomu niezaszkodziły.To z powodu nudy i rozczarowań ludzie umierają.Na twarzy Angeliny wciąż malowało się powątpiewanie.Pocałował ją więc idodał:- Nam to jednak nie grozi, najdroższa.Ty będziesz mnie uszczęśliwiać dokońca moich dni.- Postaram się - wyszeptała.- Ale ty już tyle w życiu osiągnąłeś, że.czasemczuję się.taką ignorantką.- Przecież sama zawsze uważałaś, że to właśnie Grecy dali światu umiłowaniepiękna.I w tym się zgadzamy.Ponownie ją pocałował i dodał:- A ty masz go pod dostatkiem, najdroższa.Jesteś tak piękna, żewystarczyłoby mi nawet przyglądanie się tobie przez tysiąc lat.Z okazji balu lady Medwin włożyła swą najlepszą suknię i biżuterię.Służbasprowadziła ją do salonu i usadziła w fotelu przykrywając kolanagronostajowym okryciem.Gdy Angelina zobaczyła ją przekonała się, że książęmiał rację.Jak zawsze zresztą.Dużo będę musiała się od niego nauczyć,pomyślała.Okazało się, że całe londyńskie towarzystwo chciało poznać księcia Ksenosa ijego angielską narzeczoną.Ponieważ jednak nie sposób było zaprosićwszystkich, wśród gości znalezli się wyłącznie przyjaciele lady Medwin,książęta i dyplomaci, których nie można było pominąć.Angelina wreszcie mogła obejrzeć salon w całej jego krasie z zapalonymiżyrandolami i wdychać unoszący się tu zapach lilii.Nad jej suknią na tę okazjępracowały krawcowe przez całą noc, by zdążyć na czas.Efekt był jednak warttego zachodu, bo książę określił jej toaletę jako poemat.- Wyglądasz jak Afrodyta.Dla Greków boginią miłości nie była matrona oobfitych kształtach, ale młoda dziewica wyłaniająca się z morza.Potem z ustami tuż przy jej ustach dodał:- Piękna i obiecująca jak zapowiedz nadchodzącego dnia.- Nasze małżeństwo będzie takim nowym dniem - szepnęła Angelina - iprzeżyjemy go razem.Po przyjęciu książę odjechał do Kefalinii, by poczynić niezbędneprzygotowania.Zabrał ze sobą premiera, nowo mianowany minister sprawzagranicznych oraz kapitan Soutsos mieli wyjechać dopiero z Angeliną jako jejeskorta.Adiutantowi przypadła jeszcze funkcja opieki nad Ti-Ti w czasiepodróży.Bo też niemal w ostatniej chwili, widząc, jak ciężko Angelinie rozstaćsię z pekińczykiem, starsza pani podarowała jej swego ulubieńca.- Jesteś pewna, babciu, że chcesz mi go dać? - pytała.- Wprawdzie wolęzatrzymać Ti-Ti niż wszystkie inne prezenty, ale nie chcę ci go odbierać.- Wydaje mi się, drogie dziecko, że on byłby nieszczęśliwy bez ciebie -odparła lady Medwin.- Jestem już za stara, żeby mieć psa, bo nie mam siły, by opiekować się nimjak należy.Uśmiechnęła się i dodała po chwili:- Kto by go wyprowadzał do ogrodu? Chociaż możesz być pewna, że nawetna to bym się zdobyła, gdybym miała pewność, że spotkam tam kogoś takprzystojnego jak Ksenos.- Podobno piorun nigdy nie uderza dwukrotnie w to samo miejsce -roześmiała się Angelina.Kładąc się wieczorem do łóżka, przytuliła Ti-Ti i powiedziała do niego:- Tak się cieszę, że mogę cię ze sobą zabrać.Na mnie będą pewnie patrzeć zzaciekawieniem, ale ciebie to już na pewno uznają za przybysza z innej planety.Rzeczywiście Ti-Ti wzbudzał ogromne zainteresowanie.Angelina chciałanawet, by szedł w ślubnym orszaku, ale zamiast niego ustawiono za nią dziesięćdruhen.Wszystkie pochodziły z najlepszych rodzin w Kefalinii, a dwieprowadzące orszak - z rodziny Diliyiannis.Angelinie podobały się te ciemnowłose piękności, ale cieszyła się, że samama jasne włosy i niebieskie oczy.- Nie rozumiem, dlaczego nie zakochałeś się w Kefalince - powiedziała doKsenosa po ślubie.- Nie wyobrażam sobie, żeby gdzie indziej kobiety mogłybyć piękniejsze.- Jest mnóstwo powodów - zaczął książę.- Ale zamiast wyuczania ich rozpieszczę cię trochę i powiem, że nigdy niebyłem zakochany, dopóki ciebie nie spotkałem.- Trudno mi w to uwierzyć - odrzekła zastanawiając się, jak to się stało, żetaki przystojny mężczyzna chodził po świecie przez dwadzieścia osiem łat i nierozkochał w sobie tysięcy kobiet.Książę najwyrazniej znów odgadł jej myśli, bo powiedział:- Wcale z ciebie nie żartuję.Owszem, podobało mi się mnóstwo kobiet i tutaj,i w Paryżu, i w Londynie.Ale gdy spotkałem Persefonę, trafiła wprost do megoserca i dopiero wtedy zrozumiałem, co to miłość.- Och, Ksenosie! - westchnęła Angelina.- Mówisz mi takie cudowne rzeczy.Zaczynam myśleć, że wszyscy Kefalióczycy są w głębi serca poetami.- Jeśli chcesz przez to powiedzieć, że spodziewasz się, że każdy będzie ciprawił komplementy, to zamknę cię na klucz w pałacu i nikogo do ciebie niedopuszczę.- Tak postępują Turcy! - zaoponowała.Książę przytulił ją i całował tak długo,aż go przeprosiła.- Jeśli będziesz nazywać mnie Turkiem, to zacznę zachowywać się jak Turek- zagroził.Lecz Angelina cieszyła się, że jest o nią zazdrosny, bo i jej to uczucie nie byłoobce.Wszystko w Ksenosie i samej Kefalinii podobało jej się ze wszech miar ipo tysiąckroć każdego dnia dziękowała Bogu za szczęście, które ją spotkało.Ksenos powiedział jej, że o tej porze roku wyspa wygląda najpiękniej.Dolinysą cudownie zielone, a zbocza wzgórz porastają świerki, mirt, lawenda i szałwia.Widziała dziś wieśniaków dzwigających drewno na opał i ostatnie koszewinogron.Nawet jak na wrzesień słońce grzało niezwykle mocno i miło było znalezć sięblisko morza na Wzgórzach Metaxaty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]