[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wilk i Jastrząb uczyli się naprawiać zamki.Być może daliby radę wymienićten wyłamany, ale Dziedziniec miał umowę na wyłączność z Chrisem z FallacaroKlucze i Zamki; uczył Innych w zamian za pracę na Dziedzińcu. Sowy, które pełniły straż tej nocy, popilnują terenu także następnej powiedział Henry. Wezwałem już dwa Jastrzębie i kilka Wron, żeby obserwowałydziś tę część Dziedzińca.Ja również będę tu dziś nocował. A w ciągu dnia? zapytał Simon. Sklepy są zamknięte, więc będziezupełnie sama. Mało prawdopodobne, żeby ktoś przyszedł tu w dzień, ale Megtrochę za bardzo przypominała mu jelenia, który oddzielił się od stada idealnazwierzyna.Oczami wyobrazni zobaczył Daphne i Sama, biegających samotnie tamtejstrasznej nocy, pewnych, że nic im nie zagraża. Powinniśmy wezwać policję? spytał Henry. I co im powiemy? %7łe ktoś wyłamał zamek? Nic nie zginęło.Nie mamypewności, że intruz poluje na Meg.Ludzie już próbowali się tu włamywać, byskorzystać z mieszkań.Może to był ktoś, kto szukał schronienia przed zimnem najedną noc i zamierzał zniknąć, zanim go zauważymy? To się nazywa wtargnięcie na teren prywatny oświadczył Henry. Ludziewymyślili prawo, które tego zabrania. Zajmiemy się tym po swojemu zdecydował Simon. Zaczekaj, wezmęszuflę i pomogę ci odśnieżać. W ten sposób znikną ślady, po których innydrapieżnik zdołałby odgadnąć, gdzie schowała się jego zwierzyna. A co z Meg?Nie prosiła go o pomoc, a jego to dręczyło.Przecież był przywódcąDziedzińca. Dziś będziemy pilnować.A jutro zastanowimy się co dalej.I wyciągniemy z niej informację, przed kim ucieka i dlaczego ten ktoś jągoni.Meg usłyszała wycie, gdy tylko zakręciła wodę pod prysznicem.Zupełniejakby cała wataha zebrała się pod jej oknem.Wytarła się pospiesznie, zawinęła włosyw ręcznik, zarzuciła szlafrok i podeszła do okna.Nie widziała ich.Ale sądząc po tym, że samochód, który mijał właśnie parkingDziedzińca, przyspieszył tak gwałtownie, że aż wpadł w poślizg, nie mogły byćdaleko.Kiedy rano wróciła do mieszkania, po Henrym nie było śladu.Czyżbypracował u siebie również w niedzielę? A może była całkiem sama w tej częściDziedzińca? Merri Lee mówiła, że żaden sklep nie jest otwarty w niedzielę, alebiblioteki nigdy nie zamykano, a rankiem dwóch Innych wydaje resztki w Mięsiei Zieleninie, restauracji na rynku.Mogła więc zjeść coś w restauracji, a potem pójśćdo biblioteki i poszperać trochę w książkach.Znowu wycie, idealnie wyrazne mimo zamkniętego okna.Jesteśmy tutaj.Nad nią, gdzieś na dachu, zakrakały Wrony.Jesteśmy tutaj. Napięcie, które czuła od wczorajszej nocy, zaczęło powoli opadać.Dziś byłajedynym człowiekiem w tej części Dziedzińca, ale nie była sama.Spędzi ten dzień naczytaniu i drzemce, może nawet trochę posprząta, skoro w końcu wie, jak to się robi.Nie wszystkie ludzkie sklepy zamyka się na niedzielę, więc Dziedziniec co chwilęmijały samochody również radiowozy, jak zauważyła, podchodząc do okna.Będziebezpieczna, póki nie zapadnie zmrok.Pózniej zdecyduje, gdzie ukryje się w nocy.Tego popołudnia Azja Crane przejechała powoli przed biurem łącznikai konsulatem.Jak zwykle w niedzielę wjazd na teren dostaw blokował łańcuchz zawieszonym na nim znakiem STOP.W ten sposób skutecznie uniemożliwiano tamparkowanie ludziom, gdy szli do restauracji lub sklepów naprzeciwko Dziedzińcaotwartych w ten dzień.Jej Gruba Ryba nie był w stanie zebrać żadnych informacji na temat białejfurgonetki i kierowcy obserwującego Dziedziniec.Prawdopodobnie był to tylkoporzucony mąż albo chłopak, który chciał zabrać do domu swoją głupią kobietę.Choć Azja nie mogła pojąć, dlaczego komuś zależy na kimś tak nieatrakcyjnym jakMeg
[ Pobierz całość w formacie PDF ]